.: KOMIKS :: USA :: DETECTIVE COMICS :: ROK 1990 :: DETECTIVE COMICS #617 :.
DETECTIVE COMICS #617
Tytuł historii:A Clash of Symbols Miesiąc wydania: Wczesny lipiec 1990 (USA) Scenariusz: Alan Grant Rysunki: Norm Breyfogle Tusz: Steve Mitchell Kolor: Adrienne Roy
Batman ratuje wróżkę przed atakiem gangstera. Jednak zaraz potem, zamiast jak zwykle odejść w mrok, decyduje się poprosić wróżkę o pomoc w odnalezieniu Jockera, który znów jest na wolności. Podczas próby wróżenia z kart, Batman przypomnina sobie ich ostatnie spotkanie. Miało ono miejsce trzy lata temu, kiedy to Jocker dokonał napadu na wystawę symboli używanych przez różne kultury. Szczęśliwie, jednym z gości tej wystawy był Bruce Wayne. Dlatego też, w zamieszaniu jaki spowodowali bandyci, udało mu się niepostrzeżenie przebrać w strój i już po chwili wkroczyć do akcji jako Batman. Oczywiście najpierw musiał się zająć pomocnikami Jockera, którzy grozili ludziom bronią. Przez ten czas, główny prowodyr zamieszania zdołał uciec. Na szczęście Batmanowi udało się odnaleźć jego trop i dopaść go w trakcie ucieczki zabytkowym samochodem. Wtedy Jocker został powstrzymany, ale czy uda mu się teraz znów tego dokonać ? Niestety wróżka oznajmia, że nie jest w stanie pomóć Batmanowi odnaleźć Jockera, bowiem widzi tylko obraz węża pożerającego swój ogon - symbol historii rozgrywającej się wciąż od nowa, bez końca... Mimo wszystko rozmowa z wróżką dodaje sił Batmanowi, który wyrusza kontynuować poszukiwania.
Fabuła prezentuje się dość sztampowo, przynajmniej na początku. Oto widzimy jak Batman ratuje niewinnych przed śmiercią i tak dalej. Nagle wzrasta napięcie. Wróżka, chcąc pomóc Mrocznemu Rycerzowi, prosi go o wyciągnięcie jednej karty z talii Taroka (nie jestem znawcą, ale wydaje mi się, że jednak bardziej rozpowszechniona wersja nazwy owej metody wróżbiarstwa to Tarot) i cóż się okazuje? Dłoń w rękawicy chwyciła Le Mata, czyli odpowiednika współczesnego Jokera. Następuje krótka przerwa edukacyjna na temat historii karty i jej symboliki, która, jak dla mnie, jest jednym z największych atutów całego komiksu. Zawsze mnie podnieca zaglądanie w zakamarki i wygrzebywanie faktów, o których istnieniu nie wiedział nawet twórca, (czyli tutaj akurat poczciwy Robinson - wątpię, czy podczas wymyślania Jokera studiował historię średniowiecznego Tarota i doszukiwał się symboliki kart). Wspomnienie Batmana - sztampa. Typowy atak na muzeum, Joker nie ma żadnego dobrego tekstu (no, może poza "Nigdy się nie nauczycie, że Joker zawsze bije wszystko?" podczas wywracania wielkiego totemu prosto na zebranych w muzeum ludzi), dosyć ciekawy pomysł na przywołanie też symboliki Nietoperzy i ich roli w różnych religiach i mitologiach, ale gorzej z wykonaniem. Ogólnie - dobra historia, która "bawiąc-uczy", bo można się wielu ciekawych i przydatnych rzeczy dowiedzieć, ale poza tym scenariusz niczym nie zaskakuje i momentami nudzi, a fakt, że Batman, który powinien mieć pogruchotane obie nogi, podnosi totem i za chwilę wybiega jest maksymalnie naciągana. Cztery nietoperki, głównie za to, że przy grze w pokera można zaszpanować wiedzą na temat karty Jokera i korzystając z nieuwagi pozostałych oskubać ich do łysego.