.: KOMIKS :: USA :: BATMAN: THE DARK KNIGHT :: ROK 2011 :: BATMAN: THE DARK KNIGHT #4 :.
BATMAN: THE DARK KNIGHT #4
Tytuł historii:In Golden Dawn, Part Four Miesiąc wydania (okładka): Wrzesień 2011 (USA) W sprzedaży od: 27.07.2011 (USA) Scenariusz: David Finch Rysunki: Jason Fabok Okładki: David Finch i Andy Clarke Tusz: Ryan Winn & Batt Kolory: Peter Steigerwald & Allen Passalqua Liternictwo: Rob Leigh Ilość stron: 32
Dziewczynka mieszkająca w Devil Square podsłuchuje, jak gangsterzy grożą jej ojcu, że jeśli ten nie dostarczy im informacji z Wayne Industries, to zabiją jego rodzinę. Mira cichcem wraca do swojego pokoju i odkrywa, że zostawiła coś w Batmobilu.
W międzyczasie w kanałach ściekowych Gotham Etrigan poluje na Ragmana. Po chwili dopada go i już ma mu rozerwać głowę, gdy rozlega się hałas i z czeluści piekielnych wynurza się Lady Blaze. Składa ona Demonowi ofertę, że zwróci mu jego moc, jeśli ten przyłączy się do niej i Ragmana. Mimo sprzeciwu Jasona Blooda Etrigan zgadza się przyjąć ofertę.
Przykładowe Strony:
Jednocześnie na komisariacie policji Forbes z uśmiechem na ustach przekazuje Gordonowi informację o wypowiedzeniu, oraz toczącym się przeciwko niemu śledztwu w sprawie posiadania Jadu. Padają też zarzuty kooperacji z Batmanem.
Jednocześnie Batman odwozi uratowaną Dawn Golden do jej mieszkania. Tam dziewczyna opowiada Mrocznemu Rycerzowi swoją historię, jak jej ojciec ją kontrolował i wychowywał w celu wykorzystania w satanistycznym rytuale. Dawn wspomina też, że mimo iż jej ojciec umarł kilka lat wcześniej, to niedawno widziała go w ciele Ragmana. Batman obiecuje, że zostanie przy dziewczynie i pomoże jej stawić czoła problemom.
Mimo, że zmienił się rysownik, to szata graficzna wciąż pozostaje największą zaletą tej serii. Jason Fabok nie rysuje tak dobrze jak David Finch, aczkolwiek jego rysunki są bardzo podobne i nie odbiegają znacznie poziomem od tych z poprzednich numerów. Zwłaszcza, że scenariusz pozwolił Fabokowi rysować to, co mu wychodzi najlepiej, czyli demony i kobiety.
Jednak najważniejszą częścią numeru jest historia tytułowej bohaterki, która... cóż... prezentuje się po prostu przeciętnie. Nie brakuje jej niczego oprócz oryginalności. To jednak cechuje jak na razie całą historię. Można tylko liczyć, że w przyszłości będzie lepiej, gdyż Etrigan wrócił na właściwe tory, a James Gordon wpadł w niedemoniczne kłopoty, co rokuje, że seria oprócz wątków spirytystycznych będzie poruszała też te bardziej przyziemne.