.: KOMIKS :: USA :: ROBIN :: ROK 2007 :: ROBIN #156 :.
ROBIN #156
Tytuł historii:The High Dive Miesiąc wydania: Styczeń 2007 (USA) Scenariusz: Adam Beechen Rysunki: Freddie Williams II Okładka: Patrick Gleason i Wayne Faucher Tusz: Wayne Faucher Kolor: Guy Major Liternictwo: Phil Balsman Ilość stron: 32
Cytat: Robin: One of the things I've learned is that it gets bad for everyone sometimes. Superman, Batman...everyone. I remember I'm not alone.
Zoanne spotyka Tima w szkole i nagle zaczyna go całować tylko po to, by po chwili zacząć na niego krzyczeć. Jest wściekła, że chłopak po ocaleniu nie pofatygował się, żeby do niej zadzwonić. Tim próbuje się wytłumaczyć, mówiąc, że nie miał czasu ale dziewczyna mu przerywa. Cieszy się, że nic mu nie jest, ale prosi, by już nigdy się do niej nie odzywał.
Później Tim przychodzi (już jako Robin) do szpitala, by zobaczyć Dogde'a. Chłopak nadal jest w śpiączce. W pokoju zastaje jego rodziców. Drake znowu zaczyna się obarczać odpowiedzialnością za stan Dodge'a, ale jego rodzice nie pozwalają mu tak myśleć i są pewni ,że starał się chronić ich syna. Gdy Tim zostaje sam, ściszonym głosem przeprasza Dogde'a za to co mu się stało.
Przykładowe Strony:
Po wyjściu ze szpitala Tim zauważa młodego chłopaka, który chce skoczyć z dachu. Gdy Robin pojawia się obok niego, desperat od razu mówi, żeby nie próbował go powstrzymywać przed skokiem. Ku jego zdziwieniu, bohater nie ma zamiaru tego robić. Tim nie widzi w tym sensu, skoro chłopak chce skoczyć to i tak prędzej, czy później to zrobi. Obydwaj zaczynają ze sobą rozmawiać. Chłopak jest studentem, który po rozpoczęciu nauki nie mógł znaleźć żadnych przyjaciół. Jego rodzice się rozwiedli. Jedyną rzeczą, która go uszczęśliwiała była jego dziewczyna, którą poznał w Liceum - Lori. Niestety, po zdaniu matury wyjechał na studia, a ona została. Przed końcem pierwszego semestru przyjechał do niej. Jednak dziewczyna po jego wyjeździe zaczęła nowy rozdział w swoim życiu i chciała żeby zostali przyjaciółmi. Tim rozumie jak bardzo musi go to boleć, bo jemu również przydarzały i nadal przydarzają się złe rzeczy. Proponuje mu, żeby znalazł kogoś, obojętnie czy rodzica, znajomego- kogoś o zupełnie innym punkcie widzenia, by mógł się przed nim wygadać. Czasami to pomaga, przynajmniej jemu. Na koniec pyta chłopaka, czy chce spróbować od nowa, czy skoczyć. Po chwili namysłu postanawia spróbować. Przypomina sobie o nauczycielu z liceum, z którym rozmawiał o różnych sprawach i stwierdza, że mógłby do niego zadzwonić i pogadać.
Jakiś czas później Tim dzwoni do Dicka, żeby porozmawiać z kimś bliskim.
Ten numer jest wyraźnym dowodem na to, że każdy kto dał sobie spokój z tym komiksem po historii z Cassandrą popełnił duży błąd. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to jeden z lepszych komiksów jakie czytałem w ostatnim czasie. Beechen dużo zyskał dzięki temu numerowi. Nie doświadczymy tu żadnej walki, czy innych podobnych elementów, typowych dla takich komiksów, co mnie bardzo cieszy, bo liczyłem na spokojniejszy numer po tych ostatnich wydarzeniach. Zupełnie inaczej przedstawiono tu również Robina, który ostatnimi czasy zachowywał się jak dupek, który woli pracować sam. Tu mamy przybitego ostatnimi wydarzeniami chłopaka, który postanawia chwilę odetchnąć i spotyka kogoś, kto przez nieszczęścia jakie go spotkały jest gotów się zabić. Spodobał mi się ten pomysł, bo równie dobrze nieszczęścia jakie spotkały tego studenta mogą się przytrafić każdemu z nas.
Cieszy mnie również fakt, że Williams na tych pierwszych kilku stronach nie popełnił gafy jak w 154 numerze, gdzie Tim wyglądał jak dziecko. Tu jest świetnie, rysunki są szczegółowe i dynamiczne. Jeśli możecie, kupcie ten numer, bo warto.