.: KOMIKS :: USA :: ROBIN :: ROK 2006 :: ROBIN #155 :.
ROBIN #155
Tytuł historii:Teenage Wasteland Miesiąc wydania: Grudzień 2006 (USA) Scenariusz: Adam Beechen Rysunki: Freddie Williams II Okładka: Patrick Gleason i Prentis Rollins Tusz: Wayne Faucher Kolor: Guy Major Liternictwo: Nick J. Napolitano Ilość stron: 32
Wayne podczas telewizyjnej konferencji zwraca się do porywaczy, by oddali mu syna. Miliarder jest gotowy zapłacić każdą kwotę, aby odzyskać Tima.
Tymczasem Drake musi pozostać w ukryciu, bo chwilę wcześniej na miejscu pojawił się Dogde i popsuł cały plan. Wykorzystując nauki Batmana, chłopak wspina się na jeszcze wyższe kondygnacje, dzięki czemu porywacze go nie zauważają. Dogde jak zwykle się popisuje i nie zważa na niebezpieczeństwo. Chłopak jest tak pewny siebie, że nie zauważa, jak jeden z porywaczy przystawia mu pistolet do głowy. Robin ratuje mu życie, rzucając w porywaczy metalowymi prętami. Niestety, szef porywaczy obezwładnia Dogde'a i grozi, że go zabije, jeśli Robin się nie ujawni.
W międzyczasie na miejscu, w którym porwano Tima wciąż jest policja. Zoanne ze łzami w oczach nie może przestać zamartwiać się o Drake'a.
Przykładowe Strony:
Tim nie mogąc ryzykować, ujawnia się. Gdy Torrence ma już zamiar go zabić, Dogde przytomnieje i teleportuje się z dala od porywacza. Torrence ucieka, a Tim podąża za nim. Do pościgu przyłącza się Dogde, który jak zwykle nie chce odpuścić. Porywacz zasłania się porwanymi dziećmi. Dogde zgrywa kozaka i atakuje porywacza, przez co o mało nie dochodzi do tragedii. Torrence strzela do Dogde'a, ale ten unika kul, które zamiast w niego, trafiają Jareda w ramię. Robin rzuca w przestępcę w głowę kawałkami popękanej ściany i ten traci przytomność. Niestety, jeden kawałek trafia w pas Dogde'a, który powoduje spięcie. Pomimo, że Tim zdjął pas, chłopak zapada w śpiączkę, a jego ciało zostaje otoczone elektryczną wiązką.
Wieczorem Tim siedzi sam w swoim pokoju przybity tym, co się wydarzyło i nie zwraca większej uwagi na zapewnienia Bruce'a, żeby się nie obwiniał, gdyż to nie jego wina.
Konkluzja historii, która miała być przynajmniej małym światełkiem w tunelu życia Cudownego Chłopca. Ale nic z tego - Beechen nie zaskakuje nas niczym nowym. Konferencja prasowa, porwanie, dramatyczny zwrot akcji - wszystko to widzieliśmy już i to w lepszym wydaniu. W dodatku scenarzysta konsekwentnie stara zrobić z Dicka skurwiela, któremu lepiej nie wchodzić w paradę. Dodajmy do tego wszystkiego występ ,wyjątkowo działającego na moje nerwy, Dodge'a, który na końcu jest odzwierciedleniem starej jak świat, życiowej lekcji dla Robina: "Nie każdy może być herosem". Wygląda na to, że zamaskowanego teleportera nie będziemy widzieć na dłużej, co niezwykle mnie raduje. Zastanawia mnie tylko, kiedy ten komiks będzie na tyle dobry, by chociaż wystawić mu przynajmniej czwórkę? The clock is ticking, mr. Beechen...