.: KOMIKS :: USA :: DETECTIVE COMICS :: ROK 1990 :: DETECTIVE COMICS #610 :.
DETECTIVE COMICS #610
Tytuł historii:Snow and Ice, Part One: Ode to a Penguin Miesiąc wydania: Styczeń 1990 (USA) Scenariusz: Alan Grant Rysunki: Norm Breyfogle Tusz: Steve Mitchell Kolor: Adrienne Roy
Gotham żegna jednego z największych kryminalistów - Pingwina. Oczywiście Batman nie chce uwierzyć, że jest to prawdziwy pogrzeb. Spodziewa się, że jest to kolejny podstęp mający ukryć ucieczkę złoczyńcy. Podczas pogrzebu otwiera więc trumnę i... widzi w niej ciało Oswalda Cabblepota. Zdezorientowany, musi przyjąć, że Pingwin rzeczywiście umarł w celi na atak serca. Jednak jeszcze tej samej nocy okazuje się, że Batman słusznie podejrzewał podstęp - grób Pingwina zostaje rozkopany przez jego pomocników, którzy najwyraźniej starają się obudzić szefa jakimś tajnym hasłem. Ku ich zdziwieniu hasło zupełnie nie działa. Bandyci wyruszają więc do więzienia, by uwolnić człowieka, który gwarantował, że hasło obudzi Pingwina, uwalniają tajemniczego Kadavera. Jest to dziwny człowiek, ogarnięty obsesją śmierci. Oczywiście podanie bandytom złego hasła, które miało obudzić uśpionego w głębokiej hipnozie, Pingwina było chytrą sztuczką mająca zagwarantować Kadaverowi, że Pingwin wyciągnie go z więzienia, tak jak obiecał zawierając umowę. Pingwin zostaje obudzony i bandyci zawierają spółkę. Tymczasem podczas stypy po "nieboszyku" Pingwinie goście zostają zaskoczeni przez potężne dmuchawy, wdmuchujące do pokoju śnieg, a zaraz potem lud. Chwilę później zostaje to uznane za żart mający zapoczątkować zbiórkę pieniędzy na fundusz ratowania ptaków - zgodnie z ostatnią wolą zmarłego. Jednak Batman zaczyna podejrzewać, że to wydarzenie miało być jakąś wskazówką dla niego. Tylko co to miało oznaczac?
Nie wiem, czemu ale Kadaver to jedna z moich ulubionych postaci w Uniwersum Batmana. Może, dlatego że nic o nim nie wiadomo - pojawia się znikąd i szybko znika, oczekując na wyrok śmierci z guzem mózgu, pulsującym pod czaszką? Może z tego powodu, że uwielbia zabijać z uśmiechem, tak jak Joker, Fantomas czy Hannibal Lecter? A może po prostu urzeka mnie jego całkowity brak szczegółowego planu działania, a jedynie na szybko wymyślane warianty postępowania? Nieważne zresztą - ważne, że to dzięki niemu ten komiks zasługuje na trzy nietoperki. Reszta to niestety miernota. Sama opowiastka jakby skądś znana, a i Pingwin nieciekawie przedstawiony - ot, taki sobie kryminalista tyle, że brzydki. Trzy nietoperki. Za Kadavera.