Kiedy wreszcie postanowiono nakręcić kolejny film z Rycerzem Ciemności po
Batman The Movie (polski tytuł -
Batman Zbawia świat) reżyserii podjął się młody wtedy Tim Burton. Burton w tamtym okresie słynął jedynie małej ilości dość ekscentrycznych filmów, dodatkowo wiadomość iż do głównej roli został zatrudniony Michael Keaton który słynął jedynie filmów komediowych - dodatkowo dość słabych, wywołało to kontrowersje. Burton postanowił nakręcić
Batmana pod wpływem euforii wywołanej po przeczytaniu genialnego komiksu
The Dark Knight Returns autorstwa Franka Millera - właśnie taki klimat miał mieć jego film. Niestety fani po usłyszeniu nazwiska Keaton, zapewne usłyszeli nazwisko West (bądź co bądź obaj to Ludzie-Nietoperze, i obaj słyną z komedii - fani bali się powrotu tego klimatu). Na szczęście jedyna rzecz którą Tim Burton zaczerpnął z serialu i filmu z Adamem Westem, to nazwisko Alana Napiera które przywdział Jack, czyli nasz filmowy książe zbrodni i fioletowych garniturów.
Na szczęście film Burtona jest istnym przeciwieństwem swojego poprzednika z Adamem Westem i prezentuje nam zupełnie inne Gotham City. Gotham jest mroczne, wręcz gotyckie. To umiastowienie korupcji, początkującego anarchizmu, słowem wszystkiego co najgorsze. Tutaj nie rządzi burmistrz acz mafia - kiedy jej samozwańczym bossem zostaje Joker można powiedzieć że w pewnym sensie on przejmuje władzę na Gotham. Nagle nad miastem chaosu pojawia się nietoperz.
"I'm Batman!" - powiedział Rycerz Ciemności oficjalnie rozpoczynawszy swoją krucjatę przeciwko przestępczości w Gotham. Odnośnie samej postaci Batmana to jest ona niesamowicie tajemnicza - widz nie dowiaduje się od początku do końca niczego o tym skąd Bruce Wayne ma swój sprzęt i zna sztuki walki - Batman tutaj jest zagadkową postacią i powoduje wieczne domysły widza - i tego obeznanego w komiksach i tego nie... - bowiem kto wie co siedzi w głowie tak ekscentrycznego reżysera jakim jest Tim Burton, i jak On sobie wyobraża genezę Batmana? W
Batmanie wyraźnie pokazano Batmana i Jokera jako dwóch demonów, tyle że działających po dwóch różnych stronach. Powiązanie tutaj jest niesamowite, i świetnie daje do zrozumienia iż Joker to największy przeciwnik Batmana, a Batman to najlepszy rywal Jokera, bynajmniej - w chorej psychice Jacka Napiera. Dodanie mu oficjalnego życia, nazwiska, to świetny moim zdaniem zabieg. W komiksach kłócimy się o domysły odnośnie pochodzenia Jokera, tutaj mamy jasno nakreślonego gangstera. Jako że to recenzja, pozwolę sobie subiektywnie napisać że moim zdaniem zrobienie Jokera komikiem przez kąpielą w kwasie jest pomysłem słabym. Właśnie ta "transformacja" z stonowanego ganstera w zabójczego clowna u Burtona prezebntuje się genialnie.
|
Oprócz Michaela Keatona możemy w filmie ujrzeć oczywiście genialnego Jacka Nicholsona w roli Jokera, Kim Basigner w roli Vicky Vale, i Michaela Gougha jako Alfreda który jednak w Filmowej Bat-Chronologii jest stałym elementem...! Sama fabuła jest dość prosta, rzekłbym że piękna w swej prostocie. Jest tutaj bohater, jego "kobieta"..., złoczyńca który wykorzystują ją jako "as z rękawa", podział społeczeństwa i właściwie pokazanie jego chciwości i sprzedajności. Sam Batman jest wykreowany na postać nie jednoznaczną, tajemniczą, można go interpretować na miliony sposobów i właściwie żadnego nie można wykluczyć... tak, Batman w filmach Burtona to fenomen, który jest najlepszą filmową kreacją Batmana. Podsumowując ten film to majstersztyk wśród filmów o Batmanie, czy też wśród wszystkich adaptacji komiksowych i w moim mniemaniu żadne dzieło Christophera Nolana nie może się z nim równać, zwłaszcza kreacja Heatha Ledgera z kreacją Jacka Nicholsona. Nicholson dał nam świetnego klasycznego Jokera, teatralnego i stylowego - przemyślanie szalonego. Podsumowując - film
Batman z 1989 roku w reżyserii Tima Burtona jest świetnym filmem do którego będę wielokrotnie wracał, i zawsze będzie miał u mnie pierwsze miejsce. Poniżej pozwolę sobie wymienić kilka plusów i minusów.