.: KOMIKS :: USA :: 52 :: ROK 2006 :: 52: WEEK #31 :.
52: WEEK #31
Tytuł historii:Human Resources Miesiąc wydania: Grudzień 2006 (USA) Scenariusz: Geoff Johns, Grant Morrison, Greg Rucka, Mark Waid Rysunki: Keith Giffen Okładka: J.G. Jones i Alex Sinclair Tusz: R.Ramos, D.Green, D.Meiks Kolor: Alex Sinclair Liternictwo: J.K. Flether Ilość stron: 32
Planeta Vartu jest atakowana przez siły Lady Styx. Captain Comet stara się ratować jej mieszkańców. Młody żołnierz Jodd chce mu pomóc. Captain każe mu odejść, ten jednak zostaje mimo wszystko. Na planetę przybywa Green Lantern i Thormon Tox wraz z partnerem, Xaxem.
OA. Strażnicy wzywają z powrotem swoich Lanternów, jednak ci odmawiają. Widzimy scenę torturowania Captain Cometa i Jodda.
Metropolis, siedziba Infinity Inc. Jade przychodzi do Nataszy i mówi jej, że uważa, że Hannibal ją szpieguje, nawet w jej pokoju. Z powodu żartów Jake'a, chłopaka Nataszy, Sierra ucieka. Przeprasza on Starlight za takie potraktowanie jej przyjaciółki. Po pocałunku dziewczyna wychodzi, a Jakem okazuje się być... Everyman.
Przykładowe Strony:
Metropolis. Wonder Girl stoi pod pomnikiem Superboya. Nagle przychodzi Ralph Dibny. Mówi mu ona, że uważa iż Supernova to Kon-el.
Dzień później. Ralph rozmawia z Supernovą. Mówi mu, że domyślił się kim jest i żeby wyjawił to Cassie. Ten odpowiada, że dziewczyna musi poczekać.
Dwa dni później, Vantu. Wszędzie zniszczenia, śmierć, pożoga. Xax pyta Strażników, dlaczego jego pierścień się wyładował. Tłumaczą oni, że odcięli jego moc, aby przeciwnik nie poznał siły korpusu. Dziewczyna/siostra Jodda obiecuje Lanternowi, że Comet ich uratuje. Przychodzi Jodd, mówi jej że Comet nie żyje i że musi uwierzyć w Lady Styx. Atakuje ją nożem. Widzimy też trupa Thormona i Captaina Cometa. Lady Styx pożera pierścienie GL. Lobo wraz z Starfire, Adamem Strangem i Animal Manem przygotowuje się do ataku na siły Lady.
Mimo że jestem fanem kosmicznego aspektu DC, ten wątek w 52 mi nie i odpowiada. Jest najgorszy ze wszystkich głównych: nudny i nie dający takich emocji. Nie sprawdził się też w systemie tygodniowym - nie czuć odległości czasowej między kolejnymi odcinkami, co nieco zaburza obraz i chronologie.
Jednak tym razem mamy chlubny wyjątek. Po świetnym numerze z Batmanem dostaliśmy ekscytujący odcinek kosmiczny. Pewnie znajdą się osoby, które powiedzą, że jestem stronniczy (w końcu w numerze tym wreszcie jakąś większą rolę zaliczają Greek Lanterni), ale to po prostu kawał dobrego czytadła. Wspaniale przedstawiona śmierć Captain Cometa oraz tragiczny koniec GL, którym Strażnicy wyłączyli pierścienie, żeby wróg nie poznał ich siły. W ogóle dawka brutalności w tym komiksie jest dość duża jak na tego typu mainstream. A scena z Joddem i jego siostrą\dziewczyną pod koniec numeru przeraża. Serio !
Po drodze dostajemy jeszcze krótką historyjkę z życia Infinity Inc., w której szeregi wkradł się... Everyman. Uważam, że szpieguje on dla Lexa. To co zrobił swego czasu Trajectory dowodzi, że nie ufa on własnym ludziom. Ciekawe jak ten wątek potoczy się dalej. Przypuszczam, że cała drużyna zginie przez machinacje Luthora, (a może wszystko jest prostsze i tylko Starlight mu się podoba :). Tak czy siak, uważam to za początek rozłamu w drużynie.
Pozostaje trzeci wątek tego komiksu, mianowicie rozmowę Ralpha Dibnego najpierw z Wonder Girl, a potem z Supernovą. Z tej pogadanki dowiadujemy się, że były Elongated Man domyślił się tożsamości nowego herosa Metropolis. Mam nadzieje, że będzie to ktoś znany i ŻYJĄCY, a nie kolejny powrót z martwych, choć spodziewam się raczej tego drugiego. W takim tempie Zombie szybko opanują DCU :).
Podsumowując, dostajemy kolejny znakomity odcinek. Ostatnio 52 podnosi znacznie formę, stając się jedną z najlepszych serii DC. A przed nami równie intrygujący numer 32. Żyć nie umierać :).
PS. Dla fanów nietoperza warto dodać jeszcze, że pod koniec numeru dostajemy dwustronicowy origin Robina.
