Batman wraca w wielkim stylu. Nie jest już postacią z mrocznego komiksu, lecz p
odróżnikiem w typie Indiany Jonesa.
Jak na człowieka, który kosztem 150 milionów dolarów zrealizował właśnie jeden z najbardziej oczekiwanych filmów sezonu, Christopher Nolan jest zaskakująco spokojny. Od tego, jak zostanie przyjęty "Batman - Początek", zależy cała jego kariera, jednak najwyraźniej jest pewny sukcesu.
Batman powrócił! Po czterech filmach o tajemniczym osobniku w czarnej pelerynie - od "gotyckich" "Batmana" i "Powrotu Batmana" Tima Burtona z 1989 i 1992 roku do niesławnej ostatniej części z 1997 w reżyserii Joela Schumachera, z pamiętnym batkombinezonem z sutkami z gumy, serię usiłowano reaktywować wiele razy. Udało się dopiero Nolanowi, 34-letniemu twórcy mrocznego filmu "Memento".
Nolan wpadł na pomysł, że trzeba zacząć od początku. Jego "Batman - Początek", którego premiera odbędzie się 15 czerwca, cofa się do czasów, kiedy Bruce Wayne był młodym absolwentem prestiżowego Uniwersytetu Princeton.
Stylistycznie produkcja również nie przypomina komiksowego pierwowzoru. To film przygodowy, kojarzący się z Indianą Jonesem. Bruce Wayne trafia nawet do położonego w Himalajach Bhutanu! - Inspirowały nas takie filmy, jak "Afrykańska królowa" Johna Hustona czy "Lawrence z Arabii" Davida Leana, a nie kino dla dzieci w rodzaju "Expresu polarnego" - opowiada scenarzysta David Goyer.
Zatrudnienie Goyera było doskonałym pomysłem. Nolan dostał wprawdzie nominację do Oscara za scenariusz do "Memento", ale Batman to dla niego nowy temat. Goyer, który napisał trylogię "Blade - wieczny łowca", uchodzi zaś za kogoś, kto o Człowieku-Nietoperzu wie wszystko.
Urok filmu "Batman - Początek" z Walijczykiem Christianem Bale'em w roli głównej wynika po części z tego, że jego twórcy nie dołączyli do wyścigu na efekty specjalne, który ostatnio prowadzą producenci. Nolan sięga po sztuczki komputerowe, ale wykorzystuje je do wspomagania akcji, a nie zamiast niej. - Wydaje mi się, że widzowie mają wrażenie, iż filmy stają się coraz bardziej odrealnione - mówi reżyser. - W każdym razie ja mam takie poczucie. Staraliśmy się, aby film był jak najbardziej widowiskowy, ale nie chcieliśmy korzystać z komputerów bez umiaru. "Batman - Początek" ma uwodzić fabułą.
- Oglądając megaprodukcje, często zastanawiałem się, tak jak wielu widzów, dlaczego powstał taki knot? - mówi odtwórca głównej roli. - Dlaczego mając do dyspozycji tyle czasu i pieniędzy, ludzie nie potrafią opowiedzieć historii?
Przy doborze obsady Nolan wykorzystał strategię zastosowaną w jego ulubionej adaptacji komiksu, czyli "Supermanie" z 1978 roku, w którym Christopher Reeve pojawił się w otoczeniu plejady gwiazd. Zatem obok Bale'a zagrają m.in. Michael Caine, Morgan Freeman, Liam Neeson i Gary Oldman. O obsadzie filmu zrobiło się jeszcze głośniej w maju, kiedy Katie Holmes, która gra ukochaną Bruce'a Wayne'a, poza ekranem związała się z Tomem Cruisem.
- Batman jest bardzo skomplikowaną postacią - kimś, kto w mgnieniu oka potrafi zmienić się z czarującego dżentelmena w bezlitosnego stróża porządku - mówi Nolan. - Bardzo niewielu aktorów to potrafi. Christian jest jednym z nich.
Christian Bale będzie też najmłodszym Batmanem w historii. Z filmu dowiemy się bowiem, jak Bruce Wayne stał się Batmanem. Jak wiadomo z wcześniejszych filmów, bohater był świadkiem morderstwa dokonanego na jego rodzicach. Od tego czasu myśli wyłącznie o zemście. Udaje się na Wschód, gdzie szuka pomocy u mistrza ninja Ra's Al Ghula. Po powrocie do Gotham City w piwnicy swojej posiadłości odnajduje kostium, który odmieni całe jego życie. Od tej chwili stanie się Człowiekiem-Nietoperzem. Scenariusz filmu inspirowany jest komiksem "Batman: Yea One". Mroczny Rycerz musi pokonać opętanego psychiatrę pod postacią Stracha na Wróble, zanim przyjdzie mu zmierzyć się ze swoim najgroźniejszym wrogiem.
Godzinę drogi na północ od Londynu leży miasteczko Cardington, gdzie na rozległej łące stoi olbrzymi hangar, wysoki na 60 metrów i długi na 350 metrów - dziesięć razy większy od hollywoodzkich; w czasie II wojny światowej produkowano w nim samoloty wojskowe. W zeszłym roku wzniesiono tam mroczne Gotham City: wieżowce, ulice, chodniki, przęsła torów kolejki nadziemnej, nawet slumsy, w których rozgrywają się najważniejsze momenty akcji. - Pamiętam, jak po raz pierwszy odwiedził nas człowiek z kierownictwa wytwórni - opowiada Nolan. - Szuka nas przez piętnaście minut. W końcu znajduje i widzi, że kręcimy ujęcie tytułu w gazecie na rogu jednej z ulic. Tyle forsy na takie coś - mówi na to.
Na szczęście okazało się, że to dowcip. Hala jest tak duża, że Nolan kręcił w niej część sceny pościgu, rozpędzając nowy Batmobil do 160 km/h. owy model pojazdu Batmana wygląda jak ciężki terenowy samochód. Reżyser i producenci filmu są pewni, że Batman triumfalnie wjedzie nim w nowe tysiąclecie.