|
|
|
|
.: INNE :: PUBLICYSTYKA :: WSTĘP FRANKA MILLERA DO BATMAN: YEAR ONE :.
|
|
Wstęp Franka Millera do Batman: Year One (ukazane po raz pierwszy w 'The Complete Frank Miller Batman').
Jeżeli Batman kojarzy się wam przede wszystkim ze starym serialem, w którym Adam West i Burt Ward przerzucają się harcerskimi żarcikami, jednocześnie sprzedając lewe sierpowe występującym gościnnie w rolach meneli i złych facetów Vincentowi Price'owi i Cesarowi Robero, to mam nadzieję, że ten album będzie dal was niespodzianką.
Dla mnie Batman nigdy nie był zabawny. Kiedy miałem osiem lat, wyszperałem na półce supermarketu 80-stronicowy zeszyt komiksu z tym bohaterem w roli głównej. Rysunki wydały mi się przerażające, a zarazem doskonałe.
Gotham City wyglądało jak zespół lodowatych, bezdennych, smaganych wichrem, betonowych studni, zalanych zimnym blaskiem księżyca. Światła miasta próbowały dosięgnąć pułapu chmur, ale rozmywały się w wilgotnej, białej mgle, daleko, całe mile pode mną. Odgłosy ulicy docierały do mnie jako stłumiony, przepełniony smutkiem pomruk, jednostajny i niezmienny.
Wtem gdzieś w dole, z dna kamiennego, szczurzego labiryntu dobiegł cichy, lecz przenikliwy odgłos stłuczonego szkła. Brzmiał miło, niemal jak dzwoniące kuranty. Wtem śpiew kurantów został zagłuszony ostrym lamentem staroświeckiego alarmu przeciwwłamaniowego.
W odpowiedzi szyderczo zaterkotał pistolet maszynowy Thompson. Ktoś śmiał się szaleńczo, dziko, jak obłąkaniec. Śmiech podchwyciło nieskończone echo.
Nagle ogarnął mnie olbrzymi cień. Słyszałem wyraźny, choć cichy łopot skrzydeł.
Połyskiwały wilgocią. Czarniejszy od ciemnego nieba potwór, olbrzym, uskrzydlony gargulec, przebiegł tuż obok mnie, dopadł krawędzi dachu. Uniósł głowę i łowił zamierające echo upiornego śmiechu.
Światło księżyca padło na jego plecy, szerokie, masywne ramiona, prześlizgnęło się po czaszce, na chwilę wydobywając z mroku ostre, nietoperze ucho.
Stwór wyprostował się, wyolbrzymiał, jego skrzydła rozpostarły się szeroko i nagle rzucił się w dół. Teraz skrzydła otulały go ciasno, a pod nimi rysowała się ludzka sylwetka.
Zniknął. Ogromny cień mknął po murach, rósł, jakby chciał połknąć niknące w tumanach mgły budynki.
Już tylko cień prześlizgiwał się po chmurach
Zniknął.
... Tamten komiks kosztował aż 25 centów, ale i tak go kupiłem.
Frank Miller
Los Angeles 1988 r.
Źródło:
Miller's Angles Batman: The Dark Knight
- Batman: Rok Pierwszy wydanie polskie.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Jarosław Grzędowicz.
Poprzednia strona
|
|
|
|
|
|
|
|
|