Jason wyjawia Brickowi, że to on chce kupić od niego broń. Jako, że Brick jej nie posiada, zaczyna się walka, która kończy się w momencie, kiedy Jason wbija w Bricka zdalnie wybuchającą rakietę. Mówi mu, że chce spotkać starych przyjaciół.
Tymczasem, w innej części miasta Batman mówi Green Arrowowi, że Jason handluje narkotykami. Większą część niszczy, a reszty używa, by wymienić ją na broń. Ollie mówi Bruce'owi, że jest mu przykro z powodu Todda. Wayne odpowiada, że jest tylko brudem w kanałach. Pilnując ulic, Arrow, Speedy i Batman widzą dilerów. Queen zabiera im pizzę, a Batman łapie ich i zaczyna przesłuchiwać. Dostaje trzy różne namiary na Red Hood'a. Trójka bohaterów rozdziela się i każdy rusza sprawdzić inne miejsce. Niestety, w wyniku założonych pułapek w stylu karabinów maszynowych, czy podłożonych bomb, Batman wpada na Bricka, zaś Jason wreszcie spotyka się z GA.
Green Arrow i Batman vs. Trick i Jason Todd - taki napis mamy okazję zobaczyć na okładce. Niestety, jest to przekłamanie, zapewne w celach marketingowych. Obecny numer jest zaledwie zajawką do jakiejś większej rozwałki. Jest to odcinek dość spokojny, którego główną treścią są dialogi. Dostajemy trochę wyjaśnień, nowe sojusze, a pod koniec dopiero odrobinę akcji. Ale do rzeczy...
Jak się okazuje, to właśnie sam Jason pragnął odkupić broń od Bricka. Dziwne mi się wydaje strzelanie do własnych ludzi, żeby ich nauczyć "dobrych manier". Chyba Jamy Łazarza naprawdę doprowadziły do tego, że Jason stracił zmysły. Za to jego sposób na pokonanie Bricka jest naprawdę niezły. Dowiadujemy się też, że wie on o przybyciu Batka, co jest jego głównym powodem przyjazdu do Star City. Podobnie jest z Nietoperzem, który do tego miasta przyjechał za Jasonem. Trochę się przez to pogubiłem w ciągu przyczynowo-skutkowym. Ewentualnie można wnioskować, że "stary przyjaciel" to Ollie, ale wnioskując z końcówki numeru, Jason nigdy go nie spotkał. Zobaczymy. Możliwe, że trzeba to będzie zwalić na karb niekonsekwencji autora.
Same dialogi jak to u Winnicka, żywe, świetny występ Mii, pogawędka Bricka i Reed Hoda też ciekawa. Gorzej jest ze scenami akcji, które poprowadzone są dość niemrawo i schematycznie, zresztą, sam pomysł do najlepszych nie należy. Widowiskowych pojedynków można się za to spodziewać w odcinku następnym, w którym powinniśmy dostać klasyczne "przetasowanie" przeciwników.
Rysunki, które od początku OYL odrzucają od lektury, również tutaj nie są najlepsze. Dostajemy wprawdzie ciekawe kadrowanie, jednak kreska jest toporna i rysowana jakby zbyt grubym ołówkiem, przez co przypomina trochę gry z grafiką w technologii Cell-shading, takie jak XIII czy większość Marvelowych produkcji. Jednak co dobre na ekranie komputera, tu się nie sprawdza. Takim sposobem, GA niestety straci część czytelników przez niefortunnie dobranego rysownika.
Komiks jest naturalną kontynuacją poprzedniego - niektóre sprawy się wyjaśniają, jednak dalej nie można zbyt wiele prorokować. Scenariusz można ocenić na 4, rysunki na... powiedzmy 3 (z minusem). Tak więc ponownie dostajemy trójeczkę z plusem, jednak wierzę, że może być lepiej (jak wywalą McDaniela).
Ocena: 3,5 nietoperka
Poprzednia Strona