.: KOMIKS :: USA :: BATMAN :: ROK 2008 :: BATMAN #681 :.
BATMAN #681
Tytuł historii:Batman R.I.P.: The Conclusion: Hearts in Darkness Miesiąc wydania: Grudzień 2008 (USA) Scenariusz: Grant Morrison Rysunki: Tony Daniel Okładka: Alex Ross Tusz: Sandu Florea Kolor: Guy Major Liternictwo: Jared K. Fletcher Ilość stron: 40
Batman odzyskuje przytomność i odkrywa, że został pogrzebany żywcem. Jednak w trumnie jest dość powietrza, by bohater mógł się wydostać ze śmiertelnej pułapki. W zamknięciu Bruce przypomina sobie jak podczas rytuału Thogal stworzył kopię bezpieczeństwa Zur-En-Arrh, bo już wtedy mnich podstawiony przez Black Glove chciał go zabić. Instynkt pozwolił bohaterowi ujść z życiem, ale to było tylko kwestią czasu nim Hurt ponownie zaatakuje umysł Wayne'a.
W międzyczasie gdzieś w Gotham Robinowi udaje się pokonać Pierrot Lunaire'a i Swagmana, dzięki pomocy Club of Heroes.
Tymczasem wśród świętujących zwycięstwo złoczyńców Joker przeglądając rzeczy Batmana znajduje stare radio i przekazuje Cardinal Maggi, który zaczyna je rozkręcać i przez przypadek wysyła sygnał do batkomputera w wyniku, czego Hurt traci kontrolę nad systemem bezpieczeństwa Arkham.
Le Bossu już zamierza przeprowadzić lobotomie na Richardzie, ale bohater w porę odzyskuje przytomność.
Przykładowe Strony:
Batman wydostaje się z grobu i zmierza wprost do dr Hurta. Pomocnicy złoczyńców nie są rządną przeszkodą dla bohatera, który już wcześniej zdał sobie sprawę, że Jet była częścią pułapki. Wie, że Jacob Nkele nie był jej prawdziwym ojcem. Wygrał ją i jej matkę 20 lat temu. Następnie zabił matkę Jezebel, a ta później z radością patrzyła jak wrogowie posiekali Jacoba na kawałki. Batman jest też w posiadaniu najcenniejszej rzeczy dla Jet, listu od matki napisanego tuż przed śmiercią. Bohater wykradł go z jej sejfu. Te informacje doprowadzają bohaterkę do wściekłość. Uważa, że już nigdy Bruce nie pokocha żadnej kobiety, ani żadnej nie zaufa. Batman stwierdza, że wszystkie oznaki miłości, jakie jej ukazał były tylko mistrzowską grą aktorską, dzięki lekcjom Alfreda. Na miejscu pojawia się Nightwing.
Joker prowadząc kartkę rozbija policyjną blokadę, jednak zderzenie z batmobilem prowadzonym przez Damiana kończy się dla niego lądowaniem w rzece.
Na dachu Arkham dochodzi do decydującego starcia pomiędzy Hurtem, a Batmanem. Dr stwierdza, że jest Thomasem Wayne'em, ale wg Batman jest on Mangrove Piercem gwiazdą filmu "Black Glove", który miał romans z żoną Johna Mayhewa, który później go wrobił w jej morderstwo. Hurt nie potwierdza jednak tych informacji, ale składa Bruce'owi propozycję dołączenia do Black Glove, w zamian za nie ujawnienie informacji, że jego rodzice byli zwykłymi ćpunami. Batman odmawia i wskakuje na helikopter, którym próbuje uciec Simon. Dochodzi do eksplozji maszyny. Na miejscu katastrofy Nightwing znajduje tylko kaptur i pelerynę Batmana.
Talia nie zmierza odpuścić i każe swoim ludziom wstrzyknąć specjalną substancję, która zmienia ich w Man-Batów, dzięki czemu mogą zniszczyć samolot, na którego pokładzie znajduje się Jet.
6 miesięcy później. Le Bossu podczas torturowania policjanta mówi, że nikt mu nie pomoże, bo Batman i Robin są martwi i wtedy do pomieszczenia wpada jasne światło z batsygnału.
Epilog. Po seansie "Mask of Zorro" podczas rozmowy na temat filmu Thomas Wayne stwierdza, że jeśli w Gotham pojawiłby się taki zamaskowany bohater, to na pewno trafiłby do Arkham.
Historia R.I.P. nareszcie się zakończyła, ale nie oznacza to, że dostaliśmy odpowiedzi na wszystkie pytania. Cały czas do końca nie wiadomo, kim jest Black Glove, czy dr Hurt i Batman (Bruce Wayne) wyszli cało z tego starcia. Chociaż co do tego ostatniego, to raczej nie ma wątpliwości, że Batman powróci. Ale czy będzie to Wayne?
O ile Morrison nie przekonał mnie do swoje historii, to warto zwrócić uwagę na dwa elementy takie jak zapasowa tożsamość Batmana, czy komentarz, że Nietoperz zawsze myśli o wszystkim. To jest bohater, jakiego lubimy i jakiego znamy, to jest Bruce Wayne, który doszedł do takiej perfekcji, dzięki czemu zawsze wychodzi cało z opresji. Tylko, czemu to wszystko musiało zostać ubrane w całą tą otoczkę, która wywraca wszystko do góry nogami. Takie podejście kompletnie do mnie nie przemówiło i cały czas nie dostrzegam celu, po co to wszystko. Jednak na to pytanie być może otrzymamy odpowiedź wkrótce, kiedy cała sytuacja w uniwersum DC się ustabilizuje. Dopiero po tym będzie można stwierdzić, czy na prawdę było warto tworzyć taką historię jak R.I.P.. Czy ktoś inny może zastąpić idealnego bohatera, którym jest Batman. Czy scena, w której Nightwing trzyma pelerynę i kaptur to aluzja do nowego Nietoperza? To jedne z niewiadomych, które powinny zostać wyjaśnione.
Co do samej sceny "śmierci" Batmana, to bardziej wiarygodnie wypadła ta z Detective Comics #850, gdzie doszło do bardziej spektakularnej eksplozji pojazdu latającego, po której Hush wyszedł cało. U Granta zaś widzimy bohatera, który wdarł się do środka, oraz pelerynę i kaptur wiszące na helikopterze. Tak, więc ucieczka z takiej sytuacji nie wydaje się bardzo skomplikowana.
Cała historia R.I.P. nawiązuje do poprzednich Batmanów Granta, ale nawet wątki z Jet i Hurtem pokazane w R.I.P. nie zachęcają mnie do dokładnego zapoznania się z początkami tych postaci. Sama idea by skupić się na psychice Batmana i postawić go przed największym niebezpieczeństwem nie wypadła źle. Jednak można to było znacznie lepiej poprowadzić, tak by historie z Batmana Morrisona współgrały z innymi seriami. Takie ujednolicenie wpłynęło by korzystnie na całe wydarzenie. Zamiast tego dostaliśmy na siłę powiązane z R.I.P. historie w innych Batmanowych tytułach.
Obecnie trudno jeszcze stwierdzić, czy R.I.P. pozytywnie przyczyni się do ewolucji postaci Batmana. Osobiście na razie uważam, że takie wydarzenie przedstawione w ten sposób nie było konieczne.
