.: KOMIKS :: USA :: BATMAN :: ROK 2008 :: BATMAN #673 :.
BATMAN #673
Tytuł historii:Joe Chill in Hell Miesiąc wydania: Marzec 2008 (USA) Scenariusz: Grant Morrison (specjalne podziękowanie dla Billa Fingera) Rysunki: Tony Daniel Okładka: Tony Daniel Tusz: Jonathan Glapion, Sandue Florea Kolor: Guy Major Liternictwo: Steve Wands Ilość stron: 32
Rytuał Thogal, to najbardziej zaawansowany i niebezpieczny rodzaj medytacji. Może symulować śmierć i odrodzenie. Bruce po zawale serca w stanie śpiączki zaczyna cierpieć na halucynacje.
W wizjach poznajemy historię powstania Batmana, oraz jego pierwsze spotkanie ze śmiercią. Znowu spotykamy Chilla, Man-Bata, oraz komnatę izolacyjną.
Przykładowe Strony:
Nietoperz daje Joe broń, z której ten zastrzelił jego rodziców i w ten sposób stworzył Batmana. Chill nie może się z tym pogodzić i odbiera sobie życie.
Elektrowstrząsy pomagają. Bruce znowu wraca do świata żywych, a wszystko to dzięki Trzeciemu Batmanowi.
Trudno powiedzieć, o czym jest ten numer. Jedne osoby mogą być zafascynowane wizjami Bruce'a inne będą tym znudzone. Sam pomysł można uznać za tak szalony, że można by powiedzieć, że jest genialny. Jednak jak to wychodzi jako całość?
Na początku wątek z wizjami można uznać za interesujący, bo przecież człowiek, któremu właśnie przestało bić serce, zapewne wspomina całe swoje życie. Jest to też pewnego okazja na pokazanie tego, co siedzi w umyśle człowieka, który wieczorami biega w stroju nietoperza po dachach. Później niestety przestaje obchodzić i chce się tylko dowiedzieć jak to się kończy. Na szczęście koniec jest interesujący.
Grant stara się pokazać jak złożoną postacią jest Batman, osobiście jednak wolę bardziej normalne historie, a te autorstwa Morrisona takie nie są, a szkoda, bo jak tak dalej będzie, to jedno będzie pewne, że nic pewne nie jest i co szalonego wymyśli Grant może zachwycić, albo, no właśnie tego najbardziej się obawiam.
Scenariusz Morrisona może się podobać, lub nie, jednak pod względem technicznym ciężko mu coś zarzucić, ale za to rysunki Daniela powinny każdemu przypaść do gustu. Za to należy się duży plus, bo dzięki szalonemu pomysłowi Granta, mamy okazję zobaczyć szpiczasto uszego Batmana w wersji Tony'ego.
Jeśli ktoś lubi takie klimaty będzie usatysfakcjonowany, jeśli nie, to nie powinien sięgać po ten numer.