.: KOMIKS :: USA :: 52 :: ROK 2007 :: 52: WEEK #38 :.
52: WEEK #38
Tytuł historii:Breathless Miesiąc wydania: Styczeń 2007 (USA) Scenariusz: Geoff Johns, Grant Morrison, Greg Rucka, Mark Waid Rysunki: Joe Bennett, Klaus Jadson Okładka: J.G. Jones Tusz: R. Ramos Kolor: Hi-Fi Liternictwo: Rob Leigh Ilość stron: 32
DZIEŃ 1 - Montoya zabrała Questiona w Himalaje, starając się odnaleźć Nanda Parbat, w którym upatruje szansy na jego ocalenie.
DZIEŃ 2 - Wyspa Oolong - Wreszcie zostaje ujawnione dzieło grupy szalonych naukowców. Są to trzej (z czterech) jeźdźcy apokalipsy, zbudowani według wskazówek zawartych w Biblii Zbrodni.
DZIEŃ 3 - Montoya przedziera się wraz z Questionem przez góry. Docierają do Tybetańskiej wioski, jednak nikt nie jest w stanie wskazać im drogi do Nanda Parbat. W dodatku kończą się leki dla Charlie'go.
Przykładowe Strony:
DZIEŃ 4 - Pracownia Steela - Henry bada zwłoki jednego z super ludzi Luthora, który zginął w wyniku nagłej utraty mocy. Nagle dostaje wiadomość od Nataszy, która mówi mu, że wierzy we wszystko co powiedział i postara się infiltrować laboratoria Luthora. Irons stara się ją powstrzymać, ale Starlight rozłącza się.
DZIEŃ 5,6,7 - Dalszy ciąg przeprawy przez góry. Leki się kończą, więc Renee znajduje ostatni sposób na utrzymanie ciepła u Charlie'go - zakłada mu maskę na twarz. Jednak to nie wiele daje i Charlie umierając zdziera ją. Renee prosi go żeby nie umierał, on jednak tłumaczy że niektóre rzeczy trzeba zaakceptować. Swojej przyjaciółce mówi że przyszedł czas na zmianę i że powinna się zastanowić nad tym kim się stanie. Po chwili umiera. W tyle kadru widać krajobraz Nanda Parbat.
Czy zdarza się wam czasem czytać komiks, który ze swoją fabuła powinien być niezły, a jednak po przeczytaniu nie widzicie w nim nic specjalnego,. Ba, dochodzicie do wniosku że szkoda było na niego czasu? Tak jest właśnie z #38 numerem 52. Kończy się niezłym cliffhangerem, kończy/rozpoczyna ważne wątki, ogólnie jest przełomowy w serii, a do tego pomysły są całkiem niezłe. Co z tego, skoro i tak jego czytanie praktycznie nie sprawia przyjemności. I to bynajmniej nie z powodu, że jest on nudny, bo nie jest. Wprawdzie atak Questiona jest tu dość monotonny, jednak wyjście jeźdźców apokalipsy czy też wyprawa Natashy to nieźle wydarzenia. Mimo to, odcinek dostanie słabą ocenę, a zaraz wytłumacze dlaczego:
Po pierwsze - wątek Questiona. "Umierał" on już praktycznie trzy razy, jednak teraz ostatecznie się przekręcił. Dodatkowo, praktycznie krok od ratunku. Powinno to budzić jakieś emocje, jednak tak nie jest. Dlaczego? Prawdopodobnie przez fatalnie narysowanie przedzieranie się Montoyi przez Himalaje. Kadry są wyblakłe, kolory dziwnie nałożone. Przez to sceny te zniechęcają do dalszej lektury. Podobnie jest z samym zakończeniem, które jest oklepane jak diabli. Ile to już razy dostawaliśmy scenę śmierci osoby, której do ratunku brakowało paru chwil. Prawdopodobnie teraz Montoya pogrzebie Charlie'go i przejmie jego dziedzictwo. Motyw ten był przewidywany na długo przed obecnym odcinkiem. Dużo lepiej by było gdyby Question umarł już w szpitalu, bez rozciągania tego wątku w nieskończoność.
Po drugie - Jeźdźcy apokalipsy. Ich geneza to niezły pomysł. Roboty przewidziane w Biblie of Crime. Jednak za długi jest ten nic nie wnoszący cytat, a wygląd Jeźdźców to już badziew totalny. Pterodaktyl z czaszką na twarzy czy też robot godny Transformers...
Jednak numer posiada też pozytyw. Nieźle zapowiada się wątek prób infiltracji przez Starlight laboratoriów Luthora. Dzięki temu scenarzyści dostają szanse, która świetnie wykorzystają w następnym odcinku (znów fakty uprzedzam J). Bez zbytniego spoilerowania możecie oczekiwać naprawdę niezłego rozwinięcia.
Jak już pisałem, numer jest stosunkowo słaby, mimo prób zainteresowania czytelnika. Jednak tak już w serii 52 bywa, wiele numerów to typowe rozciągacze. Ten jest jednym z nich, więc niestety daje mu niską ocenę.