.: KOMIKS :: USA :: BATMAN INCORPORATED :: ROK 2011 :: BATMAN INCORPORATED #4 :.
BATMAN INCORPORATED #4
Tytuł historii:The Kane Affair Miesiąc wydania (okładka): Kwiecień 2011 (USA) W sprzedaży od: 23.03.2010 (USA) Scenariusz: Grant Morrison Rysunki: Chris Burnham Okładki: JH Williams i Yanick Paquette Tusz: Michael Lacombe Kolory: Nathan Fairbairn Liternictwo: Patrick Brosseau Ilość stron: 32
Batwoman ściga Johnniego Valentine'a, pokazując mu przedmiot który upuścił w miejscu w którym zabił trzech marynarzy, pierścień w kształcie węża Uroborosa. Kate zostaje poinformowana że znajduje się w Kane's Kolossal Karnival, miejscu powiązanym z pierwszą Batwoman.
Kane's Kolossal Karnival w przeszłości. Kathy Kane, wdowa po milionerze, Nathanie Kane pyta się Agenta 33 dlaczego miałaby pracować dla agencji wywiadu. Mężczyzna tłumaczy że Agent Zero wybrał grupę międzynarodowych ekspertów i chce pracować z najlepszymi z najlepszych. Podaje jej rysunek przedstawiający oko znajdujące się w środku pajęczyny, wyjaśniając że odkąd Zero przebudował agencję nazywają się Spyral.
W posiadłości odziedziczonej po swoim zmarłym mężu Kathy ogląda telewizyjne nagrania przedstawiające Batmana i Robina w akcji i pełna entuzjazmu wpada na pewien pomysł.
Teraźniejszość, Argentyna. El Sombrero tłumaczy zamkniętym Batmanowi i El Gaucho że jeżeli chcą uratować trójkę porwanych dzieci to jeden z nich musi zginąć w walce na elektryczne kastety. El Gaucho stwierdza że nie ma to sensu, ponieważ złoczyńca i tak nie uwolni sierot, jednak Batman uznaje że muszą grać na czas, zanim uda mu się otworzyć komputerowo zabezpieczone drzwi. Niespodziewanie Scorpiana podgrzewa atmosferę wyjawiając sekret El Gaucho, w przeszłości jako Agent 33 był on zamieszany w śmierć pierwszej miłości Batmana, Kathy Kane. El Gaucho próbuje się tłumaczyć Batmanowi, mówiąc że też kochał Kathy, jednak Mroczny Rycerz nie słucha i okłada argentyńskiego bohatera ciosami wspomaganymi elektrycznymi kastetami.
W Kane's Kolossal Karnival ścigająca Johnniego Valentine'a Batwoman dowiaduje się od swojego ojca że ślady naboi w ciałach trzech marynarzy w piśmie Braille'a oznaczały "Oscar", Roger", Bravo". Kiedy Kate wbiega za uciekającym przestępcą do domu strachów na jej drodze staje oryginalna Batwoman.
Przeszłość. Kathy Kane przygotowuje się do roli pogromczyni zbrodni. Wreszcie na jednej z ważniejszych imprez pomaga Batmanowi i Robinowi udaremnić rabunek. Z czasem bohaterowie coraz częściej wchodzą sobie w drogę, aż w końcu ich znajomość przekształca się w regularny związek. Wreszcie podczas jednej ze wspólnych akcji zostają poddani działaniu środka halucynogennego i nie wiedząc czy wyjdą z tego cało zgadzają się na ślub.
W ciemnym pokoju zagadkowa postać dręczy Kathy ujawnieniem przez nią swojej tożsamości Batmanowi. Kane mówi Agentowi Zero że jeżeli atak na prywatność Batmana będzie się utrzymywał ujawni ona tożsamość przywódcy Spyral. Ten pyta się czy ma na myśli tożsamość Doctora Dedalusa i drażni kobietę zastanawiając się czy Batman wie o tym że jego narzeczona jest córką nazistowskiego mistrza zbrodni?
Na dachu w Gotham Batwoman prosi Batmana żeby ten z nią zatańczył. Ich taniec to tango śmierci. Kathy Kane kończy z rolą Batwoman i odchodzi od Bruce'a.
Dzisiaj. W domu strachów Kate Kane rozprawia się z fałszywą Kathy Kane, niestety Valentine uciekł. W tym samym czasie jej ojciec odkrywa że "Oroboro" jest wojskową nazwą potężnej broni pochodzenia nazistowskiego, która prawdopodobnie może wysadzić dziurę w Ziemi.
W Argentynie obserwując walczących Batmana i El Gaucho, El Sombrero mówi Scorpianie że gotuje się międzynarodowy incydent który pociągnie przynajmniej trzy kraje do wojny. Nie może się jednak cieszyć w pełni, Batmanowi udało się rozpracować zabezpieczenia złoczyńcy i teraz ma ważniejsze sprawy do załatwienia niż walka z Gaucho. Scorpiana opuszcza swojego partnera. Za sparaliżowanym Sombrero pojawia się wściekły Batman z naładowanymi kastetami.
Pewnie stwierdzicie że przesadzam, ale znowu muszę ponarzekać. Mamy kolejny numer i Morrison nadal nie zachwyca, a można nawet powiedzieć że jest gorzej niż było.
Tym razem zeszyt polega prawie wyłącznie na ulubionym zagraniu Granta, przeniesieniu jakiejś haniebnej głupotki z Silver Age'u do obecnego kontinuum. Niestety nie dość że jest to metoda już przez niego mocno zużyta, to Szkot często nie zauważa że przywracanie niektórych rzeczy z tamtego dosyć specyficznego okresu bez ich mocnego przerobienia zupełnie nie ma sensu, konwencją kompletnie nie pasują one do dzisiejszych komiksów, zazwyczaj trudno też jest znaleźć dla nich odpowiednie ulokowanie w czasie. Tak jest w przypadku wrzucenia starej Batwoman, kiedy od pewnego czasu istnieje ta nowa, która już przecież jest odnowieniem postaci z Silver Age'u, jej wersją dobrze przerobioną na "współczesność". Ponownie chyba wyszła tu nieświadoma ignorancja Morrisona dla wydarzeń spoza jego komiksów i usilna chęć wprowadzenia swojego pomysłu, dla Batwoman w pierwotnej postaci w dzisiejszych komiksach nie ma miejsca. A dodatkowa próba upoważnienia tej bohaterki i jej wątku z jednoczesnym, wyraźnym nawiązywaniem do Silver Age'u zupełnie nie zdaje egzaminu, to tak jakby próbować rozpalić ognisko wodą.
Co do reszty komiksu to ciężko coś napisać, wszystko gmatwa się jeszcze bardziej i staje się tak samo nieczytelne jak sprawa Kathy Kane. Przez to zagadka zadana w poprzednim numerze przestała mnie interesować, próba jej rozwikłania dla czytelnika wydaje się być niemożliwa, a odpowiedź nieważna. No i Batman nadal jest rozmieniany na drobne.
Rysunki komiksu nie ratują, ale na pewno mu pomagają, cieszę się że Paquette został zmieniony przez Chrisa Burnhama, chociaż niektórzy pewnie będą narzekać, nowy rysownik nie przykuwa specjalnej uwagi do proporcji, a miejscami rysuje wręcz brzydko, ale wreszcie jest żywo i niestatecznie. A taki styl idealnie pasuje do chaotycznych scenariuszów Morrisona.
Na razie więc Grantowi Morrisonowi nowa seria średnio wychodzi, o czym świadczy ten numer. Może nie jest jeszcze tragicznie, ale na pewno słabo. Przywrócenie oryginalnej Batwoman z odmętów niesławnej epoki pewnie nie przypadkowo można połączyć z koncepcją Uroborosa, a przecież w pewnym sensie siedemdziesięcioletnia postać Batmana też jest z nią związana. Morrisonowi jednak w ramach Inc. na razie idealnie udało się pokazać coś innego. Wąż pożera własny ogon.