CO DALEJ Z FILMAMI O BATMANIE
Sukces który przerósł oczekiwania
|
Zbyt duży sukces, dużym problemem? |
Ostatnio pojawiło się wiele informacji odnośnie kolejnego filmu Nolana o Batmanie. Nie były to jednak wieści obiecujące dla fanów filmów
Batman Begins i
The Dark Knight. Pojawia się wiele pytań czy Chris wyreżyseruje, czy Bale powróci w roli Batmana, a czas ucieka. Sukces
The Dark Knight na pewno przerósł oczekiwania i tym samym nie tylko postawił poprzeczkę innym filmom komiksowym, ale przede wszystkim ekipie odpowiedzialnej za powstanie
Mrocznego Rycerza. Można zaryzykować stwierdzenie, że jednym z czynników, które przyczyniły się do olbrzymiego sukcesu, była rola Heatha Ledgera, a także jego tragiczna śmierć. Taki obrót spraw powoduje, że powrót postaci Jokera, która niezaprzeczalnie jest największym wrogiem Batmana, jego Nemezis, przez najbliższy okres czasu nie byłaby na miejscu. Wszystko to i wiele innych rzeczy wpływa na fakt, że szybko po
The Dark Knight nie pojawi się kolejny film o Nietoperzu. Oczywiście, żeby uzyskać historię na wysokim poziomie, a do takich przyzwyczaiły nas dwa pierwsze
Batmany Nolana, potrzeba czasu. Ciśnienie na odniesienie podobnego sukcesu, może wpłynąć na kolejne opóźnienia w procesie produkcji. Tak, więc co dalej z filmami o Batmanie?
Zmiany nie zawsze są złe
Wiele osób nie wyobraża sobie, by kolejnego
Batmana wyreżyserował kto inny niż Chris Nolan, ale patrząc obiektywnie, śmiało można powiedzieć, że nie jest to jedyny reżyser, który mógłby się podjąć tego zadania. Zwłaszcza teraz, kiedy Batman powrócił w świetnych filmach. Klimat, oraz otoczenie zaprezentowane przez filmowców spotkało się z uznaniem fanów, a także krytyków. Zmiana ekipy nie musi być równoznaczna ze zmianą klimatu filmów. W obecnej serii filmów nie powinno dojść do takich zmian jakie nastąpiły po rezygnacji z reżyserowania
Batmanów przez Burtona, chociaż w tym przypadku należy pamiętać, że styl Tima jest bardzo specyficzny. Natomiast świat, w którym swojego Batmana umieścił Nolan jest bardziej uniwersalny, co powinno stanowić znacznie mniejsze utrudnienie w przypadku zmiany reżysera.
W serii filmów o Nietoperzu największym atutem powinna być główna postać, a nie świat stworzony przez ekipę filmową. Odejście Chrisa może także pozwolić na rozwinięcie się serii i pójściu w trochę innym kierunku, ale zachowując zgodność z tym co powstało do tej pory. Oczywiście jest to tylko gdybanie, co by było gdyby, ale w historii znanych serii filmowych jest wiele przypadków zmiany reżysera, które przyczyniły się do rozwoju filmowych cykli, wystarczy chociażby wspomnieć o oryginalnych
Gwiezdnych Wojnach, czy
Brudnym Harrym, a z nowszych, o serii filmów na podstawie książek z Harrym Potterem.
|
Vicki to jest to czego potrzebuje Batman |
W przypadku Batmana mieliśmy już trzech reżyserów, o ile Burton i Schumacher swoje filmy przedstawili w dość oryginalnym świecie, to Nolan postawił na realność. Utrzymanie filmów o Nietoperzu we współczesnych czasach pozwala na stworzenie cyklu być może nawet kilkunastu filmów, które mogłyby kontynuować opowieść zapoczątkowaną przez Chrisa. Zwłaszcza, że wszystko rozpoczęła się od pierwszych lata działalności Nietoperza. Oczywiście pewne jest, że przez tak długi okres czasu nie raz zmienią się członkowie ekipy czy obsady, ale przecież mieliśmy już 4 odtwórców roli Batmana i nawet zmianę odtwórczyni roli Rachel Dawes tak, więc dla widzów kolejne zmiany nie powinny stanowić przeszkody. Sztuką natomiast pozostanie znalezienie takich twórców i aktorów, którzy pozwolą na utrzymanie odpowiedniego poziomu.
Kto z reżyserów byłby odpowiedni na kontynuowanie rozpoczętej serii?. Wszystko zależy od kierunku, w jakim miałby podążać cykl, ale uważam, że do kontynuacji serii w tonie zapoczątkowanym przez Nolana dobrze powinni wpasować się tacy twórcy jak Paul Greengrass, czy Alfonso Cuarón, ale to tylko wybrane nazwiska, bo i tak nie ma nigdy pewności czy reżyser odnoszący sukces w danym gatunku sprowadzi się w podobnym projekcie, co pokazuje przypadek Bryana Singera i jego
Superman Returns, który nie spełnił pokrywanych w nich oczekiwań, chociaż reżyser wcześniej osiągnął sukces z dwoma filmami o X-Menach. Na listach potencjalnych następców Chrisa często padają nazwiska Michaela Manna, czy Darrena Aronofsky'ego, jednak tacy reżyserowie bardziej by się sprowadzili, w przypadku filmów o Batmanie, tworząc odrębną, własną historię, która oderwana byłaby od całego cyklu.
Chociaż do
Batmanów Nolana nie mam wielu zastrzeżeń, to jednak w obu filmach brakowało dobrej, silnej kobiecej postaci. Nie wiem, czy to wynikało to ze scenariusza, czy też wizji reżysera, ale w kolejnym filmie aż prosi się postać silnej kobiety, która wywarłaby duży wpływ na Wayne'ie i Batmanie jednocześnie. Najlepsze kandydatki do takiej roli, to oczywiście Vicki Vale, Selina Kyle i Talia Ghul. Czy jedną z nich zobaczymy w kolejny filmie, to się okaże za parę lat?
|
NIE dla Robina i reszty batrodzinki |
Batman działający samotnie
Jednym z problemów uniwersum Nietoperza są jego walczący ze zbrodnią towarzysze, jak i częste powroty tych samych znanych złoczyńców. W obecnych filmach trudno sobie wyobrazić np. Robina u boku Batmana i raczej w tym kierunku cykl nie powinien jeszcze zmierzać. Zamiast tego twórcy powinni skupić się na głównym bohaterze, który stopniowo powinien doskonalić swoje techniki walki ze zbrodnią.
W gruncie rzeczy jedynego pomocnika Batmana, którego można by wprowadzić, to pies Ace. Oczywiści nie chciałbym go zobaczyć jako bat-psa walczącego u boku Batmana, ale jako wiernego towarzysza samotnego Bruce. Pan i jego wierny pies, który zaczyna szczekać, gdy na niebie pojawia się symbol nietoperza, taki pomysł nie jest zły, na pewno nie gorszy niż Bruce adoptujący sieroty.
Nie tylko znani łotrzy
|
Black Mask - przeciwnik na minimum kilka filmów |
Innym problem, z którym wiąże się dalsze kontynuowanie cyklu, są wrogowie. Znani złoczyńcy zawsze dają większą gwarancję sukcesu finansowego, ale przecież nigdzie nie jest powiedziane, że na kolejny film trzeba przeznaczyć więcej nakładów i koniecznie musi on więcej zarobić. Jeśli mniej się wyda i wpływy będą mniejsza, to wcale nie oznacza to, że stopa zwrotu z zainwestowany w produkcje dolarów będzie niższa. Problem z filmowymi złoczyńcami jest taki, że zbyt często giną i dlatego w kolejnych filmach należy sięgnąć po kolejnych wrogów. Batman ma wielu wrogów, ale najczęściej, czy to w filmach, czy w serialach animowanych pojawiają się ci najsłynniejsi. Zamiast takiego postępowania serii przydałby się jakiś szef mafii np. Black Mask, który nie zostałby pokonany, ani zabity w jednym filmie. Takie podejście pozwoliłoby na powrót postaci w kolejnych projektach, w których stanowiłby kolejne problemy dla Batmana. Dodatkowym autem przemawiającym za wyborem Romana Sionisa jest fakt, że początkowo rywalizował z Wayne'em a nie z tylko Batmanem. Należy także pamiętać, że Nietoperz to jednak tylko, albo aż człowiek i dlatego nie zaszkodziłoby, jeśli w filmach ukazane by zostały nie tylko jego sukcesy, ale także porażki zwłaszcza na końcu filmów.
Interesujące w roli filmowego złoczyńcy mógłby wypaść Tommy "Hush" Elliot, oczywiście filmowcy pod żadnym powodem nie powinni sięgać po historię
Hush, ale wyłącznie po samego bohatera, którego znajomość w młodości z Bruce'em daje m.in. możliwość retrospekcji, a co z tym idzie odkrywania kolejnych nieznanych faktów z młodzieńczych lat Wayne'a.
Chociaż nie jestem zwolennikiem złoczyńców, którzy są złym odwzorowaniem bohatera, tak jak to miało miejsce np. w filmach
Iron Manie, czy w
Incredible Hulk, gdzie twórcy wybrali przeciwników, którzy pokazują co się może strać jeśli dane możliwości, czy moce bohaterów wpadną do kogoś o złych intencja. Takiego przeciwnika ma także Batman, i jest nim Wrath, czyli facet, który również był świadkiem śmierci swoich rodziców, tylko, że zabitych przez gliniarza i dlatego postanowił poświęcić się zemście na stróżach prawa. Co prawda nie jest to jakiś oryginalny pomysł, ale kto wie może by wszyło z tego coś godnego uwagi.
Ukłon w stronę klasycznych historii
Większość historii z komiksów o Batmanie jest zbyt krótka, aby posłużyć na materiał na film kinowy, ale przecież można by wprowadzić na początku filmu, tak jak to ma miejsce w serii filmów o Jamesie Bondzie, krótką sekwencję, w której główny bohater zamyka pewną sprawę, np. Sprawę syndykatu chemicznego, to byłby przyjemny ukłon w stroną komiksowych fanów.
|
Adaptacja The Dark Knight Returns, czemu nie? |
Filmowa adaptacja The Dark Knight Returns i nie tylko...
Jak wiadomo jeśli coś ma początek to ma też i koniec, tak zapewne będzie też z serię o Batmanie w danym klimacie. Czy po zakończeniu takiego cyklu, po kilku latach przerwy powinien zostać rozpoczęty nowy cykl, który np. w odróżnieniu od poprzednika mógłby korzystać z takich postaci jak Robin, czy Batgirl? Takie wyjście nie byłoby złe, ale czy nie lepiej wykorzystać taką okazję do filmowych adaptacji w rodzaju
The Dark Knight Returns. Czy być może coś w zupełnie innych klimatach jak np. z okazji 100 lecia serialu z Adamem Westem, kinową wersję serialu? Przecież przed powstaniem
Batmana Burtona planowano, że film o Nietoperzu będzie w stylu campowego serialu TV, więc czemu by nie wrócić do tego pomysłu. Przecież nawet w serii filmów o Bondzie znajduje się komediowe
Casino Royale z 1967 roku. Takie pomysły skrajnie różne są zbyt nietypowe, by na ich podstawie tworzyć cała serię, ale pojedyncze projekty mogłyby być czymś niezwykłym i na pewno wartym uwagi, zwłaszcza jeśli w projekty zaangażowaliby się reżyserowie jak Aronofsky. Wtedy nawet najbardziej oryginalne pomysły, kompletnie rózne od klasycznej mitologii Batmana byłby dopuszczalne.
Czy filmy o Batmanie powinny się kiedyś skończyć?
Filmowe przygody o Nietoperzu dopóki Batman pozostaje popularnym bohaterem nie powinny się kończyć. Bo przecież, co by było, gdyby np. 2012 na ekrany kin wszedł ostatni film z Mrocznym Rycerzu, czy urodzeni np. w 2009 roku nie zasługują by gdzieś w 2020 obejrzeć na ekranach kin (a być może wtedy to będzie możliwe tylko na ekranach IMAXów) nowych przygód ulubionego bohatera. Do takiej sytuacji nie można dopuścić, bo każde pokolenie zasługuje na swojego Batmana, zwłaszcza, że ten komiksowy heros już od ponad 70 lat cieszy się zainteresowaniem czytelników. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by kontynuować cykl filmów o Batmanie. Bo skoro James Bond doczekał się na dziś 22 oficjalnych filmów, to przecież również Nietoperz jest bohaterem, który zakorzenił się w popkulturze i który oprócz komiksów, seriali animowanych i TV sprowadza się także jako główny bohater filmów, tak, więc czemu ograniczać się do kilku filmów o Batmanie.
No i kto wie być może za kilkadziesiąt lat Batmanem będzie tylko Dick Grayson i tylko starzy fani będą pamiętać kogoś takiego jak Bruce'a Wayne'a, ale jakby nie było to i także ta historia, która obecnie wydaje się całkowicie nierealna do przeniesienia na duży ekran powinna doczekać się filmowej wersji. A być może twórcy postanowią wrócić do pomysłu stworzenia filmowej wersji
Batman Beyond? Jak widać pomysłów jest wiele i nic nie stoi na przeszkodzie by tak na dekadę w kinach gościły z trzy filmy o Batmanie.
Batman osiągnął taką popularność, że nawet prawdziwa filmowa wpadka, czyli projekt, który nie tylko nie zyskałby uznania krytyki i widzów, ale który okazałby się finansową klapą, na dłuższą metę nie sprawi, że producenci zrezygnują z takiego bohatera. Zwłaszcza, że w odróżnieniu od innych popularnych bohaterów w stylu Indiany Jonesa, czy Johna McClane'a, postać Batmana nie jest utożsamiana wyłącznie z grającym go aktorem. A jak pokazują ostatnie lata producenci i widzowie lubią znanych już bohaterów i przez takie sentymenty filmowcy dostarczają nowych projektów ze starymi bohaterami. Tylko szkoda, że w tych przypadkach aktorzy grający główne role są już znacznie starsi niż w pierwszych filmach z serii, a przecież takiego kłopotu nie byłoby, gdy wcześniej zaryzykować zmianę odtwórców głównych ról. Na szczęście tego typu problem nie dotyczy Batmana i aby przez wiele lat filmowcy raczyli widzów dobrymi historiami o przygodach Mrocznego Rycerza.
Poprzednia strona