Dzięki uprzejmości firmy Cenega Poland, serwis BatCave dostał niepowtarzalną szansę, aby w stolicy naszego kraju przeprowadzić test pełnej wersji, wyczekiwanej przez wszystkich sympatyków Batmana, gry Batman: Arkham Asylum.

Od technicznej strony sprawdzenie produkcji odbyło się w specjalnym pokoju przypominającym spełnienie marzeń każdego gracza. Bo oto oprócz klimatyzowanego pomieszczenia i wygodnego fotela, na miejscu czekał również odpowiednio duży telewizor FullHD wraz z konsolami gotowymi do odpalenia gry. Do świata Arkham Asylum wprowadził mnie PR Manager Cenegi - Pan Konrad Rawiński, który zaprezentował grę, jej środowisko, sterowanie oraz sposób działania poszczególnych trybów i opcji. Po tym sympatycznym incydencie, rozpoczął się burzliwy i intensywny test, który okazał się bardzo przyjemnym doświadczeniem. Gdy zakończyłem test oraz rozpocząłem pisanie niniejszego sprawozdania do mej głowy napłynęło multum myśli, gdyż na temat omawianej gry można bardzo dużo powiedzieć. Ale po kolei...

Wiele osób, w tym także ja, ostrzy sobie zęby na najnowszą grę związaną z Batmanem prosto ze studia Rocksteady. Po interesujących trailerach, z których aż kipiało klimatem mrocznych przygód Nietoperza, na pewno niejeden gracz i Bat-fan oczekiwali porządnej produkcji. Co takiego zatem dostaliśmy? Pierwsze, co (naturalnie) zwraca uwagę to szata graficzna: ciesząca oczy, wspaniała oprawa, w której zaprezentowano piękne i mroczne Gotham oraz zakład Arkham. W przypadku tego drugiego nie chodzi oczywiście o dosłowne piękno. Budynek został przedstawiony realistycznie, emanował z niego brud i zepsucie. Warto również wspomnieć o modelach postaci, które wyglądają naprawdę wspaniale. Możemy to zaobserwować na zbliżeniach, jak np. podczas finału walki z ludźmi Jokera. Poza tym, inną rzeczą, która przykuwa oko jest... peleryna samego Batmana. Animacja wygląda świetnie, jej zachowanie podczas ruchu postaci zostało pokazane bardzo realistycznie. Poza wymienionymi podstawowymi elementami warto również zwrócić uwagę na takie szczegóły jak np. śmieci znajdujące się na ziemi. Mimo, że są to mało istotne elementy, to zostały potraktowane "profesjonalnie" i ich animacja oraz zachowanie podczas walk, czy zwykłego chodu są bardzo naturalne. Szczegół, a cieszy.
Fani Batmana na pewno będą zadowoleni ze sposobu przedstawienia Azylu i jego lokacji przez twórców produkcji. W końcu to te mroczne, brudne i przywołujące niepokój zakamarki, które wszyscy dobrze znamy i lubimy.

Dużą rolę odgrywa również muzyka, która niekiedy kojarzy się ze ścieżką dźwiękową z filmów Nolana, a czasem z filmów Burtona. Tak, czy siak, autor ów ścieżki wykonał kawał świetnej roboty - muzyka tworzy niesamowity klimat podczas zwiedzania poszczególnych lokacji Arkham oraz wyspy. Budujące napięcie utwory podczas przerywników filmowych oraz chwilach grozy zostały idealnie dopasowane, a narastająca podniosłość podczas walk cieszy ucho.

Wspominając o dźwięku, nie można pominąć głosów postaci. Studio Rocksteady postąpiło słusznie zatrudniając Marka Hamilla, Kevina Conroya oraz kilku innych aktorów znanych nam z Batman: The Animated Series. Aktorzy wykonali świetną robotę, a już na pewno Hamill, którego słyszymy praktycznie przez całą grę (wraz z ciekawymi docinkami na temat Batmana).

Fabuła gry może się wydać na samym początku dosyć banalna. Bo oto Batman znów złapał Jokera i klaun ponownie wylądował w Arkham. Jednak Joker wkrótce się uwalnia i przejmuje kontrolę nad domem szaleńców, co, ku radości gracza, jest tylko preludium do tego, co ma się później dziać. Z oczywistego powodu nie będę tutaj więcej zdradzał, aby nie psuć przedniej zabawy. Napomnę jedynie, że w trakcie gry czeka na nas kilka zaskakujących zwrotów fabularnych i występów ciekawych postaci. Bez (nietoperzowego) cienia wątpliwości niejedna osoba będzie zadowolona z historii, którą napisał znany wszystkim fanom Paul Dini (Batman: The Animated Series).