.: KOMIKS :: USA :: DETECTIVE COMICS :: ROK 1987 :: DETECTIVE COMICS #578 :.
DETECTIVE COMICS #578
Tytuł historii:...So Shall Ye Reap... Miesiąc wydania: Wrzesień 1987 (USA) Scenariusz: Mike. W. Barr Rysunki: Todd Mcfarlane Kolor: Adrienne Roy Liternictwo: Todd Klein Edytor: Danny O'Neil Ilość stron: 32
Noc w Gotham. Trwa kolejny "zlot" przestępców, któremu przewodniczy Mr. Morritz. Pyta się on Chilliego, dlaczego pułapka na Kosiarza się nie udała. Bono obiecuje, że następnym razem dopadnie Kosiarza jak i Batmana... Daje swoje słowo.
Tymczasem na ulicy Korsiarz dopada starego i prawie ślepego Morgana. Bandyta każe mu donieść policji o spotkaniu przestępców, jakie odbędzie się w piątek w magazynie. Każe mu również nie mówić, że informacja ta pochodzi od niego.
Tymczasem Bruce wybiera się na spotkanie z Rachel. Aż promieniuje optymizmem, co nie uchodzi uwadze Alfreda i Leslie.
Podczas spotkania w chińskiej restauracji Bruce oświadcza się Rachel, która przyjmuje jego oświadczyny!!! W piątkowy wieczór Gordon i jego ludzie organizują zasadzkę na bandytów. Mimo, że spotkanie odbywa się tak jak powinno, Gordon uznaje to wszystko za zbyt łatwe. Komisarz daje znak swoim ludziom do ataku. Wszystko idzie gładko, jednak jeden z bandytów włącza alarm i zaczyna się strzelanina, z której korzysta kosiarz, zabijając szefów półświatka. Gordon widząc to krzyczy, że to wszystko pułapka. Batman przyłącza się do walki, porywa policyjną ciężarówkę i taranuje nią kosiarza, który właśnie zamierza zabić Gordona. Podczas walki wręcz Batmana z kosiarzem Chilli przymierza się do strzału, jednak pudłuje.
Cały budynek wybucha. Gordon i jego ludzie dowiadują się od umierającego bandyty o planie Batmana, który zakładał połączenie sił z przestępcami, by dorwać Kosiarza. Gordon zaczyna rozumieć, co Batman chciał mu przekazać kilka dni wcześniej.
Bruce przychodzi do Rachel w środku nocy i mówi jej, że musi zrobić coś, za co ona go znienawidzi. Rachel jednak uspokaja go, że pokochała człowieka, który nigdy nie zrobiłby nic złego.
Przykładowe Strony:
Batman stoi nad śpiącym Chillim, budzi go i każe iść za sobą. Oboje przychodzą na Crime Alley. Tu Batman pyta się Chilliego, czy nie pamięta on mężczyzny i kobiety, których zabił 20 lat temu. Chiili zszokowany pyta Batmana skąd o tym wie. Batman zdejmuje maskę i oznajmia, że jest synem tej pary!!!
Rozbraja Chilliego i przykłada mu pistolet do głowy. Bono jednak twierdzi, że Bruce nie strzeli. Nagle głowa Chilliego wybucha w otoczce krwawej mgły. To Kosiarz zabija Bono.
Rozpoczyna się ostatnia walka Kosiarza z Batmanem.
Bandyta już bez maski zawisa na krawędzi dachu budowy. Bruce, widząc twarz kosiarza staje zszokowany. Caspien mówi Bruce'owi, że teraz jest pewny wyboru swojej córki, po czym popełnia samobójstwo.
Po jakimś czasie Bruce wraca do domu Rachel otoczonego przez dziennikarzy. Rachel mówi Bruce'owi, że to jej ojciec był Kosiarzem. Wayne proponuje jej by wyjechali, jednak Rachel mówi, że musi odpokutować za grzechy ojca i zostać zakonnicą. Mijają dni.... Bruce pokazuje Leslie ukończony budynek "Kliniki ku pamięci, Thomas Wayne'a", której dyrektorem zostaje Leslie.
Alfred odwozi dr Thompkins do domu, a samemu postanawia się przejść w ciemności, w której zawsze odnajduje drogę.
Numer 4 ostatni Year Two...
Finał historii, która mogła wiele zmienić w życiu Batmana.
Mogła... Ale nie zmieniła. Przypomina mi się wypowiedź pewnego rosyjskiego ministra.
"Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle".
Ta parafraza bardzo dobrze pasuje do całości Year Two. Wydawało się, że wprowadzenie postaci Bono i Rachel może odświeżyć mocno skostniałego Batmana , dodać mu rysu człowieczeństwa. Jednak nic z tego.
Zakończenie tej historii jest tak sztampowe, że aż śmieszne.
Pozostaje pytanie, po co Barr wprowadzał Bono i Rachel, jeśli nie po to, by namieszać w życiu Batmana. Tych dwoje miało niesamowity potencjał... Potencjał całkowicie zmarnowany.
Szczególnie zakończenie z udziałem Chilliego jest bardzo słabe. Tak Hoollywoodzkie, że aż śmieszne.
Reasumując, historia ta miała szansę zostać wielką, a stała się kolejnym średniakiem. Równie dobrze mogłoby jej nie być.
