.: KOMIKS :: USA :: TPB :: CATWOMAN: THE MOVIE AND OTHER CAT TALES :.
CATWOMAN: THE MOVIE AND OTHER CAT TALES
Zawiera:Catwoman Movie Adaptation, Catwoman #0 (vol. 1), Catwoman #11 (vol.2), Catwoman #25 (vol.2) Rok wydania: 2004 (USA) Scenariusz: Chuck Austen, Doug Moench, Steven Grant Rysunki: Tom Derenick, Adam DeKraker, Jim Lee, Jim Balent, Bob Smith, Brad Rader, Mark Lipka, Dan Davis Okładka: fotograficzna Ilość stron: 128 Format: ok. 17cm na 26cm Oprawa: miękka Druk: kolor Język: angielski Cena okładkowa: $9,95
Patience Philips jest cichą, nieśmiałą, przepraszającą - że żyje, kobietą. Pracuje jako projektantka w słynnej firmie kosmetycznej, która zamierza wprowadzić na rynek rewolucyjny krem przeciwko starzeniu. Patience przypadkiem odkrywa mroczny sekret swojej szefowej i od tego momentu wszystko w jej życiu ulega zmianie. W momencie gdy staje się niewygodna dla kierownictwa musi zginąć. Tak też się dzieje. Do życia przywraca ją egipski kot Mau. Dziewczyna powoli odnajduje się w nowej sytuacji, a w końcu w pełni akceptuje swoje nowe ego, co prowadzi do zaskakujących zdarzeń. Paradoksalnie zaczyna żyć pełnią życia od dnia swej śmierci... Kocia dzikość i niezależność sprawiają, że balansuje ona na cienkiej linii między dobrem a złem. Sprawy dodatkowo komplikuje policjant Tom Lone, który zakochany w Patience, jednocześnie nie potrafi się oprzeć fascynacji Kobietą-Kotem, która wydaje się być winna większości przestępstw, jakie ostatnio wydarzyły się w mieście (kocica lubi klejnoty). Poza tym Kobieta-Kot chce dowiedzieć się kto i dlaczego ją zabił. Ale okazuje się, że trafia na trudnego przeciwnika...
Przykładowe Strony:
Komiksowe adaptacje filmów zawsze wzbudzały we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawość fana, z drugiej pytanie - czy będę rozczarowany, czy mile zaskoczony. I owszem, czasami zdarzają się prawdziwe perełki. Niestety ta adaptacja do nich nie należy. Hm... Może zacznę od podstawowej sprawy - scenariusza. W komiksie jest on mocno okrojony w stosunku do pierwowzoru filmowego - rozumiem, że nie da się przedstawić wszystkich wątków, ale sposób w jaki scenarzyści pokroili fabułę zmusza, lecz nie zachęca, czytelnika do sięgnięcia po film. Czy taki był zamysł? Nie wiem. Wydaje mi się, że komiks ten miał być jedynie dodatkiem do filmu, bo jako samodzielne dzieło w ogóle się nie broni. Ot taki tam dodatkowy wyciskacz kasy z fanów. "Obejrzałeś film, kup jeszcze komiks." Tylko że - powiedzmy uczciwie - jeżeli szanuje się fanów, to albo daje im się produkt wartościowy, albo nie tworzy się na siłę (bo takie prawa drapieżnego kapitalistycznego rynku) cudacznych koszmarków. Czy jest aż tak źle? Hm... Adaptacje rzadko bywają wierne oryginałowi. Wiadomo - komiks i film to dwa zupełnie różne od siebie środki przekazu i wymagają pewnych modyfikacji, by być czytelne. Cóż - kilka scen rozgrywa się nieco inaczej niż w filmie (miej dramatycznie i miej spektakularnie), sprawy szybciej się wyjaśniają, ale brakuje ogniw łączących wszystko w spójną całość. W filmie, czego by o nim nie pisać, scenariusz jest łańcuchem przyczynowo-skutkowym bez brakujących ogniw. Scenariusz w komiksie nie podołał temu zadaniu. Ok. Sprawa druga - rysunki. Twórcy silą się na wierne odtworzenie postaci aktorów - niestety udaje się to tylko na kilku kadrach. Rysunki przeciętne, sztampowe, bez rewelacji. A można było przecież się postarać. Przypomnę w tym miejscu perełki takie jak Batman i Batman Powraca - do ich komiksowych adaptacji wracam z równym zapałem jak i do samych filmów. Czy jest aż tak źle? Hm... Bonusem są zdjęcia przepięknej Halle Berry i wspaniały sketchbook samego Jima Lee, który w uniwersum DC zadomowił się na dobre (Batman Hush, Superman For Tomorrow). Malinkę dostał film. Malinkę dostaje i jego komiksowa adaptacja.