Tytuł historii:Two Sides of the Same Coin Miesiąc wydania: Listopad 2005 (USA) Scenariusz: Paul Jenkins Rysunki: Sean Phillips Okładki: Sean Phillips Tusz: Sean Phillips Kolor: June Chung Liternictwo: Rob Leigh Ilość stron: 32
W wesołym miasteczku panuje totalny chaos spowodowany trucizną Dwóch Twarzy - ludzie, wyzbyci wewnętrznych hamulców zaczynają przypominać Pana Hyde'a z powieści R.L. Stevensona. W samym centrum tych zamieszek, zaskoczony Batman zadaje Two-Face'owi pytanie - "Kto to jest Murray?". Otrzymuje następujące wyjaśnienie: mroczna część osobowości Denta to tak naprawdę jego brat Murray. Zaczyna się pościg. Jednak Dent nie ucieka tylko przed Batmanem; w jego umyśle trwa zmaganie Harveya z Murrayem. W końcu dociera na plac budowy i wspina się na coraz wyższe piętra konstrukcji budynku. Bierze też zakładnika w osobie pracownika budowy. Pada strzał. Batman oburzony okrucieństwem Dwóch Twarzy wściekle atakuje. Zakrwawiony Two-Face oświadcza mu, że się go nie boi; to Harvey czuje strach, a nie Murray/Two-Face. Jeśli Nietoperz spróbuje jeszcze raz go skrzywdzić, Murray zaszyje się w głębi umysłu i pozwoli osobowości Harveya przejąć kontrolę, a przecież Harvey nie jest winien zbrodni popełnianych przez Dwie Twarze. W tym momencie traci równowagę i zaczyna spadać z dużej wysokości. Podczas opadania przed jego oczami stają ponownie koszmary z przeszłości. Po zapaleniu się zasłon w pokoju [było to ukazane w części czwartej - BatArt] mały Harvey postanawia pobiec po wodę, aby ugasić pożar. Przez nieuwagę zatrzaskuje jednak drzwi do płonącego pokoju, gdzie wciąż znajduje się jego brat. Na dodatek nie ma wody. Cała ta sytuacja paraliżuje Harveya, który nie może przezwyciężyć szoku i tylko słucha ostatnich słów swojego umierającego brata. Brzmią one jak głos, którym będzie się za jakiś czas posługiwał Two-Face...
Batman zeskakuje do leżącego na ziemi ciała złoczyńcy. Dent jednak żyje. Ma pretensje do Nietoperza - gdyby ten się nie wtrącił, to udałoby się dokończyć badania nad serum i Murray/Two-Face mógłby przejąć kontrolę na zawsze. Harvey chce tego, bo nie ma już siły walczyć ze swoją drugą osobowością. Batman namawia go, aby się nie poddawał, gdyż wtedy Murray wygra. W końcu Harvey strzela sobie w głowę.
Szpital. Dent znajduje się w śpiączce. Kula nadal tkwi w jego głowie, mózg jest uszkodzony. Gordon opowiada Batmanowi, czego dowiedział się o Dencie. Po pożarze, w którym zginął Murray, rodzina małego Harveya rozpadła się. Matka popadła w obłęd, a ojciec winił młodszego syna za śmierć brata. Gordon stawia tezę, iż Dent był chory psychicznie na długo zanim kwas zniszczył mu pół twarzy. Batman opuszcza szpital. Na zewnątrz czeka limuzyna, w której siedzi Alfred. Wierny kamerdyner chce wiedzieć, czy ma zawieźć Nietoperza do jaskini, ten jednak ściąga maskę - dziś chce dać dojść do słowa swojej drugiej połówce, Bruce'owi Wayne. Proponuje Alfredowi spacer po parku.
Miniserię Jenkinsa cechuje taka sama dychotomia jak postać złoczyńcy w niej występującego. Mamy tutaj ciekawe wątki, takie jak tajemnicze morderstwa popełniane przez spokojnych mieszkańców Gotham; osobiście lubię też mroczne tajemnice z przeszłości, dlatego wspomnienia Denta i śmierć jego brata są w moim odczuciu równie interesujące. Z drugiej strony niecny plan szaleńca nie jest niczym specjalnym, o czym już wcześniej wspominałem. Nie oszukujmy się; komiksy z Batmanem, to komiksy akcji. W Jekyll & Hyde ten element szwankuje. Są oczywiście batmańskie historie w których scenariusz jest tak wciągający, że rekompensuje (nieraz z nawiązką) brak akcji. Ta miniseria jednak do nich nie należy.
Tym sposobem docieramy do warstwy graficznej komiksu, w której ponownie mamy Jekylla (Lee) i Hyde'a (Phillipsa). Nie chcę przez to powiedzieć, że ten drugi jest złym rysownikiem. Jednak po pierwszych 3 numerach Jae'a Lee, trudno mi było się przyzwyczaić do trochę gorszych ilustracji tego drugiego. Obaj panowie nie są mistrzami w rysowaniu scen akcji; ci dwaj rysownicy wykazali w tej materii solidarność - przynajmniej w tej miniserii.
Jak więc ocenić tą pozycję? Czy Jenkins jest tutaj Jekyllem czy Hydem? Chyba obiema tymi osobami, bo przecież są one jednością. Z tej też przyczyny muszę wystawić temu komiksowi ocenę średnią.