Chudy: Wiesz, Corn, po raz pierwszy nie wiem, co myśleć o komiksie.
Cornelius: Kot lubi pisać o czyjejś śmierci?
Chudy: To najmniejszy problem, bo Jasona nigdy nie lubiłem, a jego ożywianie uważałem za wymysł człowieka niesprawnego umysłowo. Winnick nieomal sprawił, że mogłem zmienić zdanie. Jednak ten numer, jak i ostatnie 5 Batmana, przekonały mnie, że takie akcje na dłuższą metę się nie sprawdzają. Mimo wszystko numer 650 napisany jest wspaniale, ale wszystko niszczy zakończenie.
Cornelius: Czy sknocił? Ja myślę, że zostawił kolejnym scenarzystom większe pole do popisu. W końcu teraz mogą tłumaczyć zachowanie Batmana jako nie w pełni zdrowego człowieka, który nagina moralność do własnych potrzeb. A to bardzo wdzięczny temat...
Chudy: A ja musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie, którego od dawna sobie nie zadawałem przy lekturze bat-komiksów - Czym dla mnie jest Batman? Dla mnie on nigdy nie był pierwszym, lepszym trykociarzem, a ideą, pełną poświęcenia i bólu. Nie tyle poświęcał siebie, ale innych. Nic dziwnego, że tyle trupów widać po drodze...
Cornelius: Żeś mnie zdziwił strasznie, bo uważałem ciebie za racjonalną osobę! Dla mnie jest on tylko "postacią", nieprawdziwą i niemożliwą jak Superman. Idea Batmana to wymysł chorego umysłu. Bruce chciał się usprawiedliwiać przed sobą za coś, czego nie zrobił. Katował się wspomnieniem śmierci, aby dać sobie jakiś powód do działań jego alter-ego. Gdyby nie kodeks, zabijałby z zimną krwią, nie miałby żadnych zahamowań. Ten Batman wciąż w nim żyje i pragnie się uwolnić, jakby jego własna ciemna strona mocy.
Chudy: Jeżeli bawimy się w psychologię... Winnick pokazuje nam dwa obrazy Batmana. Mamy tutaj Bruce'a i Jasona. Nietoperz Bruce'a to bohater pełen nadziei, mający cel. Wierzący, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy odłoży maskę, założy rodzinę. Zacznie normalne życie. Mroczny Rycerz Jasona to natomiast gość napakowany narkotykiem o nazwie Punisher. Nic, tylko by zabijał, zabijał i jeszcze raz zabijał złych gości. Nic mu nie zostało, oprócz zemsty. Co o tym sądzisz?
Cornelius: Trochę się mylisz. Jason nie ma za złe Bruce'owi, że jest jaki jest, ale że nie potrafi przekroczyć granicy, którą wyznaczył sobie na początku krucjaty. Bał się w dodatku przeszłości. Od momentu, gdy Jason wrócił, wiedział, że wraz z nim wrócą tamte dni. Dni, w których mógł zabić Jokera. Zdawał sobie sprawę z powrotu starego Batmana. Zrobił więc to, co musiał. Wyeliminował problem, zabijając Jasona.
Chudy: Czy musiał? Czy musiał zaprzepaścić cała wiedzę, jaką Bruce położył mu na talerzu?
Cornelius: Jak już mówiłem, Batman jest dla mnie nieodpowiedzialnym osiłkiem który nagina moralność do własnych potrzeb. Wiele się mówi o tym, że Batman to prawdzie ja Bruce'a, że niby Wayne jest tylko otoczką, która nie ma nad sobą władzy. Jeżeli by tak było, a sądzę że jednak tak jest, to jak to się właściwie stało, że taki człowiek przygarnął dzieci do siebie, narażając je na śmierć? To kompletny brak odpowiedzialności. A jak tłumaczy śmierć swoich przyjaciół? Oczywiście zwala winę na swoich i tak już chorych psychicznie wrogów.
Chudy: Ale moment - Przecież Bruce tłumaczył Dickowi, Jasonowi, Timowi i reszcie, na czym będą polegały nocne zajęcia i jak może się to skończyć. Ale z drugiej strony nie bez powodu Robin jest nazywany Boy Targetem.
Cornelius: No i co z tego? Ja na jego miejscu nigdy w życiu nie pozwoliłbym 16-latkowi biegać ze mną w kostiumie, który już samymi barwami przyciąga uwagę. Zrozum... co najwyżej pomógłbym mu w zemście, czy w ukaraniu sprawców tragedii, ale nigdy nie narażałbym go na codzienne patrzenie śmierci w oczy.
Chudy: Odbiegamy nieco od tematu, a jest jeszcze parę ważnych kwestii do omówienia. Między innymi, dlaczego Batman nie zabił nigdy Jokera? Wcześniej (W Ego) tłumaczone było to kodeksem, a Winnick realnie idzie dalej. Zamienia kodeks na strach, przez co postać Batmana staje się prawdziwsza, ludzka. Oto człowiek, który strasząc innych, sam się boi. Wychodzi na to, że kodeksem Batmana jest strach.
Cornelius: To już zachodzi na nasz świat, bo jakby się przyjrzeć temu z innej perspektywy... Gdyby Joker istniał naprawdę - nigdy nie trafiłby na krzesło elektryczne, gdyż zawsze jego zachowania tłumaczone byłyby chorobą psychiczną. Gdyby Batman zabił Jokera, sam stałby się mordercą. Dlaczego więc zabił Jasona? Bo mógł... i tak wszyscy myśleli, że już nie żyje.
Chudy: I tutaj się z tobą nie zgodzę, bo właśnie dotarliśmy do momentu, gdzie siada cały komiks. Dlaczego, do jasnej Anielki, Jason? Przecież to bez sensu. Ta scena niszczy wszystko, co zostało powiedziane na poprzednich 10 stronach.
Cornelius: Wiesz, to na pewno jest dobry temat na całą rozprawę. Ale jak już mówiłem - Gdyby to Joker był nieznanym światu kryminalistą... sądzę że Batman i tak by go zabił. Bo co by zrobił z Jasonem? Gdzie by go trzymał? Czy wypuściłby na wolność człowieka, który wie więcej od większości jego wrogów?
Chudy: No niby masz rację, ale... Prima: Batman nie zabija. Po drugie: Gdyby zabił Jokera, to zakończenie byłoby o wiele bardziej poruszające i ciekawsze. Ale wracając jeszcze do struktury Batmana: Zauważ, jak Winnick pokazał cały ból, rozpacz i winę, jaka tkwi w duszy Bruce'a.
Cornelius: Już ci mówiłem, że ten człowiek nagina moralność do własnych potrzeb. Jak to powiedział Ennis odnośnie Punishera - "Fajnie jest pisać historię o psychopatycznym mordercy z którym człowiek się utożsamia". Można by to podciągnąć pod Batmana. Nietoperz jest takim właśnie psychopatą, człowiekiem niemal idealnym, a mimo to czytelnicy chcą nim być. Sądzę, że Winnick pokazał tu, że Batmanem może być każdy z nas, każdy, komu wysiadają nerwy, bo i Batmanowi w końcu wysiadły. Każdy, kto staje przed trudnym wyborem - były przyjaciel, teraz wróg, czy wróg od początku. Batman wybrał mniejsze zło mimo wszystko. A jeżeli o poruszającym zakończeniu mowa - ujawnia się tutaj ciekawa tendencja do braku Happy Endów w historiach z Gackiem.
Podsumowanie:
Cornelius: Komiks ten tylko mnie upewnił w tym, co wcześniej pisałem o samej postaci Batmana. Śmierć Jasona w ogóle mnie nie poruszyła (ale to już w większości wina rysownika). Dobrze, że tak się stało, bo to ułatwia znacznie robotę nowym scenarzystom i kompletnie zamyka run Winnicka.
Ocena: 3,5 nietoperka
Chudy: Numer ten przeszedłby do historii mitologii Batmana, gdyby nie słabe rysunki i zakończenie. Ciekawy dialog Jasona i Batmana, w którym poruszane są filozoficzne kwestie bycia Mrocznym Rycerzem, zniszczony przez śmierć Jasona, która wobec wcześniejszych wywodów wydaje się być bez sensu.
Ocena: 2,5 nietoperka
Ocena końcowa: 3 nietoperki
Poprzednia Strona