.: KOMIKS :: USA :: 52 :: ROK 2007 :: 52: WEEK #50 :.
52: WEEK #50
Tytuł historii:Word War III Data wydania: 18 kwietnia 2007 (USA) Scenariusz: Geoff Johns, Grant Morrison, Greg Rucka, Mark Waid Rysunki: Keith Giffen, Justiniano Okładka: J.G. Jones Tusz: Walden Wong Kolor: Alex Sinclair Liternictwo: Ken Lopez Ilość stron: 32
Dni 1-5.
Black Adam walczy z bohaterami kolejno w Egipcie, Australii i Włoszech. Pokonuje Captaina Marvela i jego rodzinę oraz JSA.
Dzien szósty.
Black Adam przybywa na terytorium Chin. Wielka Dziesiątka zbiera się żeby zaradzić zagrożeniu. Początkowo wydaje im się że są w stanie go powstrzymać.
Dzień siódmy.
Bohaterowie stoją na granicy z Chinami. Nie mogą wejść na terytorium Republiki, ponieważ władze im tego zabroniły. Tymczasem Adam zabija Yeti i pokonuje Great Ten. Zmuszone Chiny proszą o wsparcie międzynarodowe. Na ten sygnał wszyscy bohaterowie ruszają. Black Adam zostaje przybity do ziemi, jednak to go nie powstrzymuje. Captain Marvel zostaje wrzucony w kamień wieczności po tym jak starał się przekonać Egipskich Bogów którzy dali Adamowi moc żeby ją mu odebrali. Nagle wpada na pomysł.
Przykładowe Strony:
Natasha i Steel przygotowali pocisk który ma zatrzymać funkcje mózgowe Adama. Gdy maja go wystrzelić, pojawia się Booster i go zabiera. Infinite Inc ucieka z pola bitwy bojąc się o własne życie. Herosi leżą pokonani przez Adama. Na placu boju pozostali już tylko JSA. Zatanna informuje Flasha że mają sposób na pokonanie Adama. Pozostali na polu bitwy bohaterowie podnoszą go do góry a Captain Marvel zsyła na niego magiczną błyskawice która zamienia go w człowieka. Billy informuje, ze jako strażnik magii zmienił magiczne słowo Black Adama na takie, którego się nigdy nie domyśli. Black Adam znika z pola bitwy. Wraca do Kahndaq, gdzie usilnie stara się odkryć odpowiednie słowo.
Góry Skaliste. Morrow wraca do swojej siedziby z korpusem Red Tornado. Kiedy zabiera się do pracy nad nim. Nagle pojawiają się Booster i Rip Hunter i każą mu się zbierać.
III Wojna światowa miała być wielkim eventem, który łączy 52 z OYL. Sprawdza się to połowicznie. Mini-event rzeczywiście spaja serie z przyszłymi wydarzeniami, ale wielkim, to go nazwać nie można. O ile jeszcze recenzowany prze ze mnie komiks jest całkiem znośny, o tyle miniseria jest słaba. Na szczęście, nie mnie się ze mną męczyć.
Black Adam szleje. Nie żebym się mu dziwił, ale trzymanie nerwów na wodzy jest cnotą, która przydaje się w dzisiejszym świecie. A ten od razu świat niszczy. Nieładnie. Dobra, teraz konkrety. Nastawiłem się na rzeczywista wojnę - kraje przeciw krajom, żołnierze przeciw żołnierzom. A tu kiszka. Poza tym, ze ofiarami jest ludność cywilna, tak naprawdę jest to wojna Black Adam vs Super Hero community. Nie tego oczekiwałem. Globalny konflikt, wywołany przez bohaterów bardziej podziałałby na wyobraźnie czytelników. Na szczęście sam komiks jest całkiem zgrabnie napisany. Kilka początkowych scen to pokaz siły Black Marvela. Aż dziw bierze, z jaką prostotą poradzili sobie z nim naukowcy z Oolongi. Może to kwestia zlekceważenia przeciwnika. Tak czy siak, tutaj Adam jest siłą praktycznie nie do zatrzymania, pozostawia po sobie dym i pożogę.
Ciekawiej zaczyna się robić, kiedy dostaje się na terytorium republiki chińskiej. Rewelacyjnie wyglądają herosi stojący na granicy, praktycznie na wyciagnięcie ręki od szaleńca, a Chiny wysyłają swoją dziesiątkę i nie chcą nikogo więcej. Również świetny jest motyw, w którym zgadzają się na wsparcie międzynarodowe. To musiało być dla nich straszne. Później jest już bardziej standardowo, ale dla samych tych momentów, wzbogacających polityczne oblicze DCU, warto zobaczyć ten komiks.
Później jest już bardziej standardowo. Herosi starają się zatrzymać BA wszelkimi siłami, z miernym zresztą skutkiem. Sposób pozbycia się zagrożenie, jaki wymyślił Captain Marvel jest oryginalny i ciężki do przewidzenia, a w swój sposób logiczny, co można oceniać tylko na plus. W końcu Strażnik Magii ma swoje prawa nie;-). Jestem strasznie ciekawy kiedy (bo na pewno mu się uda) Black Adam odkryje swoje magiczne słowo.
Ciekawy jest też wciśnięty motyw Infinite Inc, drużyny, która jeszcze w poprzednim numerze odgrażała się, co to ona nie zrobi. Tu na wszelki wypadek starają się nie wnikać zbytnio w konflikt. Pokazuje to marionetkowość tych bohaterów.
Podsumowując, całkiem udany odcinek. Można mu wprawdzie zarzucić pewną rwaność, ale ogólnie twórcy wybrnęli całkiem dobrze.