Pierwotnie muzykę do
Batman Begins miał napisać David Julyan, który wcześniej pracował z Christopherem Nolanem przy jego dwóch filmach:
Following i
Memento. Wszystko jednak się zemieniło, kiedy 14 września 2004 r. została podana informacja, że muzykę do nowego
Batmana napiszą James Newton Howard i Hans Zimmer. Świat muzyki filmowej wstrzymał oddech...

Zimmer (
Król Lew,
Twierdza,
Gladiator,
Ostatni Samuraj) i Howard (
Ścigany,
Osada,
Mój chłopak się żeni) to bez wątpienia obecnie najbardziej rozchwytywani (zwłaszcza ten pierwszy) twórcy muzyki filmowej w Hollywood. Obaj mają na swoim koncie liczne nagrody i nominacje do najbardziej prestiżowych wyróżnień w przemyśle filmowym i muzycznym. Dla przykładu Zimmer to laureat Oscara (za
Króla Lwa) - był nominowany łącznie siedem razy; ponad to w jego kolekcji znajdują się jeszcze dwa Złote Globy. Z kolei Howard był sześciokrotnie nominowany do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej ale jeszcze nigdy nie otrzymał pozłacanej statuetki (w 2005 roku był nominowany za
Osadę). Kompozytor może się również pochwalić dwoma nominacjami do Złotych Globów oraz nagrodą Emmy.
Obaj kompozytorzy, którzy prywatnie od połowy lat dziewięćdziesiątych są dobrymi przyjaciółmi, od bardzo długiego czasu nosili się z zamiarem napisania czegoś razem. Zawsze jednak barierą stawały się terminy, gdyż każdy z nich był zaangażoway w inny projekt, co nie współgrało w czasie. (W 2003 roku próbowali połączyć swoje siły przy produkcji Sekretne okno, niestety wtedy także przeszkodziły im problemy związane z czasem). "Tak naprawdę nigdy nie przypuszczaliśmy, że ten prowokacyjny wymysł dojdzie do skutku", mówi Howard, a Zimmer dodaje z uśmiechem: "To był kompletnie idiotyczny pomysł".
Gdzieś w połowie 2003 roku Christopher Nolan skontaktował się telefonicznie z Hansem Zimmerem, z pytaniem, czy ten nie chciałby napisać muzyki do filmu o Batmanie, nad którym właśnie pracował. Nolan wyjaśnił mu o czym dokładnie ma on być, ale sposób w jaki go opisał dawał do zrozumienia, że będzie to mały eksperymentalny obraz - zupełnie taki, jak jego poprzednie produkcje. Mówi Zimmer: "Pomyślałem sobie wtedy: 'Hej, to brzmi całkiem nieźle, takie podejście do tematyki superbohaterskiej brzmi naprawdę interesująco, tym bardziej, że nic nie wiem na temat tego gatunku'. Wstępnie powiedziałem 'tak' i wtedy zaczeli wydzwaniać do mnie potężni szefowie z Warner Bros. Używali przy tym takich określeń jak 'seria', 'przemysł' - wszystkie te wielkie słowa brzmiały naprawdę przerażająco. Dlatego odpowiedziałem: 'Nie sądzę, abym mógł się za to zabrać, ponieważ nie chcę być odpowiedzialny za zrujnowanie perfekcyjnie dobrej serii'", wspomina Zimmer.
Przez ponad rok Chris Nolan musiał ścigać Zimmera po całym globie i w sprytny sposób nie pozwolić mu całkiem powiedzieć 'nie', kramiąc go przy tym pobudzającymi smakołykami, dzięki którym Hans nie mógł później odmówić. "Słowo 'seria' wystraszyło mnie na śmierć. Wiele razy odmawiałem na wiele różnych sposobów. Interesujące w tym wszystkim jest to, że Chris i ja mieliśmy na przestrzeni około roku sporadyczne rozmowy, półtora roku przed tym, kiedy zgodziłem się na udział w tym filmie", mówi kompozytor. "Przynajmniej doszliśmy do wspólnego dialogu. Mieliśmy później o czym rozmawiać." Nolan bardzo szczegółowo opowiadał Zimmerowi o filmie i o dwoistości postaci. Był to jednak taki okres w życiu Zimmera, kiedy ten naprawdę nie chciał pracować z wielką orkiestrą, ponieważ miał właśnie kilka takich projektów za sobą i wolał zająć się czymś kapryśnym, opartym głównie na elektronice. "Pewnego dnia Chris w końcu zapytał: 'Dlaczego nie chcesz się zgodzić?' Wytłumaczyłem mu wtedy, że to wielka produkcja, a ja mam ochotę na coś mniejszego, chcę trochę poeksperymentować z elektroniką i nie mam ochoty przez jakiś czas mieć przed oczyma wielkiej orkiestry symfonicznej, ponadto nic nie wiem na temat superbohaterów. On na to odpowiedział: 'Dlaczego zatem nie weźmiesz sobie do pomocy jednego ze swoich przyjaciół, niech on weźmie na swoje barki trochę tego ciężaru?'". Wtedy niemiecki kompozytor przypomniał sobie, że on i James Newton Howard od paru lat poruszali w swoich rozmowach temat współpracy.
Wskazując na słynny duet Bernard Hermann i Alfred Newman przy Egipcjaninie (1954) James Newton Howard zauważa, że taka współpraca pomiędzy dwoma wybitnymi muzykami to rzadkość, choć z całą pewnością zatrudnienie dwóch kompozytorów to jak najbardziej normalne posunięcie. "Ostatnimi czasy takie rzeczy się nie zdarzają. Ale drzemie tym potężna logika. Więc dlaczego by nie?", twierdzi Howard, który wraz z Zimmerem spędził trzy miesiące w londyńskich studiach Air Studios tworząc ponad dwie godziny kompozycji do filmu. "Byliśmy okropnie poruszeni, tym co zobaczyliśmy. Było dla nas jasne w jaki sposób miała to wyrażać muzyka. Film jest bardzo specyficzny - skomplikowany i ułożony". Dlaczego więc dwóch kompozytorów? "Zawsze żartowaliśmy na temat tego, co by było gdybym ja napisał początek a on to dokończył i na odwrót", mówi Howard. "Dotarliśmy do miejsca (w filmie), gdzie jedynie można było komponować muzykę do niezliczonej ilości pościgów samochodowych itp. chcieliśmy tym trochę wstrząsnąć. Kiedy Chris zaproponował skomponowanie muzyki Hansowi ten zadzwonił do mnie i zapytał: 'Co ty na to?'".
Rozpoczynając pracę jeszcze w Los Angeles Zimmer był świadomy, że oprócz elektroniki Nolan będzie potrzebował w swoim Batmanie jednocześnie muzyki zagranej przez orkiestrę. "Pomimo wszystko za dnia historia koncentruje się wokół Bruce'a Wayne'a, w nocy wokół Batmana, stąd pojawia się rozszczepienie osobowości", mówi Zimmer, którego studio w Santa Monica w Los Angeles położone jest zaledwie kilka przecznic od studia Howarda. "Mogliśmy zarówno siedzieć u mnie jak i u Jamesa. Jego studio oddalone jest od mojego zaledwie o cztery bloki, tak więc była to tylko kwestia spaceru. Kiedy jednak w końcu udaliśmy się w lutym do Londynu, gdzie napisaliśmy ogromną ilość muzyki, wejścia do naszych pokoi do pracy znajdowały się na przeciw siebie, abyśmy mieli ze sobą kontakt. Blisko po dwóch tygodniach nie było nawet mowy, żeby drzwi mogły zostać zamknięte." James Newton Howard: "Tworzyliśmy pierwsze zarysy i wysyłaliśmy je reżyserowi. Chris był zainteresowany niekonwencjonalną ścieżką dźwiękową. Moja koncepcja, o której zresztą najwięcej rozmawialiśmy, była taka, aby wspólnie rozplanować obecnie tworzone fragmenty muzyki tak aby, później można je było użyć osobno. Jeśli miałem pewien rytmiczny albo toniczny podkład, który napisałem i który trochę pozamienialiśmy, wtedy oboje pracowaliśmy nad tymi samymi elementami, ale tak aby każdy czymś się różnił."
Zimmer i Howard nie podzielili motywów między siebie. Ich wpółpracę można porównać do gry na pianienie na cztery ręce - nie było najmniejszego kawałka na który obaj nie mieliby wpłuwu. Pod koniec, ku satysfakcji Zimmera i Howarda, stało się nawet dosyć niejasne, kto co konkretnie wniósł ze swojej strony. "My naprawdę pracowaliśmy dużo razem nad każdym fragmentem. Nie ma w filmie ani jednego fragmentu, do którego nie wnieślibyśmy czegoś razem. Przykładowo siedzieliśmy obaj przy keyboardzie i jeden z nas coś grał, gdy w tym czasie ten drugi wtrącał się z: 'Nie, nie, nie graj tamtej nuty, zagraj tą. Było to bardzo współtwórcze. Zabawnie było móc się uzupełniać nawzajem pomysłami taką metodą. Świetnie się bawiłem, mogąc poodbijać pomysłami z drugim kompozytorem. A to była tylko część. I nie musi być zawsze ku temu uzasadnionego i sensownego powodu. Dla nas był to udany sposób na wspólną pracę", wspomina Zimmer.
Dla Zimmera przesłanie było przejrzyste: "Mamy tutaj dokładny podział, w którym ja moją muzyką wnoszę mrok, a James elegancję". Z pewnością jest to interesujący obraz, który mógłby dobrze współgrać - zimmerowska akcja (najlepiej słyszana w Gladiatorze Scotta) obficie ukazuje wojnę Batmana ze zbrodnią, podczas gdy Howard skupia swoją uwagę na wymiarze psychologicznym. "Nigdy nie mieliśmy określonego planu", mówi Howard. "Moja muzyka przeważa w pierwszej części filmu a Hansa w drugiej. Film ma dwa tematy przewodnie. Jeden odnosi się do podróży, a drugi do akcji". W rezultacie, jak mówi Zimmer, niewątpliwie powinio to pasować do Batmana. "W muzyce jest sporo perkusji, sporo elektroniki. Gdy Chris wyjaśnił mi projekt utkwiła mi w głowie myśl technologiczna o kimś, kto wykorzystuje technologię w nieco inny sposób, niż robią to ludzie na codzień. Zdecydowałem się więc wykorzystać orkiestrę i potaktować ją elektronicznie. Usiłowałem stworzyć nieco superbohaterską orkiestrę. Starałem się, żeby wyszło z tego nagranie popowe, i zastosowałem stylistykę do soundtracku", dodaje kompozytor.
Niemiec skomponował heroiczny temat dla Batmana, słyszany na moment w napisach końcowych (pełni rolę trampoliny do ewentualnej kontynuacji), dla którego zabrakło miejsca w filmie. "Na końcu pojawia się pełen temat, który skomponowałem, a którego celowo nie ma w filmie. Założylismy sobie u podstaw, że film może odnieść sukces, dzięki czemu powstałby kolejny, dlatego pragneliśmy, aby postać się rozwijała. A nasz bohater nie zasłużył sobie jeszcze na taki temat!", tłumaczy Zimmer.
"Patrzyłem na tę unikalną współpracę dwóch wielkich talentów muzycznych i cały czas byłem po prostu zafascynowany.
Ich wkład w całość filmu jest nieoceniony", mówi reżyser Christopher Nolan. "Współpraca nad tym projektem dostarczała mnóstwo radości. Od momentu, gdy poznaliśmy scenariusz, chcieliśmy uwiarygodnić Batmana poprzez muzykę.
Dlatego stworzyliśmy kompozycję, która podkreślałaby dualizm jego osobowości, oddawałaby szybkość jego ruchów, energię, mroczność i targające nim emocje" - podsumowywują Zimmer i Howard.
Frank Ricotti i Gary Kettel (perkusja); Martin Tillman (elektryczna wiolonczela)