|
|  |
Film na podstawie komiksu, który sprawdziłby się znakomicie nawet wtedy, gdyby pozbawić jego bohatera nadzwyczajnych mocy i zredukować historię do dramatu człowieka, zmagającego się z życiowymi przeciwnościami? Niewiarygodne, a jednak prawdziwe! Ogromna frajda z oglądania filmu Nolana na tym właśnie się zasadza: nie dość, że obraz jest dramatyczny i emocjonujący, przepiękny wizualnie, monumentalny i mroczny, tajemniczy i oczarowujący senną, nierealna stylizacją - to jeszcze emocjonalnie wiarygodny w każdym calu. Christian Bale okazał się znakomitym wyborem do tej roli, bo - jak się okazuje - ma idealne, i rzadko spotykane wśród odtwórców ról superbohaterów wyczucie, gdzie kończy się powaga i zaangażowanie w postać, a zaczyna przerysowanie i śmieszność. Podobnym wyczuciem wykazują się także odtwórcy pomniejszych ról - może z wyjątkiem Liama Neesona, ale na niego już nie ma rady. Za to Michael Caine jak zwykle kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Ilość drobnych szczegółów, uatrakcyjniających niemal każdy kadr, obiecuje dobrą zabawę także przy następnych seansach.