.: KOMIKS :: USA :: SUPERMAN/BATMAN :: ROK 2004 :: SUPERMAN/BATMAN #11 :.
SUPERMAN/BATMAN #11
Tytuł historii:The Supergirl from Krypton, Part four: Prisoner Miesiąc wydania: Sierpień 2004 (USA) Scenariusz: Jeph Loeb Rysunki: Michael Turner Okładka: Michael Turner Kolor: Peter Steigerwald Liternictwo: Richard Starkings Ilość stron: 32
Czwarta część niesamowitej historii z udziałem dwóch ikon komiksowej kultury.
Superdziewczyna z Kryptonu. Rozdział czwarty - Więzień.
Myśli Batmana: "Mamy przejść przez bramę piekła. W planie jest ratowanie dziewczyny która... Nie jestem nawet pewien jej niewinności w tym wszystkim."
Myśli Supermana: "Zamierzam udać się do Apokalips i odzyskać Karę Zor-El, moją kuzynkę. Darkseid ją uprowadził. Jego motywy są niejasne i, szczerze mówiąc, nie obchodzą mnie."
Drzwi otwiera im osobiście Big Barda. Jest zdziwiona, że przybyli tak szybko. Żartuje nawet, że pewnie użyli Batmobilu lub niewidzialnego samolotu.
Myśli Batmana: "Dla dobra Clarka, mam nadzieję, że moje podejrzenia są niesłuszne."
Myśli Supermana: "Bruce twierdzi, że jest jedynym, który zrobi wszystko to, co należy."
Myśli Batmana: "Dla bezpieczeństwa świata, lepiej, bym miał rację."
Myśli Supermana: "Nie zdaje sobie sprawy, jak potrzebne to jest."
Bohaterowie wchodzą do domu Bardy. Big Barda pozdrawia sąsiadkę: "Piękny dzień, Pani Kravitz, nieprawdaż?"
Jak się okazuje, w środku czeka już Batman. Big Barda jest zaskoczona jego obecnością i pyta się kiedy i jak się tu dostał. Po chwili daje jednak za wygraną. Batman myśli o tym, że cala ta sprawa przywiodła ich do domu Mr. Miracle i jego żony Big Bardy, dawnych mieszkańców Apokalips, teraz próbujących żyć życiem normalnych ludzi, czego cel jest dla niego niezrozumiały. Superman jest za to pełen podziwu, że tak ważne jest dla nich tworzenie rodziny. Przyrzeka też sobie w duchu, że już nikt i nigdy nie odbierze mu Kary. Superman przeprasza za najście. Nie mógł skontaktować się ze Scottem, ponieważ ten jest na tournée. Wonder Woman dodaje, że doceniają pomoc. Big Barda odpowiada, że żaden problem, oraz że każdy wróg Darkseida jest jej przyjacielem. Prosi, by dali jej minutkę, a się przebierze i mogą iść. Superman jest zdziwiony, że Big Barda chce z nimi iść. Nie chce na to pozwolić. Big Barda odpowiada, że porzucił ją ostatnim razem, kiedy ścigał Darkseida. Tym razem do tego nie dojdzie. Idzie z nimi. Uważa, że to furie zabiły Harbinger i zarazem porwały Karę, a to już dla niej wystarczające, by potraktować sprawę jako osobistą. Wonder Woman stopuje eSa. Uważa, że Barda robi im bardzo wielką przysługę i powinien ją inaczej traktować. Batman w tym czasie rozgląda się po domu. Sprawdza okna i prywatne gabloty. Big Barda pyta się go, co robi, ponieważ w gablotach znajdują się sekrety Scotta, jej męża [Mr. Miracle]. Batman odpowiada, że chciałby pożyczyć niektóre z broni. Big Barda zgadza się zwracając jednocześnie uwagę, by niczego nie rozbił. Pod nosem, odchodząc do przebieralni, Big Barda dodaje, że utwierdza się w przekonaniu, że słusznie postąpiła odchodząc z Ligii Sprawiedliwości i przenosząc się do Connecticut. W tym momencie dochodzi do malej sprzeczki pomiędzy Supermanem a Wonder Woman. Superman oskarżą Dianę, że to wszystko z jej powodu. Niepotrzebnie porywała Karę - przy nim byłaby bezpieczna. Diana odpowiada, że po pierwsze dziewczyna była tu szczęśliwa, a po drugie, ona straciła swoją wojowniczkę - Harbinger, która oddała swoje życie w obronie dziewczyny. Superman z gniewem dodaje, że nie było by nawet tej rozmowy, gdyby udało im się ocalić Donnę Troy lub Jasona Todda. Sprzeczkę przerywa Batman. W tym samym momencie pojawia się Big Barda w swojej wspaniałej zbroi. Stwierdza, że pora ruszać i najwyższy czas dokopać Darkseidowi. Nazywa ich przy okazji zespołem. Przy pomocy Mother Box i Boom Tube przenosi ich na Apokolips. Wonder Woman stwierdza, że w powietrzu czuć śmierć. Na to Big Barda z ironią w glosie: "Nie ma to jak w domu!".
Myśli Batmana: "Pojęcie Apokolips jest, w najlepszym wypadku, trudne do wyjaśnienia. Płonące piekło przepełnione nieszczęściem, planeta istniejąca w innym wszechświecie. Wrota do piekła, które można otworzyć jedynie dzięki Boom Tube."
Myśli Supermana: "Wiem, że inni uważają, że przegiąłem wspominając sprawę Donny i Jasona. Nie ma nic straszniejszego i bardziej przerażającego niż śmierć dziecka. Mam nadzieję, że pewnego dnia wszyscy sobie wybaczymy."
Superman informuje, że co prawda wszyscy znają swoje zadania, ale by była pełna jasność, Karą zajmuje się on osobiście. Batman potwierdza, że dotarło to do ich i uprzedza eSa, by był w gotowości. Big Barda pyta się Wonder Woman, czy Superman wie w co się pakuje. Na to Wonder Woman, że nie jest pewna. "Znam Supermana od dawna, ale nie jestem pewna..."
Superman z Batmanem wzlatują (Batman używając specjalnego do tego celu pojazdu, który ze sobą przyniósł).
Myśli Supermana: "To jest metoda Darkseida. Nastawić przyjaciela przeciwko przyjacielowi. Zniszczyć zaufanie w chwili, gdy jest ono najbardziej potrzebne. Doprowadzić do tego, że nie jest się już pewnym, kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem."
Big Barda wędruje razem z Wonder Woman. Big Barda mówi, że zdaje sobie sprawę, że to nieodpowiedni czas na takie zwierzenia, ale Wonder Woman była dla niej zawsze inspiracją. Twierdzi, że gdy ktoś przynosi nadzieję innym, to ma dar. Nawet będąc w tym piekle. Nagle dziewczynom drogę zastępują cztery Furie: Harriet, Lashina, Stompa i Gillotina. Odpowiadając na ostatnie zdanie Bardy, Harriet śmiejąc się mówi: "Tu się urodziłaś Bardo i ty umrzesz!" Gillotina zwraca się do Bardy mówiąc, że nigdy nie powinna tu wracać, choć z drugiej strony bardzo się cieszy, bo chce Bardę zabić. Ta odpowiada, że samą siłą woli zmusiłaby ją do wejścia do piekła, ale nie ma teraz na to czasu. Natomiast po cichu zwraca się do Diany, by ta zajęła pozycję, ponieważ Furie spróbują je rozdzielić. Diana odpowiada, że niech tylko spróbują. Rozpoczyna się walka. Wonder Woman zdaje sobie sprawę, że Furie są biegłe w tej dziedzinie. Big Barda jej przytakuje dodając, że to ona je szkoliła. W pewnym momencie Wonder Woman jest atakowana z przodu i z tyłu i w ostatniej chwili życie ratuje jej Big Barda, zabijając Stompę. Diana dziękuje Bardzie, a ta odpowiada, że to że je trenowała nie oznacza jeszcze, że je lubiła. Tym razem Harriet atakuje Wonder Woman, rozgniewana faktem, że zginęła Stompa. Rani Dianę w plecy. Diana odpowiada jej mocnym ciosem. Niestety w tym samym czasie poprzez nieuwagę [zapatrzyła się na Dianę w momencie, kiedy Harriet ją raniła] Barda dostaje się w ręce Furii. Gillotina trzyma na jej gardle nóż. Furie karzą Dianie opuścić broń i poddać się, w przeciwnym wypadku Barda umrze. Diana jest zaskoczona. Pokonała Harriet i ma możliwość odciąć jej głowę swoją tarczą, ale jest w patowej sytuacji. Barda krzyczy, by się nie poddawała, nigdy, i żeby pozwoliła ją zabić. Tymczasem walce przyglądają się Granny Goodness i Bernedeth. Granny Goodness jest bardzo zadowolona, ponieważ oprócz Kary będzie mogła dostarczyć Darkseidowi królową Amazonek.
Przykładowe Strony:
Tymczasem w innym miejscu Batman podróżuje w swoim latającym pojeździe. Czuje się tu obco. Wie, że jego miejsce jest w Gotham, gdzie na ulicy zamordowani zostali jego rodzice. Rozmyślania przerywają mu olbrzymie psy z jeźdźcami na grzbietach, które pochwyciły jego zapach. To Demon Dogs [w wolnym tłumaczeniu: demoniczne psy]!
Myśli Batmana: "Mr Miracle [Scott] został tu wychowany. Zrobił to [latającą machinę i inne artefakty, których obecnie używa Batman] by przeżywać."
Batman zdaje sobie sprawę, że w tym obcym świecie musi polegać na rzeczach pożyczonych od Scotta. Ma zadanie do wykonania i wrogów na ogonie, których musi się pozbyć. Psy rozpoczynają pogoń. Przyspiesza swoją machiną i wlatuje nią pod olbrzymią konstrukcję przypominającą ogromne żebra tworzące coś na wzór namiotu. Na jednym z nich umieszcza bombę. Wybuch zawala konstrukcję i powoduje, że pod gruzami zostają uwięzione psy.
Batman dostaje się do pomieszczenia pełnego piekielnych zarodników [Hellspore]. Czuje się coraz dziwniej w świecie, do którego skierowało go "coś" zwanego Mother Box. Znajduje się więc gdzieś we wszechświecie z dala od ziemi, przygotowując gambit [w szachach; manewr/ruch], który może zniszczyć świat. Każdy z tych zarodników jest w stanie stworzyć dziurę sięgającą do samego jądra planety tworząc zarazem drogę ujścia dla "dolnego" ognia. W tym arsenale znajduje się ich ponad pięćset. I Batman zamierza je aktywować.
Myśli Batmana: "W powszechnym porządku obrad, wśród bohaterów, myślę, że najbezpieczniej jest pytać o moje zdrowie psychiczne. Mógłbym zrozumieć nadopiekuńczość Clarka w stosunku do Kary - jeśli okazałaby się tym, kim twierdzi że jest. Ale Clark musiał przywołać sprawę Jasona... Kiedy to się skończy, on wreszcie zrozumie, ile to dla mnie znaczy."
Batman - "Scott [Mr Miracle - Pan Cud; Batman bawi się słowami], gdziekolwiek jesteś, mam dzieję, że masz dla mnie jakiś cud..."
Rozwścieczony pies olbrzym rozbija ścianę i dostaje się do arsenału w którym znajduje się Batman. Batman próbuje sięgnąć po broń, którą ma na plecach, jednakże zwierzak jest szybszy. Połyka Batmana.
Myśli Supermana: "Batman wątpi, że Kara mówi prawdę, powstrzymując mnie przed "stanowieniem jej jedynego aresztu". Wonder Woman wzięła na siebie odpowiedzialność za umieszczenie Kary na Paradise Island i za jej szkolenie z Artemis. Nawet Barda nie jest bez winy przez swoją rolę w szkoleniu Kobiet Furii. Natomiast Kara Zor-El jest rodziną. Podobnie jak Lois, moi rodzice, czy nawet Lana. I jest w niebezpieczeństwie. Jakiekolwiek działanie podejmę, będzie ono uzasadnione."
Superman udaje się do pałacu Darkseida. Nawet straż pałacowa nie jest w stanie go powstrzymać przed wejściem. Rozwala bramę wejściową i wchodzi do sali tronowej Darkseida. Jak się okazuje, Darkseid już na niego czeka. I wcale nie jest sam. Obok niego, w dziwnym stroju, widzi Karę Zor-El, swoja kuzynkę po którą przybył. Superman mówi, że nie odejdzie bez Kary. Na to Darkseid spokojnym głosem oznajmia, że Kara może odejść, oczywiście o ile jest to czymś, na co ma ochotę.
Superman - "Karo. Nie wiem co on Ci zrobił, ale koszmar się skończył. Teraz jesteś bezpieczna."
Darkseid - "Tak. Teraz jest bezpieczna."
Superman - "Chodź ze mną, kuzynko. Przy mnie zawsze będziesz bezpieczna. Darkseid. Gdy Kara wróci do domu, ty i ja mamy niedokończone sprawy..."
Superman łapie Karę za rękę i kieruje się w stronę wyjścia. Ta jednak zaczyna stawiać opór.
Kara - "Kal. Nie słuchałeś tego, co mówił do ciebie Darkseid. Nigdy nie słuchasz nikogo poza sobą samym."
Zaskoczony Superman zostaje uderzony przez Karę. Cios jest silny i powala eSa. Kara kontynuuje atak.
Superman - "Karo... On w jakiś sposób skaził twój umysł."
Kara - "Powiedział, że jestem wolna i mogę odejść, jeśli tego pragnę."
Superman - "Nie mogę z tobą walczyć..."
Kara - "Powinieneś mnie posłuchać."
Superman dostaje mocnego łupnia. Nie chce jednak podnieść ręki na własną kuzynkę, pomimo tego, co z nim robi. Darkseid najwidoczniej namieszał jej w głowie i Superman jest tego świadom. Niestety jego słowa skierowane do Kary nie odniosły zamierzonego efektu.
Darkseid - "Dobrze. Teraz go zabij."
Superman leży wbity w podłogę u stóp tronu Darkseida, a nad nim stoi gotowa wykonać rozkaz Darkseida Kara Zor-El.
Myśli Supermana [być może ostatnie]: "Ten statek przewozi moją córkę Karę Zor-El z nieistniejącej już teraz planety Krypton. Traktuj ją tak, jak traktowałbyś własne dziecko, a zobaczysz, że stanie się skarbem dla Twojego świata."
Akcja znów ruszyła z kopyta. Mnóstwo fajerwerków, gadżetów, akcji i kolorów. Pomimo obecności Batmana nie znajdziemy w tej serii mroku, który towarzyszy mu w jego innych seriach. Ale ogólne założenia tej serii/historii są inne - bawić, bawić, bawić. Batman w kosmosie? Czemu nie. Batman walczący z Demon Dogs? Czemu nie. Batman w duecie z Supermanem? Czemu nie. To komiks. Tu wszystko może się wydarzyć. I ten numer spełnia pokładane w nim oczekiwania.
Z ciekawostek - na szklanym stole w domu Big Bardy widać statuetkę Aspen Matthews z serii Fathom. Jest też kilka innych nawiązań do wydawnictwa Aspen i osoby Michaela Turnera - chociażby sam pokój Big Bardy.
Michael Turner [ze śmiechem]: "Zasadniczo, to jest mój dom. To jest mój posąg żyrafy. Na jednej z półek umieściłem też mojego małego konika morskiego, tak samo jak i kalejdoskop, który przyniosła mi moja mama. To jest mój TV, moje wszystkie DVD. Posąg Fathom na stole, i moja lampa, i moje krzesło."