- Charakteryzacja odgrywa ogromną rolę w The Dark Knight, zwłaszcza w przypadku Jokera. Jaka była twoja wizja odnoście filmu, jaka Christophera Nolana i jak one obie zostały wprowadzone w życie?
The Dark Knight to w całości wizja Chrisa Nolana, włącznie z charakteryzacją Jokera. Rzecz jasna Chris jest otwarty na wszelkie pomysły i oczekuje, że dołożysz coś od siebie - w przypadku Jokera, ja zajmowałem się tym z Heathem. W dniu pierwszych testów, Chris przyszedł do naszej przyczepy z Emmą (Thomas) i pokazał mi i Heathowi książkę ze świetnymi, jednak jednocześnie niepokojącymi malowidłami autorstwa Francisa Bacona. Szczególnie spodobał mu się obraz Study for a Portrait z 1953 roku, przedstawiający siedzącego na krześle mężczyznę. Ów książka stała się dla mnie biblią w projektowaniu i tworzeniu rozmaitych wizerunków klowna.
- Czy używałeś jakiś specjalnych technik dla uzyskania unikalnego wyglądu Jokera w filmie?
Chrisowi i Emmie zależało na bardzo żywym wyglądzie charakteryzacji Jokera. Z dużą ilością struktur i ekspresji. Użyłem nowego materiału, ale nakładałem go w starej technice, po to żeby stworzyć wszystkie pęknięcia i szczeliny dla osiągnięcia większej ekspresji makijażu.
Technika ta może być jedynie określona mianem "tańca". Przed nałożeniem białego makijażu Heath mógł nadawać kształt poprzez wykrzywianie twarzy, mróżenie oczu, unoszenie brwi. Wtedy ja podążalem za nim i nakładałem pędzlem kolory na jego wyrazy twarzy. Efektem były pęknięcia oraz sciekające fałdy. Nie odstępowałem go ani na krok na planie z moją charakteryzatornią, byłem każdego dnia, przy każdym ujęciu.
- Jesteś odpowiedzialny za wygląd wielu złoczyńców w wielu filmach, zdobyłeś Oscara za charakteryzację do Dicka Tracy z 1990 roku. W czym The Dark Knight przypomina twoje wcześniejsze filmy? A czym się od nich różni?
Tym co według mnie na pewno łączy Dicka Tracy z The Dark Knight jest to, że praca nad charakteryzacją postaci w obu filmach to spełnieniem marzeń. Uwielbiam pracować nad charakteryzacją. Po jej ukończeniu mam możliwość przyglądać się wspaniałbym aktorom pokroju Ala Pacino i Heatha Ledgera tworzącym aktorskie arcydzieła. Czy charakteryzator może być wtedy bardziej szczęśliwszy?
- Jak to się stało, że zostałeś charakteryzatorem?
Zaczynałem, kiedy miałem 15 lat u boku najwspanialszego charakteryzatora na świece, Dicka Smitha. Dick był odpowiedzialny za Egzorcystę, Ojca chrzestnego, został nagrodzony Oscarem za wygląd starego Salieri w Amadeuszu. To on zarekomendował mnie dla NBC-TV w Nowym Jorku, kiedy skończyłem szkołę średnią w 1976 roku. Przez sześć lat byłem charakteryzatorem w programach telewizyjnych, w tym stałej obsady pierwszej edycji Saturday Night Live. Później zrezygnowałem i poszedłem dalej pracując niezależnie przy filmach.
- Jakie to uczucie pracować z wieloma członkami obsady, mianowicie ostatnio z Heathem Ledgerem, którego charakteryzacja była bez wątpienia dominującą przez cały film?
Film miał świetną obsadę. Michael Caine, Gary Oldman, Morgan Freeman! Ciągle czuję ten natłok gwiazd. Codzienna praca z Heathem Ledgerem była dla mnie wyjątkową okazją. Heath uczynił z niej wielką frajdę i sprawił, że czułem się częścią tego, co robił. Cieszyłem się z jego mocnego uścisku każdego ranka i nieważne jak zmęczony i wycieńczony był otrzymywałem go też pod koniec dnia.
Maggie Gyllenhaal znałem z pracy nad Mona Lisa Smile, gdzie wykonywałem jej makijaż, a Christiana Bale z 3:10 To Yuma, tam zajmowałem się Russellem Crowe.
- W jakiej części postać Jokera to charakteryzacja a w jakiej specjalne zabiegi techniczne?
Postać Jokera to w całości charakteryzacja i prostetyki. Ja stworzyłem charakteryzację Jokera a Conor O'Sullivan i Rob Trenton (prostetyk i wizażysta prostetyków) odpowiadali za blizny.
- Jak wyglądał harmonogram zdjęć?
Kręciliśmy ponad siedem miesięcy w Londynie, Chicago oraz Hong Kongu. Przeciętny dzień pracy zamykał się w 12 godzinach. Bardzo pilnowaliśmy, aby nie przekroczyć tego czasu, a produceci wykonali bez wątpienia świetną robotę planując i realizując zdjęcia do filmu w takim okresie. To był ogromny projekt.
- Co było dla Ciebie największym wyzwaniem na planie?
Największym wyzwaniem okazało się utrzymanie i zachowanie ciągłości charakteryzacji Jokera każdego dnia pomimo gorąca i
różnorakich zmian pogodowych. Musiałem zgrać zdjęcia z Chicago i Wielkiej Brytani, stąd też byłem zmuszony pilnie
przyglądać się kłopotliwej i psychicznie wymagającej grze Heatha Ledger. Byłem twardzielem!
- Który z momentów podczas realizacji filmu utkwił Ci najbardziej w pamięci?
Jest ich sporo, ale niesamowite wrażenie zrobiła na mnie rozmowa z Michaelem Cainem, który opowiadał mi o tym jak po raz pierwszy zobaczył Heatha Ledgera jako Jokera i jak strasznie się wtedy wystraszył.
- Patrząc teraz na film, co o nim sądzisz?
Jestem dumny, że mogę być jego częścią. To wspaniały film. Christopher Nolan to świetny reżyser, który pozwala na swobodną pracę. Uwielbiałem obecność Heatha. Stając się jego charakteryzatorem, mam uczucie, ze dorosłem jako artysta i człowiek.