.: KOMIKS :: USA :: DETECTIVE COMICS :: ROK 1990 :: DETECTIVE COMICS #621 :.
DETECTIVE COMICS #621
Tytuł historii:Rite of Passage, Part Four: Trial by Fire Miesiąc wydania: Wrzesień 1990 (USA) Scenariusz: Alan Grant Rysunki: Norm Breyfogle Tusz: Steve Mitchell Kolor: Adrienne Roy
Na prośbę Tima, Bruce opowiada mu o wydarzeniach jakie miały miejsce kilka godzin wcześniej. Batman odnalazł Obeaha, lecz gdy dotarł na miejsce, Obeah i jego ludzie szykowali się do rytualnego zabójstwa na niepotrzebnych już rodzicach Tima. Batman wpada w sam środek obrzędów Voo Doo. Pokonanie obstawy Obeaha zajmuje mu trochę czasu, lecz wreszcie uwalnia rodziców Tima z więzów pośrodku płonącego okręgu. Ze względu na ogromną temperaturę dookoła nich, jedyną myślą Drake'ów było pragnienie napicia się wody. Bez namysłu chwytają stojącą w pobliżu szklanę i piją z niej. Jako pierwsza umiera matka Tima, która napiła się więcej. W ostatniej chwili Batman wytrąca szklankę ojcu Tima, który zdążył zaledwie łyknąć trucizny. Jednak i to wystarcza, żeby wprowadzić go w śpiączkę. Pomimo natychmiastowego przewiezienia go do szpitala, ojciec Tima do końca życia pozostanie sparaliżowany... Podświadomie Tim czuje, że tak musiało być. Widocznie był to ostatni etap, który był konieczny, żeby mógł stać się Robinem. Ale w tej chwili Tim oddał by wszystko, żeby cofnąć czas.
Historyjka ta nic ciekawego do świata Batmana nie wnosi, poza losem rodziców Tima. Oczywiście powód ich śmierci jest... eee... żeby nie być dosadnym - idiotycznie pokazany, ale trudno. Walka Batmana, jak to inne walki - po raz kolejny przerysowujemy kliszę. Nuda. I znów te kretyńskie tyrady o klątwie. Jakby nie można tego było w jednym numerze zamieścić i dać sobie spokój... Przynajmniej miło, że Batman wytrącił ojcu chłopaka szklankę z rąk - w końcu heros nie może całkowicie przegrać, nieprawdaż? I tak jest słabo i sztampowo, że hej - dwa nietoperki. Nie polecam chyba, że ktoś chce wiedzieć, czemu Jack Drake jeździł na wózku.