|
|
|
|
|
.: FILMY :: RETURN TO THE BATCAVE: THE MISADVENTURES OF ADAM AND BURT :: RECENZJA :.
|
|
RETURN TO THE BATCAVE: THE MISADVENTURES OF ADAM AND BURT
W tym dwugodzinnym filmie telewizyjnym ponownie połączono serialowego Batmana i Robina (West i Ward) w przygodowej komedii, w której głównym motywem było kradzież oryginalnego Bamtobile'a z 1966 roku. W filmie występują również aktorzy, którzy odtwarzali role Zagadki i Kobiety-Kot.
Głównym celem filmu był powrót do szalonych lat 60 i ukazanie największych tajemnic z serialu, co się działo za kulisami jednego z najbardziej kasowych seriali z tamtych lat. Co z tego wyszło? Oceńcie sami po fotografiach...
"Popatrz jak wszystko szybko się zmienia, coś jest a później tego nie ma
człowiek jest tylko sumą oddechów, wiec nie mów mi że jest jakiś sposób
chciałbym coś wiedzieć teraz na pewno, to moja udręka, to jej sedno
wiem tylko że wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma..."
Fragment piosenki Sidney Polak/Pezet "Otwieram Wino".
Przytoczony fragment tej bardzo fajnej piosenki jak najbardziej oddaje przemijanie naszego ludzkiego życia. Ale, jak to zwykle bywa, od każdego twierdzenia jest zawsze wyjątek. A właśnie takim wyjątkiem są Adam West i Burt Ward- Batman i Robin z lat 60 XX w. Bohaterowie filmu Powrót do Jaskini Batmana: Przypadki Adama i Burta.
Uwertura...
Tak więc: O czym jest film? Fabuła poniekąd jest prosta - tytułowi bohaterowie (Adam i Burt) zostają wplątani w intrygę kradzieży Batmobila z lat 60. którego mogliśmy oglądać w popularnym serialu z tamtych czasów. By go odnaleźć, bohaterowie będą musieli wrócić do swojej przeszłości. Do czasów, gdy musieli nakładać na plastikowe spodnie jest bardziej plastikowe majtki, a ludzie uwielbiali kiczowate seriale niczym dzisiaj polskie telenowele.

Pomiędzy Fabułą a "Behind the scenes"...
Film ten jest najlepszym przykładem na tezę, że główny wątek nie musi być wcale taki wyśmienity. Powiem szczerze- jest tak banalny, że aż nudny (więc nie będę do niego wracał). Natomiast tzw. "Behind the scenes" jest niczego sobie. Naprawdę warto zobaczyć, jak ludzie wtedy byli naiwni i nie potrafili wykorzystać potencjału, jaki tkwił w postaci Mrocznego Rycerza (a na to, jak każdy wie, musieliśmy czekać jeszcze 20 lat..). Charakterystyka postaci (szczególnie Jokera) była bardzo zbliżona do komiksowego pierwowzoru (oczywiście mam tutaj na myśli komiksy z lat 1940-1960). Ciekawie wyglądają również relacje pomiędzy Adamem (niczym nieposkromionego kobieciarza) a Burtem (poświęcającego się za własnego dublera nieszczęśnika) - film ten obala mit, jakoby panowie byli gejami (czego niestety nie obala sam serial. Niektóre teksty są naprawdę..... dziecinne).
A the End...
Wiecie, dlaczego Polacy pamiętają o polskiej niepodległości? Bo to tkwi w ich sercach. Pamiętają o ludziach, którzy oddali krew za to, by Polska istniała na mapie Europy i całego świata. Tak samo jest z tym filmem. Ludzie, którzy go stworzyli, chcieli, aby ludzie zapamiętali ten okres w dziejach Mrocznego Rycerza jak i telewizji. Pomimo tego, że serial był kiczowaty, to należy jednak o nim pamiętać - w pewien sposób przyczynił się do tego, że popularność Batmana nie przeminęła. Natomiast film sam w sobie jest lekki i przyjemny. Sam raz na długie, zimowe wieczory.
P.S. Na koniec chciałbym przypomnieć pewien żart, który usłyszałem od mojego kolegi, gdy obejrzał jeden z odcinków wymienionego wcześniej serialu:
Batman do Robina:
-Hey, Robin!
-Tak?
-Wejdźmy do Batmobilu, pojedźmy do Batjaskini, potem wejdź do Batlaboratorium przez batschody i tam zróbmy batsiusiu!
-Świetny pomysł!
Ocena: 3,5 nietoperka
|
|
|
|
|
|
|
|
|