Nim na ekrany kin wszedł "Batman" Tima Burtona ponad 30 lat wcześniej amerykanów ogarnęła Bat-mania za sprawą serialu telewizyjnego z Adamem Westem w roli głównej. Zyskał on tak wielką popularność, że w 1966 roku nakręcono kinowy film. W głównych rolach powrócili wszyscy aktorzy znani z serialu oprócz wcielającej się w Catwoman Julie Newmana, która nie mogła wystąpić ze względu na inne zobowiązania, zastąpiła ją Lee Meriwether. W polskiej telewizji niemieliśmy okazji oglądać serialu z tal 60-tych, być może kiedyś to się zmieni, albo chociażby ta legendarna produkcja zostanie wydana na DVD/Blu-ray. Od czasu do czasu telewizja przypomina jednak "Batman: The Movie" ("Batman"/ "Batman zbawia świat"), który także dostępny jest w sklepach na Blu-ray. Jeśli ktoś nie zna serialu nie będzie miał żadnych problemów w zrozumieniu filmu, rzecz jasna musi tylko zaakceptować całą stylistykę, która znacznie odbiega od współczesnych produkcji Batmanem. Wszystkie nieodłączne elementy serialu pojawiają się w filmie, czyli Bat-sygnał, bat-poles, BatClimb, pełna różnego sprzętu jaskinia, Batmobil oraz różnego rodzaju gadżety. Nie brakuje również pewnych edukacyjnych przesłanek jak zapinanie pasów w samochodzie, czy też wzmianki o alkoholikach oraz faktu oraz na temat tolerancji dla wszystkich ludzi. Na dodatek zabiera też głos w sprawach politycznych, a pamiętajmy, że powstał on w czasach zimnej wojny. Żarty dotyczą nie tylko amerykańskiej polityki, ale także zagranicznej, które przestawiona zostaje za pomocą delegatów z Izraela, Hiszpanii, Francji, Nigerii, Wielkiej Brytanii, USA, Japonii, RFN i ZSSR. Jednak nawet, jeśli ktoś nie jest fanem tej wersji Batmana, to na pewno słyszał o słynny spreju przeciw rekinom, czy Batmanie biegającym z bombą. Jest to cześć historii Mrocznego Rycerza i o tym nie wolno zapominać. W USA popularność produkcji z Westem cały czas nie przemija, a wkrótce ukaże się też wydawana w formie cyfrowej seria komiksów Batman '66. Jeśli więc chce się mieć pojęcie, na czym polega fenomen Batmana z lat 60-tych to warto obejrzeć ten film, a jeśli wam się spodoba, to możecie jeszcze obejrzeć pokazywany w Polskiej telewizji "Powrót do Jaskini Batmana: Przypadki Adama i Burta" ("Return to the Batcave: The Misadventures of Adam and Burt"), który odsłania kulisy legendarnego serialu.
Fabuła Batman: The Movie skomplikowana nie jest. Czwórka łotrów Pingwin, Riddler, Joker i Catwoman łączą siły i kradną wynalazek Schmidlappa, dzięki któremu są wstanie zaszantażować cały świat, skąd też w Polsce film znany jest pod tytułem "Batman zbawia świat". O ile policja a także inne instytucje są bezradne wobec działań łotrów, to na szczęście są kochani przez wszystkich Batman i Robin. Już od samego początku twórcy starają się zachwycić widzów różnego rodzaju pojazdami bohaterów, a tych w filmie nie brakuje. Oprócz Batmobila jest też Batcopter, Batboat oraz Batcycle. Coraz Dynamic Duo wpada w różne tarapaty, a kiedy ich sytuacja wydaje się beznadziejna w niespodziewany sposób udaje się im ujść z życiem, czym na swoje miejsce historii zapracował morświn, który poświecił się by uratować bohaterów.
Wnikanie w szczegóły fabuły mija się z celem, bo ta nie ma zachwycać widzów jest tylko pretekstem do świetnej zabawy wraz z bohaterami i łotrami. Jeśli mowa o zabawie to na uwagę zasługują tu przede wszystkim relacje pomiędzy Bruce'em Wayne'em i Kitanyą Irenyą Tatanyą Karenską Alisoff, w skórce Kitką. Można wiele rzeczy zarzucać tej produkcji, ale relacje Batmana z Catwoman są perfekcyjne. Pomiędzy tą dwójka bohaterów jest to coś i na szczęście twórcy potrafią to wykorzystać. O tym, że coś się dzieje najlepiej świadczy fakt, że Robin, który wraz z Alfredem śledzi Bruce'a i Kitke, gdyż spodziewają się, że ta zostanie porwana przez złoczyńców, wyłącza monitor, kiedy sytuacja robi się zbyt romantyczna. Warto tu odnotować, że Lee Meriwether wystąpiła również w dwóch odcinkach serialowego "Batmana" (King Tut's Coup' & 'Batman's Waterloo'), w których wcieliła się w rolę Lisy Carson, którą Bruce Wayne także darzy silnym uczuciem i nie odmawia w nocy odwiedzenia jej hotelowego pokoju, rezygnując tym samym z walki z przestępczości, gdy ta zaprasza go na mleko i ciasteczka.
Filmowego Batmana z 66-tego roku nie można traktować serio, ale nie oznacza to, że film ten nie dostarcza świetnej rozrywki. Oglądając go nawet sztuczny rekin, czy pewne uproszczenia fabuły nie przeszkadzają, bo chociaż bohaterzy ratują świat, to jednak nie ma tu mowy o typowym zakończaniu. Co prawda wszystko wraca do normy, złoczyńcy zostają aresztowani, a członkowie ONZ uratowani, ale jednak nie wszystko jest tak jak powinno, producenci zafundowali bowiem w pewnym sensie moralizatorskie zakończenie, w postaci pomieszania umysłów członków Rady Bezpieczeństwa, co Batman kwituje słowami: "This strange mixing of minds may be the greatest single service ever performed for humanisty".