.: KOMIKS :: USA :: 52 :: ROK 2007 :: 52: WEEK #36 :.
52: WEEK #36
Tytuł historii:How To Win A War In Space Miesiąc wydania: Styczeń 2007 (USA) Scenariusz: Geoff Johns, Grant Morrison, Greg Rucka, Mark Waid Rysunki: Keith Giffen Okładka: J.G. Jones Tusz: R. Ramos Kolor: David Baron Liternictwo: TP. Brosseau Ilość stron: 32
Lobo przyprowadza Animal Mana i Starfire do Lady Styx. W zamian żąda nagrody, jednak Lady odpowiada, ze jedyna jaka go spotka to śmierć. Wywiązuje się walka, w której Lobo jednak nie bierze udziału. Lady zaczyna z niego kpić, więc Lobo przyłącza się do zawieruchy. Zostaje jednak raniony. W głowach bohaterów odzywa się głos - "Uwierz w nią". Buddy wyjmuje zdjęcie rodziny i mówi, że to jest to w co wierzy. Lobo wtedy budzi się z transu i z pomocą Adama Strange i jednego z członków korpusu Zielonych Latarni wrzuca Styx do Sun Eatera. Walka ma jednak smutne zakończenie. Animal Man został porażony Neurotoksyną i umiera. Jego żona na ziemi to wyczuła.
Przykładowe Strony:
Gotham, Reene Montoya dostaje paczkę z Nanda Parbat, która powinna zawierać leki dla Charliego. Okazuje się że kwiat znajdujący się wewnątrz zwiądł. Reene wbrew radom Kate, postanawia zabrać swojego przyjaciela do Nanda Parbat, upatrując tam szansy na jego ratunek. Żegnając się ze swoją przyjaciółką całuje ją w policzek.
Kahndaq, Osiris czyta gazetę, w której podano informacje o morderstwie którego chłopak dokonał. Dowiadujemy się, ze został za to wyrzucony z Tytanów. Sobek stara się go pocieszyć.
Supernova i Rip Hunter wspólnie budują urządzenie które ma im pomóc naprawić czas, który według Ripa jest zepsuty. Supernova wspomina o Skeets'ie który ciągle go szuka. Obydwaj mają nadzieje że ich nie znajdzie. Niestety Skeets zdołał odkryć gdzie się znajdują i teraz krąży nad ich kryjówką - zmniejszonym mieście Kandor umieszczonym w butelce która stoi w Fortecy Samotności.
Chciałbym zacząć od podzielenia się z wami pewną refleksją. Fani to dziwne bestie. W czasie każdego wielkiego przełomu (czy też nazwiemy go Kryzysem, czy eventem) chcą rewolucyjnych zmian, śmierci jakiejś znanej postaci itp. A potem narzekają. Pamiętam jak mój o rok ode mnie młodszy wiatr przez całe HoM narzekał, ze nikt znany nie stracił mocy, a w numerze #8, jak przydarzyło się to jego Icemanowi (co prawda na chwile tylko, ale to już inna historia), to chodził jak struty :P. Jednak w większości fani są zgodni - nie powinno się przywracać do życia zmarłych postaci. Sam jestem przeciwko powrotowi mojego ulubionego Hala Jordana, który skończył wspaniale żywot i aż żal, ze nie dali mu twórcy leżeć w spokoju. To samo z kapitalnym Olliem Queenem - on również jest jednym z moich faworytów, jednak i na jego zmartwychwstanie się boczyłem (choć uważam, że Smith zrobił to o wiele lepiej niż Johns w swoim przereklamowanym "GL Rebirth"). To na przestrogę twórcom 52, żeby nigdy nie poszli na ten krok, ani nie pozwolili zrobić tego nikomu innemu. Tak więc po krótkiej dygresji pora przejść do właściwej części recenzji.
Nie będę owijał w bawełnę - DC położyło trupem jedną z najbardziej przełomowych postaci w swojej historii. I to nie bynajmniej przez samą siebie, gdyż na nią jest trywialny. Nie jest też godna tego tytułu za udział w 52, gdyż prezentowała się tam po prostu słabo. Mam do niego wielki szacunek za znakomitą serie stworzoną przez Granta Morrisona, która usunęła granicę miedzy czytelnikiem, a komiksowym bohaterem (a wyszło to po prostu genialnie). Ci co czytają wiedzą o co chodzi, więc ich też pewnie zasmuci wiadomość, ze bohater ten zginął. Do krainy wiecznych łowów odesłał go strzał z Neurotoksyną, wystrzelony (chyba, o było to poza kadrem) przez strażników Lady Styx, którą wreszcie udało się unieszkodliwić. Może ktoś powie, że jestem sentymentalny, ale strasznie podobała mi się ta scenka, gdy zewsząd słychać głosy (o ile słyszeniem można nazwać teksty w dymkach) "Uwierz w nią"(chodzi o Lady Styx), a wtedy Buddy wyciąga zdjęcie rodziny i krzyczy, że to jest to w co wierzy. Aż w oczach stanęła mi wersja tej sceny na srebrnym ekranie i krzyk, i pasja, i uczucie w głosie Animal Mana. Znajdą się pewnie tacy, którzy uznają to za zalatujące kiczem, ale było to naprawdę bardzo dobre. Podobał mi się też motyw, gdy Buddy wskazuje palcem na czytelnika, mówiąc towarzyszom, że "Oni nam kibicują". To na pewno pomysł Granta.
Ogólnie sama walka wypada bardzo dobrze. Ciekawy motywik z niechęcią Lobo do walki, który dopiero pod naporem kpin wrogów rusza do boju. Śmieszny jest też pomysł włożenia zabicia Wielkanocnego Zająca i Świętego Mikołaja do Kanonu DC (nie wiem czy tam były - teraz już są na pewno :). Oczywiście genialny pomysł podłożenia Lady "zgniłego jajka" nic nie daje i gdyby nie przyjście zielonej kawalerii to by pewnie łyso było bohaterom. Jest to jeden z dwóch najlepszych odcinków słabej space opery, która przy końcówce zaczęła nabierać poziomu. Jednak mimo wszystko cieszę się, że to koniec udręki z Styx. Oczekuje jeszcze jakiejś rzewnej sceny, czegoś w stylu epitafium dla Buddy'ego.
Jednak może jest jakiś ratunek dla Charliego. Renee wpada na przedziwny pomysł i zabiera Questiona do Nanda Parabat. Może dzięki lekom stamtąd ten bohater jednak dożyje OYL ? Czas pokaże. Tak czy siak, cieszy to, ze scenarzyści dają mu jeszcze jakieś nadzieje. Jednak mimo wszystko myślę, że Charlie po prostu przekaże tam swoje rekwizyty Montoyi i odejdzie na zasłużony odpoczynek.
Kolejnym świetnym pomysłem tego odcinka są rozterki Osirisa. Jak się dowiadujemy, za zamordowanie zostaje on wyrzucony z Tytanów. Jest to kolejny krok, który według mnie pcha Amona ku dziedzictwu Black Adama, który pewnie zginie gdzieś pod koniec serii. Szkoda mi tego chłopaka
No i kolejna wielka niespodzianka. Najbardziej tajemniczy wątek 52 posunął się wreszcie po długim czasie do przodu. Wreszcie poznajemy lokalizacje miejsca, gdzie przebywa Rip Hunter. Jak się okazuje, ukrył on się przed Skeetsem w... Fortecy Samotności, a właściwie samym Kandorze !!! Już za samo to można podwyższyć numerowi ocenę o jeden stopień:. Dodatkowo mamy okazje dowiedzieć się, że współpracuje on z Supernową. Kim będzie ten bohater ?? Może to Matrix ? W końcu Johns nie potwierdza plotek, że została ona usunięta przez kryzys. Tak wiec uważam, ze to ona, mimo męskiej postury tego bohatera/tej bohaterki :. A może to Ray Palmer ? Trzeba czekać, co tam zaserwowali nam scenarzyści.
Świetny numer. Nie przynudza ani przez moment (a w tej serii to nie częste), wszystkie wątki zachowują wysoki poziom. Gdyby wszystkie odcinki były takie... Jest to chyba najciekawszy ze wszystkich dotychczasowych numerów, dlatego z czystym sumieniem daje mu 5+, zwłaszcza na tle słabszej ostatnio passy tej serii.