Miesiąc wydania: maj 1991 [NR 6] Format: B5 Papier: offsetowy Oprawa: miękka Okładka: Norm Breyfogle Ilość stron: 52 Druk: kolor Tłumaczenie: Jerzy Kaplita Liternictwo: Małgorzata Ginalska Wydawca: TM-Semic Wydawca oryginalny: DC Comics
"Śmieci" (Trash)
Scenariusz: Alan Grant
Rysunki: Norm Breyfogle
Tusz: Steve Mitchell
Kolor: Adrienne Roy
Podczas oczekiwania na randkę z reporterką Vicki Vale, Bruce dostrzega, że wśród dwóch firm zajmujących się wywozem śmieci, najwyraźniej toczy się wojna. Postanawia bliżej przyjrzeć się tej sprawie. Wieczorem zaczyna śledzić śmieciarza, któremu grożono. Człowiek ten nie wie, że na wysypisko pojechał z nim jego synek, zafascynowany pracą ojca. Zgodnie z przypuszczeniami Batmana, na wysypisku czeka konkurencja tego śmieciarza, chcąca siłą zmusić go do odstąpienia im swojego rejonu. Dochodzi do bijatyki i strzelaniny, w której zostaje postrzelony synek śmieciarza. Akcja Batmana jest skuteczna, lecz o wiele spóźniona - chociaż udaje mu się schwytać bandytów, to jednak chłopiec umiera.
Aż dziw, jak prosta i wręcz banalna historyjka może przekazać treści i ile uczuć wzbudzić... Ale do rzeczy. Na pierwszym planie mamy tu śmieciarza. To dobry śmieciarz, jednak ktoś go nie lubi. Kto? Konkurencja. Mamy tu synka śmieciarza, który zafascynowany pracą tatusia jeździ z nim na wysypisko, by obserwować, jak jego rodzic pracuje. Brzmi infantylnie, prawda? Tak, ale w pewnym momencie zapominamy o tym i obserwujemy miłość dziecka do ojca, fascynację samą osobą ukochanego rodzica a potem w pewnym momencie czujemy żal. Żal, że to biedne, niewinne dziecko odeszło w tak głupi i bezsensowny sposób. Jedna z niewielu dobrze przedstawionych śmierci. Trzy nietoperki, bo choć wyzwala uczucia, to jednak mogłoby być lepiej z rysunkiem i z tym głupawym scenariuszem.
Scenariusz: Alan Grant
Rysunki: Norm Breyfogle
Tusz: Steve Mitchell
Kolor: Adrienne Roy
Batman obserwuje grupkę dzieci, która zajmuje się kradzieżą anten satelitarnych. Jednak jego prawdziwym celem nie są te dzieci, lecz gang o nazwie Demoni ulicy, który kupuje od nich kradziony towar. Jak się okazuje, bandyci wcale nie zamierzają chłopcom zapłacić - wymyślili coś lepszego - zamiast pieniędzy chcą im wcisnąc narkotyki, licząc, że dzięki temu nie tylko nie stracą forsy, ale być może zyskają także przyszłych klientów, jeśli chłopcy uzależnią się. Batman wkracza do akcji przerywając transakcję. Niektórym gangsterom udaje się uciec. Batman ostrzega tych schwytanych, że na trop gangu wpadł przypadkiem, i że jeśli gang zechce się zemścić na chłopakach to on zrobi z nimi prawdziwy porządek. Zaraz potem Batman odnajduje chłopców, starając się przekonać ich, żeby zrezygnowali z kradzieży i kontaktów z gangiem. Wkrótce jednak Demoni ulicy odnajdują chłopców. Na szczęście i tym razem Batman nie dopuszcza do zemsty na dzieciakach. Jednak Bruce zdaje sobie sprawę, że to nie wystarcza by sprowadzić chłopców na lepszą drogę. Dlatego kilka dni później fundacja Wayne'a przekazuje do szkoły tych chłopców fundusze na stypendia dla nich.
Nie powiodło się z wymyśleniem czegoś głębszego. Ot, głupia historyjka z gangami i dzieciakami. Aż się nie chce pisać, bo fabuła jest prosta, Batman zachowuje się w komiksie jak leszcz (nie wiem, czy to przypadek, ale zazwyczaj, gdy pojawia się gang Demonów, Bats nagle mięknie zarówno, jeśli chodzi o metody działania jak i o teksty) i ogólnie nędza. Jedyne, co można zaliczyć na plus tej bajędy to to, że widzimy pierwsze akcje Demonów, którzy już niedługo rozrosną się w dosyć sporą i niebezpieczną grupę. Dwa nietoperki.
Numer powstał na podstawie komiksów: DETECTIVE COMICS #613 (kwiecień 1990), DETECTIVE COMICS #614 (maj 1990). Okładka pochodzi z DETECTIVE COMICS #614.