Cytat Numeru:
Nice Shooting. I'd hate to explain why a rocket landed in park.
Star City - Noc. Dwóch przemytników broni kłóci się o polityczną poprawność słowa "karły". Wywody przerywa im duet Green Arrow/Speedy. Szmuglerzy zaczynają do nich strzelać. Ollie niszczy ich broń za pomocą strzał, lecz za jego plecami stoi trzeci z bazooką wycelowaną prosto w Queena. GA kopie w jego broń, przez co ten posyła rakietę w stronę nieba. Zostaje ona, na szczęście, zestrzelona przez Mię (Speedy). Nagle, z garażu za plecami Olivera wyjeżdża ciężarówka, która przewozi broń. Bohaterowie słyszą wybuch i znajdują ciężarówkę w płomieniach, zaś kierowcę skutego kajdankami. Ollie dziękuje osobie, która im pomogła. Okazuje się nią być Batman.
Komisariat. Komisarz policji w Star City dostaje telefon od Wilsona Slade'a aka Deathstroke, który chce mu przekazać trochę informacji o obecnym burmistrzu. Informacji, które mogą dać policjantowi jego posadę.
Gala przed Berkeley Garden. Ollie, burmistrz, przedstawia zgromadzonym sieć tanich i bezpiecznych mieszkań. Za ich sfinansowanie dziękuje fundatorom, w tym Bruce'owi Wayne'owi. Ollie bierze go na stronę i mówi, że jest wdzięczny za wszystko, co zrobił dla Star City i, że nie jest w stanie się za to odpłacić. Pyta Bruce'a, czy ów spotkanie to jedyny powód, dla którego przybył do Star City. Batman odpowiada, że nie.
Ulice Star City. Gang, który zamówił u Bricka broń żąda zwrotu pieniędzy. Kiedy Brick odmawia, wyjmują pistolety. Zostają jednak zastrzeleni przez Red Hooda. Bohater pyta Bricka, czy on sam chciał się tym zająć.
Zawsze lubiłem Olliego. Mimo tego, że początkowo był zwykłą kalką Batmana. Może dlatego, że jako mały chłopiec fascynowałem się Robin Hoodem i jego wesołą kompanią. Ta postać miała w sobie dla mnie coś mistycznego, czuć było klimat prosto z Sherwood. A, kiedy stracił majątek i stał się anarchistycznym cynikiem... to już po prostu sam miód. Nareszcie scenarzyści dali mu okazję wcielenia politycznych przekonań w życie. Jakby ktoś nie wiedział, Oliver został burmistrzem Star City. Dobra, tyle gwoli wstępu, pora przejść do samego komiksu, w którym mamy okazje spotkać Batmana, a także... Red Hooda.
Niestety, na razie Batman odgrywa w nim marginalną rolę. Pojawia się, co prawda, w początkowej akcji przeciwko przemytnikom broni, ale tylko na jednym, mocno zacienionym kadrze. Mamy za to okazję zobaczyć wyniki jego działań - eksplozję, zatrzymującą "ruchomy cel" i skutego kajdankami kierowcę. Dużo większy angaż w tym komiksie dostał Bruce Wayne, który został zaproszony na wielką galę zorganizowaną przez Olivera, ku uczczeniu otwarcia Berkley Gardens. Dowiadujemy się, że impreza nie jest jedynym powodem przybycia Bruce'a do Star City. A co jest ? Nie wiadomo. Najprawdopodobniej Batmana doszły słuchy, że Red Hood tu jest.
No właśnie, Red Hood. Tu zaczyna się masa niewiadomych. Po co przybył do Star City? Dlaczego pomaga Brickowi? Czy to na pewno jest Jason? A jeśli nie, to kto? Myślę, że Winnick umieszczając Jasona (o ile to on) ,ma zamiar poprawić jedną ze swoich pomyłek. Otóż wszyscy, którzy mieli okazję czytać "Kołczan"(album o przygodach GA wydany w Polsce) zwrócili pewnie uwagę, że dusza Todda hula sobie w stroju Robina po polach Elizejskich, w czasie gdy Jason wciąż był wśród żywych :D. Mam więc swoje przypuszczenia co do tej historii. Prawdopodobnie Winnick pokaże nam, że drugi Robin jest tzw. "pustym" ,czyli istotą pozbawioną duszy. Ciężko wywnioskować to po pierwszym numerze, ale wierzę, że jest na to duża szansa.
Tyle o fabule, przejdźmy do sfery graficznej. Powiem krótko - nie podobają mi się rysunki McDaniela. Są mało staranne i kreślone zbyt grubymi kreskami. Pod względem stylu, przypominają mi one prace Hestera, ale tamte miały jakiś swoisty urok, którego tu brak. Podobnie robota tusznika i kolorysty. Bez polotu.
Ogólnie - ciekawe rozpoczęcie historii. Z czystym sumieniem mogę dać 3+ (byłoby więcej, gdyby nie rysunki).
Ocena: 3,5 nietoperka
Poprzednia Strona
