Osiem lat po spektakularnej wpadce człowieka-nietoperza w nieudanym "Batman & Robin" Joela Schumachera twórca "Memento" i "Bezsenności" - Christopher Nolan - opowiada nam całą hitorię Batmana od początku

W ciemnoniebieskim dresie, z niedbale skrzyżowanymi nogami Christian Bale w niczym nie przypominałby opętanego ideą zemsty człowieka-nietoperza, gdyby nie czarne obwódki wogół oczu.- o cholera, znowu o nich zapomniałem - martwi się 31-latek.- Dzięki nim pod maską nie widać jasnych części skóry. Uwierz mi, nigdy nie chciałem tego pokazywać publicznie. Uważam, że to trochę pozbawia całość iluzji.
Wbrew swoim obawom, aktor robi na nas wielkie wrażenie, kiedy zakłada efektowny kostium bojowy i wciela się w postać spiczastouchego pogromcy zła - Batmana. Kiedy Bale w "stroju organizacyjnym" porusza się po zlokalizowanym w pobliżu Londynu planie, wygląda naprawdę tajemniczo i groźnie. Nawet obyci z filmowymi transformacjami dziennikarze na widok tej mrocznej postaci schodzą z respektem w bok. Posępny image Bale'a - pamiętnego małotetniego bohatera wojennego dramatu Stevena Spielberga
Imperium Słońca - stanowi przedsmak mrocznej wizji nowego Batmana, który ma przywrócić chwałę stłamszonemu przez Hollywood herosowi.
Podczas gdy ekscentryczny artysta kina Tim Burton w
Batmanie i
Powrocie Batmana stworzył jedną z najciekawszych i najbardziej wysmakowanych wizualnie adaptacji komiksu,rzemieślnik Joel Schumacher - za sprawą beznadziejnych do bólu kontynuacji przygód nietoperza:
Batman Forever i
Batman & Robin - zrobił z nieszczęsnego czarnego rycerza pośmiewisko. W porównaniu z wizją twórcy...hmmm,
Upadku, nawet marny serial telewizyjny z lat 60. z odzianym w przyciasny trykocik i rajtuzy Adamem Westem sprawia wrażenie intelektualnie wyrafinowanej rozrywki.
Producenci serii, aby ratować pokiereszowany przez Schumachera image superbohatera, długo zastanawiali się nad doborem odpowiednich scenarzystów i reżysera, który podniesie nietoperza z kolan. Rozważano nawet ekranową konfrontację dwójki komiksowych ikon - Batmana i Supermana. Po komedną reżysera
Troi Wolfganga Petersena Colin Farrel jako człowiek-nietoperz i Jude Law jako bohater ze stali mieli stanąć w wysokobudżetowe szranki w filmie
Batman vs. Superman.

Po wielomiesięcznych roszadach personalnych zamówienie na nowego
Batmana dostał w końcu mało doświadczony w produkcji hitów spec od mrocznych thrillerów Christopher Nolan, który postanowił skoncentrować się na głównej postaci filmu.- Zadałem sobie pytanie, skąd ten gość, który przecież nie jest wyposażony w ponadludzkie siły, bierze te wszystkie zdolności? - tak 35-letni Brytyjczyk wyjaśnia swoje podejście do zagadnienia. Opierając się na wielowarstwowej powieści graficznej Franka Millera (
Sin City) pod tytułem
Batman: Year One, Christopher Nolan wspólnie z autorem scenariusza Davidem S. Goyerem (
Blade - wieczny łowca) bierze pod lupę początki "kariery" mściciela w masce. Syn milionera Bruce Wayne jest świadkiem, jak na ulicy jego rodzice giną od kul mordercy. Prześladowany tym traumatycznym przeżyciem wyrusza w świat. W Azji spotyka mistrza ninja Ra's Al Ghula (Ken Watanabe) i jego prawą rękę Henri Ducarda (Liam Neeson), którzy szkolą go na superwojownika. Kiedy Bruce odkrywa złowieszcze plany Ra's Al Ghula, opuszcza jego szeregi i powraca do rodzinnego Gotham City, znajdująć metropolię pogrążoną w przestepstwie i korupcji. Pod swoją posiadłością Wayne odkrywa tajemniczą grotę. Korzystając z pomocy służącego Alfreda (Michael Caine), urodziwej prokurator Rachel Dawes (Katie Holmes), wynalazcy Luciusa Foxa (Morgan Freeman) i uczciwego policjanta Jamesa Gordona (Gary Oldman), Bruce Wayne jako Batman wypowiada wojnę gangsterom. Na początek bierze się za szalonego Jonathana Crane'a (Cillian Murphy) - zwanego Strachem na Wróble - który za pomocą chemikaliów wywołuje u swoich ofiar koszmarne wizje.

-W pierwszych filmowych inscenizacjach wszyscy zwracali uwagę przede wszystkim na rzucających się w oczy łotrów - wspomina Nolan. Faktycznie, zarówno Michael Keaton, jak i Val Kilmer oraz George Clooney znaleźli się w cieniu takich indywidualności jak Jack Nicholson, Danny De Vito, Jim Carrey i Tommy Lee Jones (o rozpaczliwej roli Schwarzeneggera, przez sympatię do mister gubernatora, wspominać nie będziemy...). Nolan zapewnia, że podobna sytuacja z pewnością nie przydarzy się Christianowi Bale'owi. Aktor już wielokrotnie udowodnił, że posiadł talent do grania dwuznacznych bohaterów. Na przykład przylizanego seryjnego mordercy z
American Psycho lub wychudzonego paranoika z psychothrillera
Mechanik. Dla przedstawienia mrocznej strony osobowości Batmana, która jest kluczem do jego obsesji na punkcie sprawiedliwości, Bale wydaje się wręcz idealnym wyborem obsadowym. Już od pierwszego występu w 1939 roku komiksowa postać stworzona przez Billa Fingera i rysownika Boba Kane'a jest uosobieniem bohatera rozdartego między dobrem a złem. Gwałtowna śmierć rodziców jest początkiem trwającej lata przemiany Batmana w fantastycznego bojownika wystepującego przeciwko zbrodni, którego usatysfakcjonować może jedynie całkowite wykorzenienie zła, i który - jak to określa Christian Bale: "Lubi to, co robi i to napawa go strachem".
Aby mroczną krucjatę Batmana odpowiednio zainscenizować, Nolan kazał wybudować w Anglii ogromne kulisy. Stary hangar dla sterowców posłużył jako gigantyczny plan ponurego komiksowego miasta Gotham City. Wysokie na kilka metrów fasady budynków, między którymi rozciągają się sznury do wieszania biezlizny, brudne wąwozy między wieżowcami, których dna pokrywają warstwy gnijących gazet - taki realistyczny obraz przypominający dzielnice slumsów tworzyło aż 200 scenografów. Zainspirowała ich przy tym zburzona w 1997 roku dzielnica Hongkongu - Kowloon.
- Moje Gotham City jest metropolią pogrążoną w chaosie - wyjaśnie Nolan, który w czasie 127 dni produkcyjnych, oprócz Wielkiej Brytanii, zaliczył też plany zdjęciowe w Chicago i na Islandii. W tych miejscach powstawała wizualna strona spektaklu, którego budżet szacuje się na 135 mln dolarów. Nolan postawił na realizm również w przypadku najważniejszego atrybutu Batmana - Batstroju. Odziany w elastyczny neoprenowy kostium, lżejszy blisko siedem kilogramów od wdzianek Batmana z poprzednich filmów, Bale zachował swobodę ruchów i mógł się spokojnie rzucać - choć oczywiście ubezpieczany przez liny - w 20-metrową przepaść. Nolan zrezygnował z przeraźliwie żółtego emblematu na piersi głównego bohatera. Czasy ruchomego celu mamy zatem za sobą.

Oprócz stroju generalny facelifting przeszedł również Batmobil. Dwuipółtonowe monstrum, skrzyżowanie sportowego Lamborghini z terenowym Hummerem, dzieło scenografa Nathana Crowleya i Christophera Nolana, poruszało się z imponującą jak na słonia prędkością 160 kilometrów na godzinę - zdecydowanie za szybko jak na pasjonata spokojnego automobilizmu Christiana Bale'a. - Nie sądzę, żebym zdecydował się wyruszyć na prywatną przejażdżkę tym wehikułem - śmiał się do dziennikarzy.- Przeważnie siadam za kierownicą i robię leniwe "brum, brum" - żartował.
Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że sympatyczny Walijczyk pomknie swoją zabawką po ulicach Gotham City również w planowanych dalszych dwóch częściach filmu. W końcu - jak sugeruje nam tytuł - to dopiero
Początek...