Scenariusz: Alan Grant
Rysunki: Norm Breyfogle
Tusz: Steve Mitchell
Kolor: Adrienne Roy
W spokojnej dzielnicy zaczyna grasować potwór. Tak przynajmniej twierdzą mieszkańcy. Tymczasem ich dzieci wcale nie boją się "potwora", który żadnemu z nich jeszcze nigdy nie wyrządził krzywdy, za to pomógł wielu. Okazuje się, że ten "potwór" ma niezwykły talent konstruktorski, który wykorzystuje naprawiając dzieciom ich popsute zabawki. Kiedy jednak znika jedna z dziewczynek, jej przerażony ojciec namawia sąsiadów, żeby wreszcie pozbyć się potwora. Grupka uzbrojona w kije bejzbolowe wyrusza do jego kryjówki. Na szczęście Batmanowi udaje się dostrzec zamieszanie i udaje się razem z nimi, żeby nie dopuścić do uczynienia krzywdy być może niewinnemu "potworowi". Wewnątrz kryjówki spotyka człowieka o imieniu Harold. Od razu widać dlaczego człowiek ten ukrywa się w mroku. Jest on bowiem upośledzony i garbaty. Przez to zyskał przydomek "potwór". Okazuje się także, że dziewczynka wcale nie zaginęła, a przyszła do Harolda z własnej woli, żeby poprosić go o naprawienie lalki. Gdy mieszkańcy odchodzą, Batman decyduje się zabrać Harolda do swojej jaskini. Czyni to z dwóch powodów - żeby biedak mógł żyć w spokoju, z dala od nienawiści ludzi, dla których jego ułomność jest ważniejsza niż on sam, a także po to, żeby jego niezwykły talent konstruktorski nie został wykorzystany kiedyś przez niewłaściwe osoby. Tymczasem do miasta przybywa Sarah - policjantka i dawna miłość komisarza Gordona. Już od pierwszego ich spotkania widać, że ich romans zaczyna się odradzać.
Opowieści o zdeformowanych, lecz równocześnie niezwykle wrażliwych i utalentowanych ludziach - potworach od wielu lat poruszały wyobraźnię ludzką. Można powiedzieć, że fascynacja pięknem duszy uwięzionej w przerażającym ciele rozpoczęła się od Josepha Merricka, żyjącego w wiktoriańskim Londynie człowieka o straszliwej szpetocie, lecz równocześnie dobrym sercu i wyszukanym smaku artystycznym. Historia i sztuka zna wiele takich przypadków - Eric, upiór opery czy Quasimodo, zniekształcony garbus z katedry Notre Dame to tylko nieliczne przykłady. Zadziwiająco podobny do tego ostatniego jest Harold - tajemniczy niemowa, żyjący w zrujnowanej kamienicy i naprawiający dzieciom zabawki za jedzenie. Pomimo że małoletni mieszkańcy dzielnicy wiele mu zawdzięczają, dorośli postanawiają pozbyć się "potwora". Następuje marsz do twierdzy monstrum (nawiązanie do "Frankensteina" jest chyba oczywiste) i dramatyczna ucieczka z rąk rozwścieczonego tłumu. Bardzo ciepła opowieść czerpiąca z dobrych wzorców i stawiająca wiele pytań na temat nas samych. Cztery nietoperki.
"Sobotnia noc w kinie" (Saturday Night at the Movies)
Scenariusz: Alan Grant
Rysunki: Norm Breyfogle
Tusz: Steve Mitchell
Kolor: Adrienne Roy
Batman likwiduje jeden z gangów handlarzy narkotyków. Niestety - szef bandy ucieka. Batman rusza więc jego śladem. Tymczasem w pobliskim Kinie wyświetlany jest stary film - "Znak Zorro", który ogląda jedynie niewielka grupka ludzi. Wśród nich jest komisarz Gordon wraz z Sarą, oraz pewna rodzina. Synowi tych państwa zupełnie nie podoba się film, bo nie ma efektów spacjalnych, i w ogóle jest taki "starodawny". Nie widząc szansy na utrzymanie dziecka w kinie, rodzina wychodzi. Niestety, zaraz po wyjściu trafiają na uciekającego przestępce, który grozi im bronią, licząc, że powtstrzyma to Batmana. Batman, widząc zaistniałą sytuację dokłada starań, żeby nie doszło do podobnej tragedii, jak ta gdy zginęli jego rodzice. Udaje mu się rozbroić i pokonać bandytę. Nikt z niewinnych nie ucierpiał. W krótkiej rozmowie chłopiec dowiaduje się, że film "Znak Zorro" był inspiracją Batmana i natychmiast zaciąga rodziców z powrotem do kina. A po skończonym seansie komisarz Gordon odprowadza Sarę do domu. Chwilę później komisarz dostaje ataku serca i upada na ulicę!!!
Romantyczne. Kolejna miła historia, w której da się znaleźć, co prawda parę zgrzytów, ale równocześnie autorzy dają sobie spokój z radosnym mordobiciem i stawiają na fabułę. Dobre ukazanie relacji komisarza Gordona i jego dawnej miłości połączone z lekką, ale równocześnie nieco wzruszającą fabułą sprawia, że komiks zasługuje na oklaski. Szczególna pochwała także za ostatnią scenę - upadek Gordona. Historia nie ma właściwie końca, bo nie wiemy nic konkretnego - ani co się stanie z Sarą, czy Jim umarł? Naprawdę dobre, ale jednak nie świetne. Cztery i pół nietoperza - za denerwującego dzieciaka, który zmienia się po spotkaniu z Batmanem.