<<< Kontynuacja z Wonder Woman #219
Clark jest w szoku. Nie może uwierzyć, że Diana odważyła się zabić Lorda. Wyraz jej twarzy mówi mu, że Wonder Woman nie ma wyrzutów sumienia za to, co zrobiła. Nagle odzywa się Black Canary. Informuje o dwóch zagrożeniach - rakiecie lecącej w stronę Tajwanu i tsunami pustoszącym Seattle. Diana leci opanować żywioł, a Clark powstrzymać rakietę. Gdy ten chce ją przechwycić, zostaje zaatakowany przez dwójkę OMACów. Jednego z nich Kent pokonuje pięściami. Przechwytuje rakietę i detonuje wysoko w niebie. Uderzając drugiego robota powoduje, że kawałek metalowej skorupy odpada, a wewnątrz pocisku jest młoda dziewczyna. Bohater zabiera ją do S.T.A.R. Labs. Po odstawieniu jej, ponownie odzywa się Black Canary i zawiadamia, że tankowiec pełen gazu płonie na środku oceanu. Kent gasi pożar i po wszystkim udaje się do Jaskini Batmana. Bruce siedzi przy komputerze i wydaje się być cały obolały. Zanim Clark zdołał cokolwiek powiedzieć, Bruce (oschłym tonem) pyta go, czego chce. Człowiek ze Stali odpowiada, że chciał zobaczyć jak się czuje, ale Wayne szybko mu przerywa. Mroczny Rycerz mówi mu prosto w twarz, że Supermanowi wcale nie chodziło o jego samopoczucie. Chciał usłyszeć rozgrzeszenie od Batmana za ostatnie wydarzenia.
Po chwili milczenia Kent mówi, że walczył z OMACami i, że wewnątrz nich są ludzie. Ku jego zdziwieniu, Bruce odpowiada, że wie o tym. Pomiędzy dwójką wybucha kłótnia odnośnie zaufania. Batman przypomina o niedawnym ataku Superboya na Tytanów. Superman odpowiada, że on i Conner byli pod wpływem hipnozy i to nie ich trzeba obwiniać za te ataki. Bruce wypomina mu, że jest najpotężniejszym człowiekiem na tej planecie i z tego powodu nie może liczyć na usprawiedliwienie. Po chwili Clark mówi, że Diana zabiła Lorda. Batman wie i o tym, gdyż była u niego godzinę temu. Superman pyta, co teraz powinni zrobić. Bruce radzi mu, żeby poleciał do domu. Do swojej żony.
Poprzednia Strona