|
|
|
|
.: KOMIKS :: USA :: BATMAN :: ROK 2005 :: BATMAN #646 :.
|
|
|
|
BATMAN #646
Tytuł historii: Franchise part 1: Supply Side Economics
Miesiąc wydania: Grudzień 2005 (USA)
Scenariusz: Judd Winick
Rysunki: Shane Davis
Okładka: Jock
Tusz: Rodney Ramos, Wayne Faucher, Lary Stucker
Kolor: Alex Sinclair
Liternictwo: Pat Brosseau
Ilość stron: 32
| |
Batman wyłamuje deski, które zabarykadowały okno do kryminalistycznego laboratorium narkotykowego na terytorium Black Mask. Nakazuje wszystkim przestępcom wyjść z budynku najszybciej jak potrafią, gdyż inaczej zginą. Jednak kryminaliści ani trochę się nie boją Mrocznego Rycerza i sami postanawiają z nim skończyć. Sytuacja się zmienia, gdy Nietoperz niszczy jedną z desek, która zakrywała dziurę w ścianie. Znajdowało się tam wiele ładunków C4. Bandyci uciekają, gdzie pieprz rośnie. Batman próbuje rozbroić ładunek, lecz nagle ktoś do niego przemawia. "Podłączyłem tam siedem sensorów termicznych. Jeżeli temperatura podniesie się do 20 stopni, to bomba wybuchnie". Nietoperz spogląda na kamerę i niszczy ją. Rozpoznaje głos. To Jason. "Nigdy się nie męczyłem, oglądając twoją robotę" przyznaje Red Hood. Przestępca nalega Batmanowi, by ten dał sobie spokój i uciekał, gdyż za 8 sekund bomba wybuchnie. Mroczny Rycerz w ostatniej chwili skacze przez okno, a za jego plecami unosi się smuga ognia. Lot Batmana, który za pomocą harpuna przemierza do innej części miasta, obserwuje Jason. Z wielką nostalgią.
Hanover Tower. Prawa ręka Romana informuje o kolejnych atakach Red Hooda na jego terytorium. Okazuje się, że Jason nie kradnie broni gangstera, lecz jedynie robi coraz większą ekspansję Gotham, zabijając jego kolejnych ludzi. Sionis jest wściekły, a zarazem zaciekawiony dlaczego Batman nic nie robi w tej sprawie. "Może nie chce. Ten Red Hood zwalcza jeden z celów Batmana, którym jesteś ty. Może on chce pozwolić, abyście pozabijali się nawzajem. Może czeka..." spostrzega doradca. Czarna Maska nazywa go idiotą i daje mu do zrozumienia, że nie zna Batmana do końca. "On wcale nie pozwala temu lunatykowi pozabijać nas wszystkich. On po prostu nie potrafi go złapać". Nagle Sionis wyczuwa zagrożenie, jakby był na czyimś celowniku. Spogląda przez okno. Na jednym z dachów spostrzega Red Hooda z bazooką. Gangster rzuca wszystko i ucieka jak najdalej. Jason jest zdumiony ruchliwością kryminalisty, po czym odpala rakietę. Parę sekund potem całe piętro wieżowca zostaje doszczętnie zniszczone.
Zaułki Gotham. Black Mask jest wściekły. On, jego prawa ręka i paru innych przestępców żywo wyszli z wieżowca. Reszta zginęła w pożarze. Chwilę potem przyłączają się do niego następni kryminaliści, wraz z szefem ochrony budynku. Ten zapewnia swego bosa, że to niemożliwe, by Red Hood znał ściśle tajne fakty na temat ochrony budynku i lokacji Sionisa. Rozwścieczony Roman bierze pistolet i odbiera mu życie. Kryminalista zdaje sobie sprawę z tego, że Czerwony Kapturnik krok po kroku niszczy jego imperium. A teraz zabiera się za niego. "To się kończy dziś wieczór. Chciał mnie rąbnąć. Fajnie. Ale mu się nie udało. Zabawa skończona. Jest martwy. Chcę, by zdechł w męczarniach. Chcę zjeść jego serce!". Nagle ktoś oferuje pomoc. Kryminaliści patrzą w stronę dachu. Widzą Deathstroke'a - jednego z największych i najlepszych zabójców na świecie. Najpierw przestępcy chcą go zabić, ale Sionis bardzo szybko im to odradza. "Trzeba być członkiem MENSY by wiedzieć, że Deathstroke, mistrz zabójców, może skończyć z tymi idiotami w jedną sekundę" prawi komplementy Sionis, po czym pyta go o cel wizyty. Deathstroke składa mu propozycję dołączenia do stowarzyszenia łotrów. Sytuację obserwują Red Hood i Batman dzięki kamerom przylepionym do ścian. Obaj mówią: "Niech to szlag".
Streszczenie krótkie, bo i w komiksie mało się dzieje. Typowa zabawa w kotka i myszkę w wykonaniu Nietoperza i Czerwonego Kapturka + sprinterski bieg Black Maska i miłosierny gest największego zabójcy w DC. Komiks w połowie monotonny. Wiele scen Winiak powtarza z Under The Hood, co jest niezbyt dobrą oznaką tego, że brakuje mu pomysłów na zaskoczenie czytelnika. Scenariusz ratuje narracja, niekiedy humor oraz teksty Sionisa, który zabija swym sarkazmem i szczerością. Jako plus można zaliczyć również urealnienie przez Winnicka Gotham i powrót (jak dla mnie) do starych dobrych czasów Granta i Breyfolge'a (Norm, wróć do mnie...), gdzie głównymi przeciwnikami Batmana byli dealerzy narkotyków i zwykli przestępcy. Jedyna ważna rzecz, jaka dzieje się w tym komiksie to rozmowa bossa Gotham z Deathstrokiem.
Tym razem nie widać było Douga Mankhe, który wcześniej zachwycał swą realnością i brzydotą. Dostajemy za to porządny styl rysowania a la superhero-mainstream w wykonaniu mało znanego rysownika (jak dla mnie). Nie w tą stronę, nie w drugą. Chociaż za te mroczne uliczki w połowie numeru to raczej poszedłbym na ugodę. Ładnie również wyglądały same postacie i ich mimika. Wcale by mi nie było smutno, gdybym spotkał Davisa w następnym numerach.
Podsumowując - średni scenariusz z ładnymi rysuneczkami. A że pisarstwo cenię bardzo to ocena będzie niska... Takie życie...
Ocena: 3,5 nietoperka
Poprzednia Strona
|
|
|
|
|
|
|
|
|