.: KOMIKS :: USA :: ROBIN :: ROK 2006 :: ROBIN #151 :.
ROBIN #151
Tytuł historii:Harder Questions Miesiąc wydania: Sierpień 2006 (USA) Scenariusz: Adam Beechen Rysunki: Freddie Williams II Okładka: Patrick Gleason i Prentis Rollins Tusz: Wayne Faucher Kolor: Guy Major Liternictwo: Jared K. Fletcher Ilość stron: 32
Robin celuje pistoletem w głowę Davida Caina. Za chłopakiem stoi Cassandra, która zachęca go, by zabił jej ojca. Na jej nieszczęście Tim strzela w powietrze i rzuca się na dziewczynę. Ta zaczyna go okładać i zabiera mu pistolet. Po chwili strzela do swojego ojca. W ostatniej chwili swojego życia Cain mówi Robinowi, że Cassandra i Analea nie były jedynymi. Po chwili umiera.
Chłopak całymi swoimi siłami walczy ze wszystkimi członkami Ligi Zabójców, którzy stają mu na drodze do Cassandry. Wysadzenie jednej z wież naftowych powoduje, że na całym polu wybucha pożar.
Tymczasem w Gotham przejeżdżający patrol natrafia na brodatego starca, który mówi, że pracował dla Jokera kilka lat temu. Starzec mówi, że klaun zapomniał o jednym planie, który wymyślił wiele lat temu i który teraz może spowodować, że całe Gotham zginie.
Przykładowe Strony:
Tim znajduje Cassandrę na dachu głównego zbiornika paliwa. Dwójka zaczyna ze sobą walczyć. Niestety, w ich stronę zbliża się ogień i oboje zaprzestają walki i uciekają przed wybuchem. Wśród płomieni ognia Tim zauważa, że ciało Caina znikło.
Cały poobijany i ze zniszczonym kostiumem Robin dostaje się do Gotham. Na dachu jednego z budynków do Tima podchodzi Nilla i daje mu bumerang, który dostał parę godzin temu od nieznajomego. Robin wie, co to oznacza i wściekły idzie szukać nowego Kapitana Bumeranga, syna zabójcy swojego ojca.
Mordęgi ciąg dalszy? O dziwo nie, ale i tak nie jest dobrze. Znów musiałem oglądać Cass, która teraz powinna zostać zabita przez czwartoligowego łotra. Tak, bo to nie jest Cassandra, którą znałem i lubiłem. Nowa wersja mojego ukochanego charakteru w batskładzie to minilady Shiva z czasów przedkryzysowych. Dziewczyna całkowicie zapomniała o szacunku dla życia i zasadach odzwierciedlających kodeks samurajski, co przecież było jednym z atutów historii w jej własnej serii za czasów Puckett i Scotta. Katorga, doprawdy...
Ale Beechen nie jest tu niczemu winien, tylko edytorzy, którzy przywracając status zapomnianej Batwoman chcieli się pozbyć wszystkich mniej ważnych sprzymierzeńców Batmana. Obecny scenarzysta Cudownego Chłopca jest ofiarą kretyńskich planów "góry", za co obwiniać go nie można. Pisarz stara się zaciekawić czytelnika interesującymi dialogami, relacjami i wątkami pobocznymi, które dają duże nadzieje na przyszłość. Jednak największą jego zasługą jest próba jak największego oddalenia się od konceptów charakterystyki Bruce'a Wayne'a i Batmana. Tim Darke to nie jest już 15-letni Bruce Wayne. One Year Later zmienił go na bardziej opanowanego człowieka, nawet w chwilach niebezpieczeństwa. To sprawia, że niektórzy (zdecydowana większość, moim zdaniem) zainteresują się jego losami, w odróżnieniu od fanów Dixona, który pisał historie nie wyróżniające się, a co za tym idzie - nie zapadające w pamięć. Czy ktoś z was pamięta chociaż trzy historie z jego stażu, pomijając numer 46 i 85 (ten drugi ma najmniej wspólnego z Robinem, ale pomińmy to)? Tak myślałem...
Rysunki? Williams nie daje czadu, jak w Mister Miracle. Owszem, klimat noir można poczuć, ale nic ponadto, ale przyznać muszę, że rysownik bardziej się postarał, aniżeli w poprzednim numerze. Ulepszeniu uległa przede wszystkim dynamika kadrów. Lepszy taki update, niż żaden.
Na koniec powiem tylko, że jestem szczęśliwy, iż ta historia się kończy. Właściwie to najbardziej zadowalające w całym numerze jest zakończenie. Dlaczego? Bo od tego momentu jestem pewien, że edytorzy nie będą wchodzić w paradę Beechenowi, który może sprawić, że Robin stanie się ciekawym indywidualistą. Spotkanie z Kapitanem Bumerangiem może okazać się sukcesem dla tego wschodzącego scenarzysty. I oby tak się stało.