.: KOMIKS :: POLSKA :: ROK 1993 :: BATMAN NR 12 :.
BATMAN - NR 12/1993
Miesiąc wydania: grudzień 1993 [NR 37] Format: B5 Papier: offsetowy Oprawa: miękka Okładka: Norm Breyfogle Ilość stron: 52 Druk: kolor Tłumaczenie: Katarzyna Rustecka Liternictwo: Paweł Gołębiowski Redakcja: Marcin Rustecki Wydawca: TM-Semic Wydawca oryginalny: DC Comics
"Powrót Scarface, Cz. III: Wielka gorączka" (The Return of Scarface, Part Three: The Gig Heat)
Scenariusz: Alan Grant
Rysunki: Norm Breyfogle
Kolor: Adrienne Roy
Bruce przybywa do szpitala by odwiedzić Vicki, a także by ujawnić jej prawdę o sobie. Jednak zanim zdążył to zrobić dostrzega bat-sygnał i natychmiast rusza do akcji. Okazuje się, że Scarface przygotował swój wielki powrót. Udaje mu się zwabić dwa konkurujące gangi w jedno miejsce i równocześnie "zaprosić" tam policję i Batmana. Wybucha bitwa, w której nie ma wygranych. Wszyscy bandyci giną w wielkim wybuchu, przed którym ledwo udaje się uciec Gordonowi i Batmanowi. Ta potężna eksplozja oznajmia całemu miastu, że Scarface żyje, ma się dobrze i odbiera to co do niego należy - światek przestępczy Gotham!! Wieczorem Bruce ponownie udaje się do Vicki, lecz tym razem by powiedzieć jej, że nie zamierza stanąć na jej drodze jeśli wybierze życie z poznanym reporterem...
Czas na finał spektakularnego powrotu złowieszczej lalki! Scarface wie, jak się zabawić, więc wykańcza konkurencyjne gangi w jakże prosty i śmiertelnie skuteczny sposób, a do tego z hukiem. W dodatku to jedna z niewielu historii, gdzie nareszcie mamy końcówkę odbiegającą od normy- Batman odnosi porażkę- nie udaje mu się zapobiec ani eksplozji i śmierci mafiosów, ani schwytać Brzuchomówcy. W dodatku nareszcie daje sobie spokój ze swoim romansem z Vicki. Dużo szybkiej akcji, nieco głupawy początek, ale za to nie ma dłużyzn, "Szrama" w najlepszej formie, konkretny finał. Czegóż chcieć więcej? Pięć nietoperków.
Scenariusz: Peter Milligan
Rysunki: Jim Aparo
Kolor: Adrienne Roy
Od kilku tygodni na ulicach Gotham pojawiają się kościotrupy ludzi, ubrane w skórzane kurtki z naszytymi numerami. Wiek kości wskazuje na to, że ludzie ci nie zostali zamordowani, a raczej... wydobyci ze swoich grobów!!! Jednak już w niedługim czasie na ulicach zaczynają się pojawiać nowe trupy - tym razem są to jednak osoby niedawno zamordowane. Najwyraźniej więc w Gotham grasuje jakiś szaleniec. Batman odkrywa, że numery naszyte na kurtkach ofiar układają się w pewien schemat. Schemat stosowany w bibliotekach, ułatwiający katalogowanie zbiorów. Dzięki znajomości schematu, Batmanowi udaje się wyprzedzić szaleńca i schwytać go. Okazuje się, że jest nim zapalony bibliotekarz, który przez całe życie starał się żyć według dokładnie ustalonych zasad. Zupełnie jak przy pracy w bibliotece. Gdy jednak zmarła jego matka, cały jego uporządkowany świat runął i człowiek ten za wszelką cenę chcąc wprowadzić do niego porządek zaczął od katalogowania... zmarłych. A później gdy jego obsesja się pogłębiła, zaczął sam zabijać umieszczając zmarłych, zgodnie z ich zawodami, w różnych częściach miasta, które stało się jego biblioteką dusz...
Zagadka. Morderstwo. Szaleniec. Śledztwo. Bohater. Przepis na zgrabną historię z dreszczykiem emocji, bo tak można najkrócej opisać ten komiks. Jest tajemniczo, momentami makabrycznie, ale przede wszystkim- mamy konkretny klimat i przeciwnika z wyższej półki, czyli to, co w historiach o Batmanie najlepsze. Nietoperz para się tutaj typową robotą detektywistyczną, wszystko odbywa się szybko, bez dłużyzn i utraty tempa opowieści. Finał, jakkolwiek klasyczny, również zadowala, podobnie jak postać Bibliotekarza. Pięć nietoperków.