.: KOMIKS :: USA :: 52 :: ROK 2007 :: 52: WEEK #40 :.
52: WEEK #40
Tytuł historii:Man Ain't Nothing But a Man Data wydania: 14 lutego 2007 (USA) Scenariusz: Geoff Johns, Grant Morrison, Greg Rucka, Mark Waid Rysunki: Chris Batista Okładka: J.G. Jones Tusz: R. Ramos, Dan Green Kolor: Hi-Fi Liternictwo: Rob Leigh Ilość stron: 32
Dzień pierwszy. Metropolis.
Luthor informuje Steela, że Natasza znajduje się w budynku LexCorps. Irons wpada do niego wraz z Teen Titans. Po chwili rozpoczyna się walka Tytanów z Infinite Inc. W czasie walki Steel zaczyna szukać Nataszy. Przelatuje przez kolejne piętra, niszcząc ich sufity po czym dostaje się do gabinetu Lexa. Jednak okazuje się że Nataszą jest Everyman. Morfuje się w wielkiego kraba, jednak Henry szybko sobie z nim radzi. Jednak w skutek walki traci zbroje. Everyman spada przez dziurę w podłodze którą zrobił Steel i ginie, wcześniej mówiąc mu że Natasza jest z Lexem.
Natasza stara się ostrzec wuja przed Lexem który ma teraz moce, ale nie jest w stanie. Lex bez problemu radzi sobie z Henrym. Przebija go jego własnym młotem. Po chwili akcja przenosi się na dach. W czasie gdy Lex jest zajęty okładaniem bohatera, Natasha tak przerabia młot Henry'ego że wysyła on impuls energetyczny który wyłącza moce Lexa. Irons informuje Luthora, że jego terapia jest zabójcza i niszczy organizm, doprowadzając do śmierci. Teen Titans stoją przed wejściem do budynku gdy nagle z góry spada olbrzymie logo firmy a na dachu widzą Luthora pokonanego i stających nad nim Henry'ego i Natasze.
Przykładowe Strony:
Dzień Piąty. Kahndaq.
W państwie szaleje zaraza, a w szpitalach brakuje miejsca dla chorych. Młody Osiris rozmawia z Sobekiem i uważa że ten deszcz to jego wina i przekleństwo za jego czyny. Postanawia więc udać się do Rock of Eternity (Skały Wieczności) i poszukać nowej rodziny. Sobek obiecuje wyruszyć razem z nim.
Numer #40 to największy dowód, że seria (mimo niezłego ogólnego poziomu) nie trzyma się swoich założeń. W końcu miała pokazywać rok w świecie DC dzień po dniu, a każdy odcinek jeden tydzień. Tu zaś praktycznie cała akcja sprowadza się do wielkiej bitki między Luthorem wraz z Infinite Inc. a Steelem wspomaganym Teen Titans. Dał mi też kupę argumentów za tym, ze jednak cały marvelowy akt rejestracji ma sens.
Początek numeru i do budynku Lex Tower nagle wpadają bohaterowie niszcząc przy okazji kilka ścian. Bez dowodów, niczego po prostu wpadają do szanowanego obywatela miasta, byłego prezydenta i niszczą jego siedzibę !! Przecież to już samo w sobie pachnie srebrną erą i ogólną samowolką superhero, którzy stoją ponad prawem. Tego typu nierealistyczne podejście, zwłaszcza w świetle tego co serwuje nam obecnie Marvel, jest iście karygodne. Później dostajemy dość ciekawie narysowaną bitkę, a także przewidywalną zmianę postaci, co też nie jest czymś nazbyt nieprzewidywalnym. Nigdy nie lubiłem zbyt Henrego Ironsa, a i w tej serii nie budzi on mojej sympatii, tak więc wszelkie jego teksty nie zapadają mi w pamięć. Zaś komentarz Beast Boya na widok śmierci Everymana w ogóle o pomstę do nieba woła. Całkowita emocjonalna znieczulica bohaterów. Później też kupa momentów, ponad którymi nie da się po prostu przejść do porządku dziennego. Uthor przebija Ironsa jego własnym kijem od młota na wylot, a ten ciągle walczy. Po prostu zgroza. Podobnież jak obecne w czasie walki patetyczne teksty o bohaterstwie. Tyle razy to słyszeliśmy że mogliby już sobie darować. I coś Nataszy za szybko te siniak, kadru na kadr, zniknęły. Skończę ten wywód jeszcze jednym pytaniem - za co policja zamknęła pannę Graves ?? Za to, że zdemolowano firmę jej szefa? Spuszczę zasłonę milczenia na tą scenę.
Oprócz wątpliwej jakości walki między "Supermanami"J, dostajemy też dwie stronki dotyczące Kandagh i plagi jaka przez nią przeszła. Biją one na łeb wcześniejszy watek, mimo swojej niewielkiej objętości.
Numer słabiutki, pełen rzeczowych błędów i zbytniej gloryfikacji superbohaterów. Wyżej jak 2 ode mnie nie dostanie niestety. Zwłaszcza, że tak nastawionego tylko na akcje odcinka to ta seria jeszcze nie miała.