<<< Kontynuacja z Batman: LOTDK #184
Po krwawej jatce w amfiteatrze Robinsona Batman wraz ze swoją drużyną obmyślają plan działania. Nietoperz wydaje następujące rozkazy: Batgirl ma się zająć Killer Crociem i Suicie Kingiem, Robin ma przeczesać północną i południową część miasta, Onyx wraca do Hill, a Nightwing ma pod swym nadzorem zachód. Sam Batman zostaje na miejscu. Gdy wszystko zostaje wyjaśnione i każdy idzie we własną stronę, Batgirl przypomina Batmanowi o Spoiler. Ten ją jednak zatrzymuje, gdyż nie chce, by Tim usłyszał ich konwersacje. Cassandra wierzy, że to ona stoi za całą grą wojenną.
"Wiem. Ale teraz mamy robotę" -mówi Batman, obiecując jej, że znajdzie Stephanie.
Nightwing, biegnąc, wciąż myśli o swojej roli w morderstwie Blockbustera. Dręczy go myśl, iż nie uratował króla zbrodni przed strzałami Tarantuli. Nie jest pewien, czy po tym wszystkim może wciąż być superbohaterem i walczyć z zasadami, jakie wpoił mu Bruce. Wtedy widzi płonące budowle, a koło nich osobę, która je podpala. To Firefly. Szalony pirotechnik wchodzi do jednego z lokali Escabedo i w biurze szuka pewnych dokumentów. Wtem, z tyłu zaskakuje go Nightwing, który ostrzega go, że zapłaci za to, co zrobił Haly's Circus - miejscu dzieciństwa Graysona. Firefly zbytnio się nie przejmuje Dickiem i strzela do niego napalmem. Nightiwng chowa się pod płonące biurko i rzuca nim w szaleńca. Fireflyowi nic się nie stało.
"No co ty... chciałeś mnie zabić? Zamaskowani w Gotham nie zabijają... Chwilunia, chwilunia... Ty jesteś tym gościem z Bludhaven... To ty zabiłeś Blockbustera...!" -mówi z przerażeniem Robaczek Świętojański. Rozpoczyna się długa i dramatyczna walka, która z lokalu przenosi się na deszczową ulicę.
Wieża zegarowa. Oracle odkrywa nowe rozkazy Komisarza Akinsa. "Nieźle, Bruce. Teraz to naprawdę ich wkurzyłeś..." mówi Barbara, czytając rozkaz o zabiciu każdego, kto ma na twarzy maskę.
Lokal Escabedo. Na miejsce pojedynku przybywa policja, która natychmiast strzela do zamaskowanych mężczyzn. Nightwing używa Firefly'a jako żywej tarczy, aby uchronić się przed pociskami. Policji, na domiar złego, nie pomaga deszcz, który pada strumieniami. Jednak szczęście Graysona kiedyś musiało się skończyć - policjanci trafiają go w nogę. "Mają cię" mówi Robaczek Świętojański. "A ja mam ciebie" mówi niezbyt przerażony Dick, który wyrywa miotacz ognia z kombinezonu pirotechnika i rzuca go na ulicę, przez co daje znak policjantom, by nie strzelali. Policjanci zaczynają strzelać, gdy ten ucieka liną na jedno z osiedli. Dick nie czuje się najlepiej. Z nogi wyciekło już dużo krwi. Ledwo informuje Batmana o zagrożeniu ze strony policji i o ranie. Powoli traci przytomność...
Black Mask wraca do swojego mieszkania, gdzie torturował Spoiler. Zauważa, że po dziewczynie ani śladu, a ślady krwi sugerują, dokąd mogła pójść. Szaleniec zdaje sobie sprawę, że Stephanie nie mogła uciec za daleko. Bierze w swoje ręce białą broń z podwójnym ostrzem i liczy szybko do dziesięciu. "Gotowa czy nie, idę po ciebie!".
>>> Kontynuacja w Robin #131
Poprzednia Strona