.: KOMIKS :: USA :: 52 :: ROK 2006 :: 52: WEEK #32 :.
52: WEEK #32
Tytuł historii:Seven Days In Nanda Parbat Miesiąc wydania: Grudzień 2006 (USA) Scenariusz: Geoff Johns, Grant Morrison, Greg Rucka, Mark Waid Rysunki: Keith Giffen Okładka: J.G. Jones Tusz: Drew Geraci Kolor: David Baron Liternictwo: Thravis Lanham Ilość stron: 32
Himalaje. Kolejny punkt wyprawy Ralpha Dibny'ego - Nanda Parbat, siedziba Rama Kushna, bogini, która przywróciła do "życia" Deadmana - Bostona Branda. W pewnej chwili były Elongated Man zostaje zaatakowany przez Yeti. Powalony, zostaje uratowany przez Yao Fei, członka Great Ten.
Siedziba Teen Titans. Odbywa się wybór nowych członków zespołu. Większość z nich to goście, którzy utrzymali swoje moce od Luthora. W pewnej chwili przylatuje Osiris, tłumacząc, że chce dołączyć do zespołu. Captain Marvel Jr. początkowo się sprzeciwia temu, gdyż uważa, że chłopak jest pod zbyt dużym wpływem Black Adama. Jednak tłumaczenia brata Izie trafiają do Billy'ego i mówi, że postara się, żeby chłopiec trafił do Tytanów. Raven mówi, że wyczuwa od Osirisa tylko jedną emocje - nadzieje.
Przykładowe Strony:
Przestrzeń kosmiczna. Animal Man i Adam Strange kłócą się o dalsze postępowanie. Buddy uważa, że trzeba pomóc tutaj, Adam jest temu przeciwny. Sprawę rozsądza Starfire i towarzysze zostają.
Nanda Parbat. Ralph budzi się po kilku dniach. Zaczyna on rozmowę z Yao Fei. Przedstawia mu sytuacje - Yeti to jeden z członków Great Ten, który nie może wrócić do ludzkiej postaci, gdyż stracił amulet, który mu na to pozwala. Ralph nie chce się zgodzić, ale Yao obiecuje mu później spotkanie z Ramą.
Dzień później, góry. Fei przyzywa Yetiego swoim głosem, a Ralph zakłada mu amulet. Hu Wei znowu staje się człowiekiem, a Yao Fei mówi Dibny'emu, że Kushna czeka.
Dzień później. Ralph wchodzi do świątyni, ale okazuje się pusta. Mnich tłumaczy mu, że Rama Kushna jest wszędzie. Po chwili słyszy on głos, który mówi mu, że śmierć jest iluzją. Ralph zaczyna płakać i mówi, że chciałby znowu zobaczyć Sue. Rama Kushna mówi mu, że pokaże, jak być z nią ponownie. Dzien później. Ralph dziękuje Yao za gościnę i tłumaczy, że musi odejść. Ostrzega go, żeby zawsze uważał na to, o co prosi.
Za to właśnie lubię 52 - nigdy nie wiesz co cię czeka następnym numerze. Gdzie znajdziesz drugą taką serie, w której w każdym odcinku dzieje się co innego. W jednym główny wątek to kosmiczne bitwy, w innym np. prywatny dramat. Dzięki zaś tygodniowemu systemowi wydawania wydawnictwo jest w stanie utrzymać ciągłość i dynamiczność serii. W tym odcinku fabuła jest zbudowana na losie Ralpha Dibny'ego, który jak zwykle stara się znaleźć sposób na ożywienie swojej ukochanej żony. Próbował religijnych rytuałów, szukał pomocy u Spectra, teraz ścieżki jego losu skierowały się w stronę hinduskich bóstw.
Jest to pierwszy numer, w którym możemy wreszcie lepiej poznać Great Ten, chińską grupę superbohaterów, która miała swój debiut w 6 numerze serii. Dobór jej członków jest bardzo mocno zakorzeniony w chińskiej mitologii. Tym razem mamy okazje dowiedzieć się czegoś więcej o dwójce z tego zespołu: Yao Fei, znanym jako Accomplished Perfect Physician i potrafiący robić cuda dzięki mocy swojego głosu i Hu Wei, potrafiącym zamieniać się w Yeti. To właśnie ten drugi jest przyczyną wszelkich problemów Ralpha, ale też jego wizytówką do spotkania z Rama Kushna, boginią, który przywróciła do życia Deadmana. O ile Yao jest jeszcze postacią ciekawą, o tyle Yeti to już któreś z rzędu popłuczyny po Dr Jekylu i Mr Hydzie. Przechodziliśmy to już w komiksach wiele razy, warto wspomnieć choćby Hulka czy Man-Bata, więc pod tym względem scenarzyści się nie popisali. A w którym im się to udało? Rozmowa Dibny'ego z Ramą. Była świetnie napisana, krótka, acz mistyczna i działająca na uczucia. Świetny zwrot akcji w jakże dramatycznej kolei losów byłego rozciągliwego faceta. Co do tej postaci targają mną sprzeczne emocje. Z jednej strony nie chce powrotu Sue w jakiś niemożliwy sposób, jednakże szczerze kibicuje Ralphowi. Czekam co będzie dalej, bo kontynuacja zapowiada się niezwykle intrygująco...
W komiksie pojawia się wątek kosmiczny, jednak jest on na tyle krótki, że prawe nie warto o nim wspominać. Ot, kłótnia między Buddym i Adamem o to, czy przystąpić do walki czy lecieć po posiłki. Spór szybko rozwiązuje Starfire. Jak powiedział Lobo: "Następny przystanek - piekło". Nie jest to nic, co może zainteresować po ostatnim numerze.
Trzecią historyjką jest kolejny wycinek z losu tytanów w czasie "zaginionego" roku. Mamy okazje zobaczyć "Casting" do nowego składu, w którym większość mają "twory" Luthora. Jak okazuje się, jest to pomysł Stella. Według mnie liczy on na przejście Nataszy do jej wymarzonej drużyny. Starlight się nie pojawia, mamy jednak okazję zobaczyć pojednanie Captain Marvela Juniora z Osirisem. Co raz bardziej lubię tego chłopaka. Różni się on od wielu młodych bohaterów, których do "fachu" pociąga pragnienie sławy. W bracie Izie możemy zobaczyć dobro, przynajmniej na razie. Boje się, że chłopka jednak wpadnie w zły wpływ "tatusia", gdyż nie wierze, że ten jest w stanie się zmienić na tyle, by odrzucić "ciemną stronę".
Sfera graficzna to jak zwykle stały, wysoki poziom. Świetnie została narysowana zwłaszcza wspomniana już rozmowa w świątyni Rama Kushna. Znakomicie prezentują się w niej emocje na twarzy Dibny'ego... Ogólnie brakuje mi tylko jakiegoś oryginalnego kadrowania. Nie mogę też zrozumieć dlaczego każdy odcinek ma innego linkera.
Kolejny numer, kolejna świetna historia. Tylko tak dalej, tylko tak dalej :D Jako, że w następnym numerze na okładce Nightwing, mam nadzieje na coś więcej o Batku.