"George jest najlepszy". Na osobiste zaproszenie reżysera Joela Schumachera CINEMA znalazła się na zamkniętym planie Batmana i Robina.
Mroźne czasy nastały dla Człowieka-Nietoperza nazywanego Batmanem oraz jego młodego kompana Robina. Ich zimnokrwisty przeciwnik Mr. Freeze zamienia Muzeum w Gotham w zamrażalnik. To jeszcze jeden z niegroźnych ataków na tę milionową metropolię. Kobiecej broni użyje Ivy w walce z Batmanem. Podczas gdy, po cywilnemu, miliarder wspólnie ze swą stałą towarzyszką
(Elle McPherson) wypełnia swoje społeczne obowiązki, Ivy sprzymierza się w swej kryjówce, jaką jest ustronnie położona łaźnia, z Mr. Freeze'em.
Tłusty sprośny guzik przykleił mi się do tyłka. Już na pierwszy rzut oka staje się jasne: jestem tu intruzem, a tym samym automatycznie podejrzanym. Umundurowany ochroniarz nawet na sekundę nie spuszcza mnie z oczu w czasie mojej przechadzki po studiach Warnera. I jakby tylko na to czekał, pełznie w moją stronę w chwili, gdy zbliżam się do hali z napisem "Batman i Robin - wstęp wzbroniony". Zanim jego pięść zdążyła wylądować na moim karku otworzyły się nagle drzwi. To Joel Schumacher ocalił mój tyłek. "Proszę wybaczyć", uśmiecha się do mnie, "ale ludzie z ochrony są nieco rozdrażnieni, po tym jak reporterzy ciągle próbują się tu zakraść, aby pstryknąć kilka zdjęć".
Zwierzenia intymne
Bez Vala Kilmera wszystko układa się lepiej, twierdzi Joel Schumacher.
Według pierwotnych planów Val Kilmer, zastępujący Michaela Keatona w roli Batmana, miał trzykrotnie wystąpić w przebraniu Człowieka-Nietoperza. Sprawa była załatwiona, kontrakty podpisane. Jednak gdy przyszło co do czego, znany ze swego trudnego charakteru aktor zmienił zdanie tak, że reżyser Schumacher musiał poszukać nowego odtwórcy głównej roli - czego dzisiaj wcale nie żałuje. "Muszę z brutalną szczerością przyznać, że bardzo cenię Vala i jestem mu wdzięczny na wieki, że przyjął wówczas tamtą rolę. Ale dziś, kiedy nie ma go już na planie, mogę wykonywać swoją pracę znacznie lepiej, niż gdybym musiał stale troszczyć się o ludzi, których rodzice swojej roboty nie wykonywali aż tak dobrze".
|
Nie bez dumy pilotuje mnie przez kulisy
Batmana i Robina, czwartej części apokaliptycznej historii Człowieka-Nietoperza. "Film ten jest w chwili obecnej największym przedsięwzięciem studia Warnera", wyjaśnia reżyser. "Ponad tysiąc osób pracuje wyłącznie dla potrzeb
Batmana".
W hali nr 1G widoczne są efekty pracy tak potężnej ekipy. Na powierzchni może dwustu metrów kwadratowych technicy sceniczni zbudowali Muzeum Gotham. Kolumny, schody, całe wnętrze jest niepowtarzalną konstrukcją z tektury. "Tak" powtarza Schumacher "dwustu ludzi pracowało nad tym przez sześć miesięcy. Aż szkoda, że te dzieła sztuki są na koniec niszczone" - marnotrawstwo, a jakie koszty. Schumacher uśniecha się krzywo: "Taaak", zająkuje się, "polityka studia zabrania dyskusji na temat budżetu, ale w grę wchodzą niebagatelne sumy." Trudno wyobrazić sobie sympatyczniejszą odprawę.
Zanim nasunęło mi się kolejne pytanie, wmaszerowały na scenę gwiazdy. Gęsiego. Arnold Schwarzenegger otwierał pochód, w cieniu jego szerokich barków podążali George Clooney, Chris O'Donnell oraz Uma Thurman. Czyżby kolejność w tym pochodzie była odzwierciedleniem hierarchii pośród aktorów? Bynajmniej: "Uprzedzając twoje pytanie", uśmiecha się do mnie Clooney, "ja także wykonuję numery, Chris". "Jasne", przytakuje O'Donnell, "podczas gdy on rozkłada za mnie na części motocykl Batmana, ja dubluję George'a w scenach miłosnych z Elle McPherson i Vendelą". "A ja", chichocze Uma Thurman, "nie robię żadnych sztuczek". Na to mruczy Arnold: "Uma rzeczywiście nie ma pojęcia o sztuczkach. Ona skacze z wieży, i myśli, że na tym polega aktorstwo". Daje się odczuć, że ten zespół rozumie się znakomicie. Także przed kamerą, jak zapewnia Schumacher: "Naprawdę, z tak wspaniałą grupą rzadko, jeżeli w ogóle, miałem okazję pracować. Ponadto muszę powiedzieć, że zarówno Michael Keaton, jak i Val Kilmer byli dobrymi Batmanami, jednak George Clooney jest najlepszy". Arnold Schwarzenegger potakująco kiwa głową, "To prawda", mruczy, nie wyjmując papierosa z kącika ust. On wie, kto jest tu prawdziwą gwiazdą - ten mianowicie, komu wolno bezkarnie ignorować zakaz palenia.