Miesiąc wydania: marzec 1992 [NR 16] Format: B5 Papier: offsetowy Oprawa: miękka Okładka: Brian Bolland Ilość stron: 52 Druk: kolor Tłumaczenie: Anna Ferenstein Liternictwo: Hanna Bagdach Redakcja: Marcin Rustecki Wydawca: TM-Semic Wydawca oryginalny: DC Comics
"Wielki, zły świat" (Big Bad World)
Scenariusz: Chuck Dixon
Rysunki: Tom Lyle
Tusz: Bob Smith
Kolor: Adrienne Roy
Robin, nadal ogarnięty wątpliwościami czy poradzi sobie w roli Robina, wyrusza do Paryża, żeby podjąc naukę sztuk walki u jednego z ostatnich prawdziwych mistrzów. W przerwach między nauką młodzieniec zwiedza miasto i poznaje piękną Lynn. Niestety, ich spotkanie zostaje przerwane przez pojawienie się jednego z gangów, którego członkowie zabierają Lynn ze sobą, pomimo jej protestów. Robin błyskawicznie wraca do domu po kostium i rusza ich śladem, żeby uwolnić piękną nieznajomą. Trafia na zebranie gangu, który torturuje nieznajomego mężczyznę. Robin wkracza do akcji i uwalnia tego człowieka, który zaraz zaczyna go wspierać w walce z gangsterami. Tymczasem walczącym postaciom przypatruje się z ukrycia tajemnicza kobieta...
Zaczyna się obiecująco. Oto Robin, młody Tim Drake wyrusza na szkolenie. Najpierw jednak musi nastąpić porcja jego wynaturzeń, które na pewno zrobią wielkie wrażenie na niejednym 12-latku. Część w jaskini jest zdecydowanie najsłabsza z całego komiksu. Emocje rozpoczynają się od momentu rozpoczęcia szkolenia. Wyraziści bohaterowie w postaci starego mistrza i jego podopiecznego, ukazanie relacji między Timem a nastoletnim tłumaczem starca (świetny tekst o nauce angielskiego) i samo szkolenie to zdecydowane plusy. Plusem jest też wątek pięknej nieznajomej, która nagle z damy w opresji staje się femme fatale. Ogólnie całkiem, całkiem.
Scenariusz: Chuck Dixon
Rysunki: Tom Lyle
Tusz: Bob Smith
Kolor: Adrienne Roy
Mężczyzna uratowany przez Robina przedstawia się jako Clyde Rawlins. Młodociani gangsterzy, widząc malejące szanse na pokonanie dwóch sprawnych mężczyzn decydują się uciec. Razem z nimi znika Lynn. Robin chce ruszyć za nią, by stwierdzić czy przypadkiem nie potrzebuje jego pomocy, ale Clyde jest w kiepskim stanie i Robin musi go zabrać do siebie, gdyż Rawlins absolutnie nie chce się zgodzić na odwiedzenie szpitala. Tymczasem gangsterzy wyruszają na spotkanie ze swoim szefem - dystyngowanym człowiekiem, który bezlitośnie karze szefa gangu za nieudolność w postępowaniu z Rawlinsem. Karą za jego winę jest śmierć. A w jednym z parysykich hoteli, Robin dowiaduje się od Rawlinsa, że byłym agentem d/s narkotyków, który na własną rękę chce zemścić się na Ghost Dragons, bo tak nazywa się gang z którym walczyli, za śmierć swojej rodziny. Ich dyskusja zostaje przerwana przez pojawienie się tajemniczje kobiety, która chwilę wcześniej obserwowała ich w akcji. Kobieta ta ostrzega ich, że Ghost Dragons są już na ich tropie i wkótce ich odnajdą. To "wkrótce" okazuje się być krótsze niż wszyscy przypuszczali, bowiem już po chwili w hotelu pojawiają się gangsterzy. Nasi bohaterowie uciekają po dachach budynków aż wreszcie udaje im się zgubić napastników. Jakiś czas później, szef gangu - Sir. Edmund, zabija kolejnego nieudacznego przywódcę swoich ludzi. Jego następcą zostaje Lynx - dziewczyna, od której zaczęła się przygoda Robina. Tymczasem Clyde doszedł do wniosku, że Robin może mu się przydać i podejmuje się pomóc mu w nauce walki.
Od razu mamy nową postać - rosłego, wysportowanego mężczyznę, który potrzebuje pomocy. Spodziewam się znowu sztampy w postaci "Karetka już jedzie", a tu - niespodzianka. Robin okazuje się mieć głowę na karku i naprawdę potrafi korzystać z pieniędzy, jakie ma na koncie. Scenka, jak sobie radzą źli. Dowiadujemy się, że główny zły to naprawdę kawał skurczybyka, czyli niebezpiecznie się zbliżamy do sztampy.... Kolejny krok to nasze połączenie Punishera z Desperado, czyli Clyde'a - historyjka o jego życiu przeciętna, że aż boli. W tym momencie pomyślałem - i trudno, komiks zdechł. Znowu sztampa, a mogło być tak... i tu wkracza Lynx, czyli tajemnicza nieznajoma. Nie wszystko, zatem stracone, a mimo że jest gorzej niż w poprzedniej części, to jednak nie słabo.