.: KOMIKS :: USA :: BATMAN: WAR GAMES ACT ONE: OUTBREAK :.
BATMAN: WAR GAMES ACT ONE: OUTBREAK
Data wydania: 2005 (USA) Scenariusz: Ed Brubaker, Andersen Gabrych, Devin Grayson, Dylan Horrocks, AJ Lieberman, Bill Willingham Rysunki: Ramon Bachs, Al Barrionuevo, Giuseppe Camuncoli, Paul Gulacy, Kinsun, Mike Lilly, Sean Phillips, Brad Walker, Pete Woods, Raul Fernandez, Nathan Massengill, Troy Nixey, Andy Owens, Jimmy Palmiotti, Francis Portella, Rodney Ramos, Lorenzo Ruggiero, Aaron Sowd
Zacznę od tego, że nie byłem za bardzo przekonany do tego crrosoveru. Dla przykładu: W Knightfall podobała mi się sama idea upadku Bruce'a i jego depresji po walce z Bane'em. W Fugitive podobało mi się przedstawienie Batmana jako szalonego egoisty, którego jedynym hamulcem jest Bruce Wayne (został on oskarżony o zabójstwo). A War Games? Według mnie ten komiks jest robiony na siłę, aby wydusić od nas, biednych konsumentów, te parę dolców. Z początku myślałem, że to właśnie w tej historii wróci śp. Jason Todd (który wstał z grobu 4 miesiące później). Niestety (albo na szczęście) tak się nie stało. A w rzeczywistości nie jest źle, chociaż zawsze mogłoby być lepiej.
Ostrzegam tak zwanych "początkujących", że Gry Wojenne nie są dla żółtodziobów. Aby zacząć lekturę trzeba znać przynajmniej cały Robin: Unmasked, War Drums i Pushback. Warto wspomnieć o LOTDK #177-181 i As the Crow Files, gdyż również do tych historii są nawiązania w Grach... Genezę Matchesa Malone'a też znać warto, ponieważ jest to bardzo ważna część nie tylko tego crrosoveru, co całego uniwersum Nietoperza...
Jaki jest największy problem z tym crrosoverem? Nuda. Pięć pierwszych numerów czyta się szybko, a dopiero akcja w szkole bardziej przyspiesza tempo. Bill Willingham, który nie za bardzo pasuje do Robina, pokazał, że potrafi napisać dobrą historię z tym charakterem. Fajnie było zobaczyć Tim'a, który bez stroju Robina chroni swą koleżankę przed hordą gangsterów. Gdyby było więcej takich historii, to bym mu nawet wybaczył Robin: Unmasked, które jest kpiną z tego, co zrobił wcześniej Nixon w swoim bardzo długim runie do tego miesięcznika.
Stephanie Brown, która jest główną postacią tego crrosoveru, pojawia się w Akcie Pierwszym tylko trzy razy. Trochę to za mało przemyślane i przypomina mi pewną sytuację z Sagi klonów Spidermana. Wolałbym widzieć jej tragizm, aniżeli kolejną scenę, w której Batman daje superkopa przestępcy.
O ile Willingham, Lieberman i Gabrych uzyskują moje błogosławieństwo, to nie mogę powiedzieć tego samego o pani Grayson. Proszę pani, co pani zrobiła z Dickiem Graysonem? Z pewnego siebie, mającego specyficzne poczucie humoru Nightwinga stał się za przeroszeniem cieniasem, który użala się nad Blockbusterem i Tarantulą. Co to ma być?
Brubaker również się nie popisał. O ile pierwsze strony Catwoman mi się podobały, to występ Mr. Freeze'a uważam za najbardziej niepotrzebną scenę w tej historii. Pojedynek Kotki z zamrażaczem został zrobiony tylko po to, by Selina przypadkiem spotkała się z Steph, która rozpacza z powodu swej głupoty i dziewczęcej naiwności. No i dialog Freeze'a z Seliną... Trzymajcie mnie.
O ile dobre aspekty scenariusza mogę wyliczyć na palcach, to nie mogę powiedzieć tego samego o rysunkach, które są najmocniejszym punktem tego crrosoveru. Jestem zachwycony pracą Kinsuna w 631 numerze Batmana. Przypominają mi się czasy radowania się kolejną historią Outsiders, tworzoną przez Toma Raneya. Świetną robotę wykonali również Barrionuevo i Pete Woods, których styl zawsze pasował do klimatów historii o Batmanie. Przyjemnością było oglądanie rysunków Phillipsa do Batgirl. Jego rysunki oddawały najlepiej brutalizm sytuacji w Gotham. Scena skradania się Batgirl przez radiowozy policyjne i jej skruszona mina, gdy widzi stawione trampki, po prostu wymiata.
Za najlepszą okładkę uważam pracę Matta Wagnera. Symbolizm jego rysunku po prostu uderza i dobrze przygotowuje do tego, co się dzieje akurat w tej historii. Za najgorszą natomiast uważam tą z LOTDK. Co to za poza? Bllleeee (za bardzo również przypomina mi Ultimate Spiderman, nie wiedzieć czemu...).
Koniec końców jest to dobry start dla crrosoveru. Jednym się spodoba, a drugim nie. Szkoda, że zanosi się na płytki, nietoperzasty crrossover...
