.: KOMIKS :: USA :: BATMAN AND ROBIN :: ROK 2011 :: BATMAN AND ROBIN #25 :.
BATMAN AND ROBIN #25
Tytuł historii:The Streets Run Red, part 3 of 3, Boys' Night Out Miesiąc wydania (okładka): Wrzesień 2011 (USA) W sprzedaży od: 06.07.2011 (USA) Scenariusz: Judd Winnick Rysunki i tusz: Greg Tocchini i Andy Smith Okładki: Guillem March i JG Jones Kolory: Artur Fujita Liternictwo: Patrick Brosseau Ilość stron: 32
Cytat numeru: Robin: This sucks!
Batman: No one knows it more than me.
Przywiązana do krzesła Sasha ostrzega kobietę, która ją porwała, że gdy Jason Todd przyjdzie to ją zabiję. W tym samym czasie Red Hood leci z Batmanem i Robinem ich pojazdem. Jason rzuca uszczypliwe komentarze odnośnie swoich towarzyszy. Po tym, gdy Dick nazywa go "narzędziem", Red Hood wyciąga pistolet, rozwala nim dach i wyskakuje z bat-samolotu. Spadając łapie się masztu flagi i gubi Batmana i Robina. Następnie kontaktuje się z porywaczką. Ta wyznacza miejsce spotkania w szkole imienia Thomasa Wayne'a.
Przykładowe Strony:
Na miejscu Jason Todd wyrzuca broń, rozbiera się i zostaje przeszukany przez uzbrojonych ludzi. Nie znajdują oni u niego żadnego podsłuchu czy urządzenia naprowadzającego, więc puszczają bezpiecznie Scarlet. Wtedy zrywa się wiatr i przylatuje Batman z Robinem. Okazuje się, że Todd połknął specjalny GPS, dzięki któremu można było go namierzyć. Rozpoczyna się walka, podczas której Toddowi udaje się porwać Scarlet i uciec helikopterem porywaczy. Batman z Robinem doganiają go swoim samolotem, lecz Red Hood rozmieścił siedem bomb wzdłuż trasy metra. Na potwierdzenie swoich słów detonuje jedną z nich. Jeśli Dynamiczny Duet nie przestanie go gonić, to zdetonuje wszystkie. W takiej sytuacji Dick postanawia odpuścić pościg, mimo sprzeciwu Damiana.
Red Hood odlatuje ze Scarlet. Dziewczyna oznajmia, że chce pozostać z nim.
W ostatniej części historii o powrocie byłego Robina w końcu coś się dzieje. Do niczego wielkiego nie doszło. Żadnych niespodziewanych zwrotów akcji scenarzysta nie zaprezentował, ale w porównaniu z poprzednimi częściami historia toczy się wartkim tempem, a dodatkowo dopełniono ją ironicznymi i nieprzesadnie rozbudowanymi przemyśleniami Jasona Todda. Jednakże to by było na tyle, jeśli chodzi o zalety tego komiksu.
Dalej jest już tylko gorzej, bo wydarzenia z tego numeru Batman and Robin są grubymi nićmi szyte. Red Hood udowadnia, że posiada nadludzkie moce, gdyż potrafi przeżyć upadek z kilkudziesięciu metrów, oraz ubrać się, zanim doleci do niego kula z karabinu. Końcówka również stanowi typowy, ograny chwyt komiksowy, mający na celu zachowanie statusu quo w skostniałym uniwersum, które już niedługo zmieni się, miejmy nadzieję, w znacznym stopniu.
Aczkolwiek najgorsza i tak pozostaje oprawa graficzna. Po jakimś czasie można się przyzwyczaić, że Tocchini ma po prostu mało mainstreamowy styl, ale nie można mu wybaczyć, że Batman w jego wykonaniu wygląda po prostu niedorzecznie. Duża głowa w połączeniu z niemrawymi grymasami na twarzy przywodzą na myśl osobę upośledzoną. Jak na złość, Tocchiniemu dobrano drugiego rysownika. Przy pierwszym numerze cieszyłem się, że oprawa graficzna, mimo że pracowało przy niej dwóch artystów, zachowuje spójny klimat. Tutaj sytuacja ma się zupełnie odwrotnie. Polecam kadr z przesadnie umięśnionym Dickiem Graysonem i dziwnie wykrzywionym Damianem Wayne'em, z którego pochodzi cytat numeru. Lepszego komentarza odnośnie całej tej historii nie można było dać.