Po 6 latach od pierwszego serialu wyprodukowano kolejne przygody Batman i Robina. Tym razem odpowiadała za to zupełnie inna ekipa, a także był to już inny okres, tak więc bohater mógł już działać bardziej otwarcie. Dzięki tym zmianowo w serii mamy kilka bardzo ważnych elementów, które na stałe zapisały się w uniwersum Batmana. Komisarz Gordon w razie potrzeby wykorzystuje batsygnał, chociaż w Gotham chyba zawsze jest pochmurnie, bo nawet w dzień sygnał jest wyraźnie widoczny na zachmurzonym niebie. Oprócz tego pojawia się także znana i lubiona reporterka Vicki Vale. Chociaż w tej wersji jest ona fotografem pracującym dla magazynu Picture magazine.
Zmienili się także złoczyńcy, nie ma już wrogiego Japończyka, ale jest wiecznie zamaskowany Wizard, którego prawdziwa tożsamość zostaje zdradzona na samym końcu. Ponownie więc na potrzeby serialu stworzono zupełnie nowego złoczyńcę. Niestety wypada on bardzo blado przy zestawieniu z Tito Daką. Jednak gdyby tu był tylko problem słabego przeciwnika, to serial nie byłby taki zły. Niestety największe zarzuty można mieć do fabuły, która miejscami jest zbyt nużąca. Drugi bardzo poważny minus, to kompletne zmarginalizowanie postaci Alfreda. Wierny lokaj pojawia się tylko w kilku drobnych scenach, ale trzeba zaznaczyć, że w dwóch przypadkach spisuje się wyśmienicie. Chociażby wtedy, gdy sam zakłada strój Nietoperza by zmylić podejrzenia zbirów.
Chociaż w serialu pojawia się wiele elementów, które w porównaniu do poprzednika zostały rozszerzone, to nie zawsze się one sprawdzają. Chociażby jaskinia, która nie jest już przerażającym miejscem, w którym bandyci ze strachu wyznawali swoje nikczemne uczynki, ale bardziej sterylnym laboratorium.
Cały serial jest zdecydowanie za długi, a cliffhangery w większości przypadków są bardzo słabe. Można też się przyczepiać do postaci Robina, który jest tutaj starszy niż w Batmanie z 1943, ale mimo to nie zawsze spisuje się tak jak powinien. Co do Batmana, to największe zarzuty można mieć do jego kostiumu, który ze względu na to, że szyty był na miarę Kirka Alyna, nie za dobrze leży na Robercie Lowery'm, przez co aktor często musi patrzeć w niebo, by otwory na oczy cokolwiek widzieć. Do samej postaci Batmana nie mam większych zastrzeżeń, ale i tak jak dla mnie za mało poświęcono miejsca Bruce'owi, a niektóre pomysły Nietoperza są zbytnio przesadzone.
Co prawda serial ma wiele wad, ale nie należy zapominać o pozytywnych stronach, których najwięcej dostrzega się w początkowych odcinkach. Dobrze prezentuje się także wątek z Vicki Vale, które oprócz tego, że jest nieustępliwą dziennikarką, to w rozmowach z Batmanem jest idealna, bo kto inny zadałby pytanie bohaterowi, dlaczego jeździ on samochodem należącym do Wayne'a. Na wątki z Vicki pozytywnie tez wpływa obecność jej brata Jimmy'ego w szeregach ludzi Wizarda. Niestety, jako całość serial Batman and Robin z 1949 roku wypada bardzo przeciętnie.
