.: KOMIKS :: USA :: MINISERIE :: BATMAN: THE WIDENING GYRE #3 :.
BATMAN: THE WIDENING GYRE #3
Tytuł historii:Things Fall Apart Miesiąc wydania: Grudzień 2009 (USA) Scenariusz: Kevin Smith Rysunki: Walt Flanagan Okładki: Bill Sienkiewicz; Gene Ha Tusz: Art Thibert Kolor: Art Lyon Liternictwo: Jared K. Fletcher Ilość stron: 32
Cytat numeru:
Robin: Um... Did you just make a joke?
Batman: A small one.
Robin: I see.
Batman budzi się siedząc na krześle, skrępowany światełkami choinkowymi. Przed nim Stirk zajada się sercem poprzedniej ofiary. Kanibal straszy Batmana, że nikt go nie uratuje, jednak za chwilę do akcji wkracza Robin. Mroczny Rycerz zostaje uratowany przez swojego Cudownego Chłopca, dzięki czemu jest w stanie zdążyć na umówioną wcześniej randkę z Silver. Kobieta zabiera Bruce'a odrzutowcem na jej osobistą, bezludną wyspę, oddaloną o setki mil od Miami. Tam para zakochanych może rozmawiać otwarcie na każdy temat. Silver oświadcza, że już się nie boi być z Waynem, tego że on umrze. Ma też nadzieję, że ich codzienne spotkania zmienią się w coś więcej. W myślach Bruce obiecuje, że zrobi wszystko by do tego doszło, gdyż nic więcej oprócz niej się dla niego nie liczy.
O zmierzchu Wayne jest z powrotem w Gotham. Kolejną noc spędza na gonieniu za złoczyńcą. Udaje się mu go złapać dzięki pomocy człowieka w masce kozy i jego kuszy. Chwilę potem obydwaj superbohaterowie odbywają między sobą pierwszą rozmowę. Nowy bohater Gotham nazywa się Baphomet i nie chce rywalizować z Batmanem, a jedynie mu pomóc w walce ze zbrodnią, dodając przy tym od siebie czegoś nowego. Obiecuje też, że mimo posiadania tak zabójczej broni jaką jest kusza, nie będzie zabijał nikogo.
Przykładowe Strony:
W następnych dniach Bruce Wayne spędza dnie na wyspie z Silver, ćwicząc jogę, gotując, leżąc w łóżku i spacerując po plaży. Za to w nocy, w kostiumie Batmana, walczy z takimi przestępcami jak Scarecrow czy Harley Quinn. Podczas jednego razu, gdy Bruce pływa przy plaży, z wody wyłania się Aquaman, który wyczuł jego DNA w wodzie i sprawdza czy nie potrzebna mu pomoc. Król morza słyszał także dziwne krzyki - "deedee", które brzmiały mu jak ksywa jakiegoś superłotra. Bruce żegna się z nieproszonym gościem, zdradzając że posiada dziewczynę. Chwilę po tym przypomina mu się sytuacja z przyszłości, w której on wraz z Tytanami walczył z Mantą. Wtedy to Robin powiedział mu, że inni ludzie mogą być mu pomocni i Batman nie może ich traktować jakby tylko go irytowali. Te rozmyślenia zostają przerwane przez pojawienie się dziewczyny Bruce'a. Silver godzi się z tym, że chwilowo jej chłopak musi każdej nocy wracać do Gotham. Zza skał kochanków obserwuje Aquaman, który o nowej dziewczynie Batmana postanawia powiadomić Green Arrowa.
Wbrew tytułowi odcinka chwilowo wszystko się układa, wręcz tak, że lepiej być nie może. Niesamowity zwrot akcji z końca poprzedniego numeru zostaje natychmiast zakończony w najbardziej trywialny sposób. Tak samo wątek z Baphometem zostaje potraktowany po macoszemu. Wręcz można powiedzieć, że rozmowa dwóch obrońców Gotham niczego nie wyjaśnia, z Batman na pewno nie zachowuje się podczas niej jak detektyw. Na szczęście trochę luzu i humoru dodaje wejście Aquamana, a właściwie powód jego pojawienia się. Numer ogólnie skupia się na postaci Bruce'a Wayne'a. Miejmy nadzieję, że cała seria określi się w końcu czy będzie traktować o playboyu z Gotham, czy o jego uszatym alter-ego. Jakby nie patrzeć, skupianie się to na jednej, to na drugiej tożsamości nie wychodzi na razie jak najlepiej.
Nie najlepiej, delikatnie mówiąc, wychodzi też rysownikowi ukazywanie zamaskowanych superbohaterów, którzy mają po prostu gigantyczne łby. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę powinno się wysłać Flanagana na jakiś kurs rysunku, bo talent on ma, co widać przy szczegółowych zbliżeniach twarzy, jednak o proporcjach ciała to nie za wiele wie.
Żeby nie było, numer jest całkiem dynamiczny, zbędnych dialogów w nim mało, czyli tyle samo ile zabawnych tekstów. Jakiejś konkretnej akcji w nim brakuje, a tytuł lepiej zmienić na "Wielki Romans Batmana", przynajmniej więcej czytelników by przyciągnął. A sam Kevin Smith może lepiej, żeby napisał kolejne przygody Bluntmana i Chronica, ci superbohaterowie lepiej mu wychodzą.
