Batman:
Czas nadchodzi... Czas na założenie maski i użycie ekwipunku. Czas na kolejne łowy.
Gordon:
Przez mroczne ulice mrocznego miasta, sunie powoli samochód z komisarzem Jamesem Gordonem w środku.
Podczas podróży Gordon dowiaduje się, że popełniono brutalne morderstwo na członkach zwykłej rodziny. Nie zważając na protesty szofera, każe mu jechać na miejsce zbrodni.
Policjanci dziwią się, że komisarz pojawia się wśród nich.
Jeden z sierżantów tłumaczy Gordonowi przebieg sprawy, przedtawiając mu drastyczne szczegóły. Gordon zostaje po jakimś czasie zagadnięty przez adiutanta burmistrza, z którym jechał razem w samochodzie. Adiutant ma za złe komisarzowi, że ten nie pojawił się na spotkaniu z burmistrzem. Zirytowany Gordon stwierdza, iż ważniejsze jest teraz rozwiązanie sprawy tego zabójstwa.
Komisarza zaczepia jeden z policjantów, który informuje go, że dzwoniła żona Gordona pytając czy ten będzie na kolacji. Komisarz każe przekazać jej, że go nie będzie.
Batman:
Znowu pojawia się Mroczny Rycerz. Po raz kolejny cienie ożywają, a szaleństwo ma maskę nietoperza. Bruce jest cieniem, który atakuje fabrykę śmierci. Jego trening daje mu przewagę nad bandytami. Kolejni padają ranni, nieprzytomni, przerażeni. Ten balet grozy zmusza szefa fabryki do ucieczki. On wie, że sprzedawał nowy narkotyk - pochodną kokainy. Ta trucizna miała przynieść fortunę... Ale w Gotham szaleństwo i sprawiedliwość ma maskę nietoperza.
Batman dopada szefa tej fabryki. Dzięki swojej mocy wie, że ten powie mu o reszcie. O innych i powiązaniach. Tu w Gotham mrok ma maskę nietoperza.
Bruce Wayne:
Kolejny publiczny występ. Jak ja tego nie znoszę!
Jednak akurat to spotkanie okazało się tym, czym zwykle nie okazuje się być. Pierwsza sprawa dotyczyła "bezpiecznych domów" dla dzieci, a druga sprawa - spotkania z Sybil McLean oraz jej bratem Brayan'em, który jest psychologiem. Rozmowa z nimi zahaczała o zło tego świata oraz demony, które są w każdym z nas. Czasem jestem zmęczony pozą playboya, oraz wszystkim, co ze ona sobą niesie.
Gordon:
James Gordon rozmawia ze swoją żoną w ich mieszkaniu. Rozmowa przekształca się w kłótnię, na temat tego, co Gordon robi, gdy pracuje. James złości się na żonę, krzyczy. Sytuację jeszcze bardziej pogarsza ich syn, który wchodzi do pokoju z bronią w ręku! Gordon odbiera mu ja pytając, "Co ty sobie myślałeś? Zabroniłem ci jej dotykać!". Jego syn ze strachem odpowiada "Bałem się, że zły człowiek krzywdzi mamę". Całą tą sytuację kończy Gordon, wychodząc na kolejny patrol.
Gordon:
Kolejne zabójstwa. Tym razem jednak Gordon ma prawdopodobnego świadka - młodziutką Kathryn Rizolli, która przyszła do feralnego domu w sprawach rodzinnych. James udaje się do Kathryn, która jest w ciężkim szoku.
Jednak u dziewczynki jest już pani psycholog. Zwraca ona uwagę, że Kathryn nie mówi od kilku lat, a po niedawnych wydarzeniach, zapewne będzie jeszcze gorzej. Nagle dyskusje przerywa krzyk dziewczynki, która z trwogą wpatruje się w okno. Gordon wygląda przez nie. Po chwili udaje się do lasu. Tam spotyka Mrocznego Rycerza, który mówi mu, że szedł za łańcuchem nowego narkotyku. Łańcuchem prowadzącym wprost do rodziny Rizzoli.
Gordon udaje się z ta wiadomością do zastępcy burmistrza Lathama. Mówi mu, iż przyjaciel burmistrza to handlarz narkotykami! Jak zwykle w takich sytuacjach, polityk każe zapomnieć Jimowi o narkotykach i skupić się na morderstwach.
W nocy Gordon spotyka się z Batmanem. Mówi mu o całej sytuacji. W pewnym sensie chce usprawiedliwić rodzinę Rizzoli, mimo jej powiązań z narkotykami. Jednak Bruce twierdzi, że takiego postępowania nic nie usprawiedliwia.
Batman:
Kolejna noc, kolejne łowy....
Jest cieniem, jest grozą. Hawker. tak nazywa się uliczny kapuś.... Już czas, Hawker. Czas na spowiedź. On przyszedł do ciebie.
Gordon:
Relacja małego świadka z zabójstwa Rizzolli wstrząsa Jimem. Dziecko twierdzi, że to Batman winien jest zabójstwa tej rodziny.
Cała ta sytuacja sprawia, że Gordon jest bezsilny. Czuje się wykończony, nieporadny.
W domu, do Jima, gdy pracuje nad sprawą, podchodzi syn, który bardzo chce pobawić się z ojcem. Gordon wrzeszczy na niego. Po chwili zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił. Przeprasza syna i zamyka go w swych objęciach.
Batman:
Slash, morderca, najemnik. Ktoś, kto powinien wiedzieć, z czyjej ręki zginęły rodziny.
Mroczny rycerz dopada go. Pośród brudnych ulic trwa walka.
Gordon:
Komisarz spotyka się z Batmanem. Dyskutują o walce gangów, jaka może rozegrać się po śmierci Rizzoliego. Docierają do kostnicy. Tam po zapoznaniu się raportem Koronera dochodzą do wniosku, że to sprawa seryjnego mordercy. Razem udają się do doktora Mcleana, który stwierdza, że każdy z dziecięcych świadków widział postać Batmana.
Batman:
Już wie, że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Wie o tym. Poluje na niego pośród mroku nocy.
Udaje się do domu, gdzie mieszka szaleństwo. Odwiedza małą dziewczynkę, świadka strasznych wydarzeń. Powoli przekonuje ją, że nie jest złem. Przekonuje ją, by narysowała to, co widziała. Dziewczynka rysuje nietoperza.
Noc.... Gdzieś tam, w budynku, kolejny łowca przygotowuje się do swych łowów. Ubiera się, przygotowuje ekwipunek i rusza w mrok.
Natyka się jednak na Rycerza. Pokonany wyjawia mu, że zabójstwa mają związek z wydarzeniami sprzed lat. Adams jest fizykoterapeutą u doktora Mcleana. Jego słowa opisują straszne wydarzenia. Był w wojsku. Należał do elitarnego oddziału "Wampirów", który miał pomagać rebeliantom z Ameryki Środkowej. Był świadkiem strasznych wydarzeń.... Widział śmierć wielu dzieci. Doktor Mclean również należał do tego oddziału.
Inni dali radę z tego wyjść. Jednak Mclean nadal słyszał płacz tych dzieci. Batman wie, że doktor Mclean jest empatą. On wyczuwa cierpienia dzieci. Czuje ich ból, płacz. Nagle ciszę nocną przerywa przeraźliwy krzyk. Rycerz rusza na łowy. Batman wpada przez okno. Powala Macleana, który zamierzał zabić kolejnego oprawcę dzieci.
Jednak mroczny rycerz zostaje zaatakowany przez ofiarę, którą chciał obronić. Mclean ucieka.
Powala Adamsa na zewnątrz i zabiera mu broń. Batman, gdy udaje się za Mcleanem, spotyka jego siostrę, Rozmowa z nią naświetla mu sytuację.
Mroczny rycerz wdaje się w rozmowę z Mcleanem. Ten wyjawia mu, że nie był w stanie znieść płaczu krzywdzonych dzieci. Ich ból zawsze mu towarzyszył. W końcu zaczął zabijać ich oprawców. Po tym wyznaniu doktor Brayan Mclean strzela sobie w głowę.
Gordon:
Żona i syn Gordona odlatują samolotem do Chicago, zostawiając go samego. Jim wie, że zasłużył sobie na to.
Pośród mroku nocy słychać trzepot tysięcy skrzydeł nietoperzy. Słychać również krzyk... Krzyk bólu i rozpaczy wydarty z gardła strażnika Gotham.
Cóż można rzec, ten komiks to jeden z tych albumów, dla których watro, a nawet trzeba zapoznać się z 11. muzą.
Całość jest niesamowicie klimatyczna. Ten album to naprawdę coś wyjątkowego. Warstwa narracyjna oraz sama historia, trzymają do końca opowieści. Goodwin stworzył naprawdę fascynującą opowieść, pełną uczuć, obdartą z patosu i sztuczności.
Inna sprawa to warstwa plastyczna. Nigdy jeszcze nie spotkałem rysownika, który tak niesamowicie oddałby klimat serii o Batmanie. Każdy kadr, każda kompozycja i maźnięcie pędzlem to mistrzostwo.
Album w całości wykonany jest farbami, zero technik komputerowych.... Coś niesamowitego.
Polecam ten album każdemu, kto ceni w Batmanie nie tylko superbohatera, ale przede wszystkim klimat oraz historię.
Ocena: 6 nietoperków
Night Cries to komiks niezwykły na kilka sposobów, zarówno ogólnie, jak i osobiście, dla mnie.
Osobiście, dlatego, że dostałem go w latach 90', od redaktora naczelnego TM-Semic. Był to mój pierwszy oryginalny album z Batmanem. I pierwszy taki komiks, zarówno graficznie, (bo było to przez Sądem nad Gotham), jak i scenariuszowo.
Ogólnie komiks ten jest niezwykły, bo napisał go Archie Goodwin, zilustrował wspaniale Scott Hampton, a porusza tematykę mroczną, brudną i bardzo bolesną.
Night Cries opowiada o molestowaniu i przemocy wobec dzieci. Tak ciężka gatunkowo tematyka w komiksach zdarza się stosunkowo rzadko.
Na kartach tej niesamowitej opowieści przewija się galeria doskonale skonstruowanych postaci - cierpiący lekarz wojskowy, który staje się z wolna psychopatą pod wpływem przeżyć wojennych i wspomnień z dzieciństwa; jego siostra, prowadząca fundację dla maltretowanych dzieci, niosąca w sobie piętno molestowania; dziewczynka - katatoniczka, która jako pierwsza podsuwa Batmanowi trop sprawcy. Jest też Gordon, postać, którą darzę niezwykłym sentymentem, tu pokazany na rozstaju dróg - właśnie podejmują z Barbarą decyzję o rozwodzie. W to wszystko wplątany jest mały Jimmy, ich syn, a samego komisarza również dręczą złe wspomnienia. Oraz galeria brudnych cieni - tych, którzy skrzywdzili swoje dziecko i ponieśli za to najwyższą karę z rąk psychicznie wypalonego i cierpiącego mściciela.
Akcja zatacza koło, aby od wojny gangów narkotykowych, przez pozornie niepowiązane ze sobą zabójstwa, charytatywny bal Wayne'a i żmudne śledztwo trafić do najbardziej zaskakującej postaci, tylko po to, żeby w ostatniej chwili ściganym okazał się kto inny.
Niezwykłe jest, że na niecałych stu stronach, Goodwin zdołał zawrzeć tyle dylematów moralnych, tyle emocji, tyle wydarzeń - odkrywając je stopniowo, nagle ze zdziwieniem stwierdzamy, że morderca, jego działania i pobudki są nam w niepokojący sposób bliskie. Że, w zasadzie, rozumiemy, wybaczamy, być może nawet popieramy to, co robi, bo przecież, jak sam Mroczny Rycerz, on tylko wymierza sprawiedliwość.
Komiks wydany jest w powiększonym formacie, na papierze kredowym i wydanie go w jakikolwiek inny, sposób byłoby zwykłym przestępstwem. Scott Hampton to artysta niezwykle nastrojowy, jego akwarelowe ilustracje to małe obrazy, chwilami bardzo pobieżne, chwilami szczegółowe. Ciemna paleta ciepłych, ziemistych lub wpadających w granat barw świetnie oddaje nastrój nocy, mroku i okropności, czających się w scenariuszu. W scenach jasnych kadry przywodzą na myśl misterne miniatury akwarelowe. W 1993 roku praca ta została nagrodzona Harvey Awards w kategorii Special Award for Excellence in Presentation. Ktokolwiek nie widział jeszcze ilustracji Hamptona, powinien to nadrobić jak najszybciej.
Jest to komiks trudny, raczej dla czytelnika dojrzałego. Stawia dużo pytań i pokazuje rzeczy, o których często się po prostu nie mówi. A co najtrudniejsze, Goodwin nie oferuje prostej odpowiedzi, w zasadzie żadnej odpowiedzi na postawione pytania. W Night Cries wszyscy są przegrani, jedyne co można zrobić, to tylko łatać dziury i minimalizować straty.
Każdy, dla kogo Batman ma w sobie coś więcej niż żałosne, elektroniczne gadżety i świtę dzieciaków wokół, powinien przeczytać
Night Cries. Chociażby z trzech wymienionych na początku powodów.
Ocena: 5 nietoperków