BATMAN: ŁOWY
Data wydania: 22 stycznia 2025
Scenariusz: Doug Moench
Rysunki: Paul Gulacy, Jimmy Palmiotti, Terry Austin
Tłumaczenie: Paulina Walenia
Oprawa: twarda
Format: 170×260
Ilość stron: 252
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 109,99 zł
Gdy Batman stawia pierwsze kroki jako Mroczny Rycerz, mieszają mu szyki: nikczemny Hugo Strange, tajemniczy mściciel znany jako Nocna Zmora i władca lęku Jonathan Crane, czyli Strach na Wróble!
Batman nie musi jednak samotnie walczyć z przerażającymi przeciwnikami, ponieważ z pomocą przychodzi mu pewna złodziejka. Czy Nietoperz i Kotka zdołają zignorować dzielące ich różnice i staną razem do walki z nocnymi napastnikami? Granica między miłością a nienawiścią nigdy nie była tak cienka. Mroczny Rycerz szybko przekonuje się, że walka z przestępczością oznacza nie tylko mierzenie się z najstraszniejszymi przeciwnikami, lecz także z własnymi demonami.
Historia opowiadająca o zemście i zdradzie narodziła się w nieprzeciętnie kreatywnych umysłach scenarzysty Douga Moencha („Batman”, „Detective Comics”) oraz rysowników Paula Gulacy’ego („Catwoman”, „Green Lantern”), Jimmy’ego Palmiottiego („Jonah Hex”, „Power Girl”) i Terry’ego Austina („Action Comics”, „Uncanny X-Men”).
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Batman: Legends of the Dark Knight” #11–15 oraz #137–141, a zebranych później w albumach „Batman: Prey” i „Batman: Terror”.
Jeśli miałbym wskazać moją ulubioną serię typu ongoing z Człowiekiem-Nietoperzem bez wątpienia byłaby to Batman: Legends of the Dark Knight z lat 1989-2007. To nie tylko złoty okres dla komiksów z Mrocznym Rycerzem, w których wielokrotnie przedstawiano początki jego działalności w Gotham jeszcze bez członków bat-rodzinki, ale też seria stworzona na zasadzie antologii. Nie było tu więc wielkich story-arców, ciągniętych przez dziesiątki numerów niczym telenowela i nie mieszała się ona z seriami o innych bohaterach w wielkich crossoverach. Utalentowani twórcy po prostu dostawali szansę stworzyć krótkie, maksymalnie kilkuzeszytowe historie honorujące najważniejsze elementy mitologii Batmana, a niekiedy starające się być kontynuacją Roku pierwszego Franka Millera i Davida Mazzucchelliego, i tylko tyle. Każda historia była niezależna i nie musiała odnosić się do poprzedniej, dzięki czemu można je czytać w dowolnej kolejności i nie ma się poczucia obcowania z opera mydlaną. W tym właśnie tkwiła siła Legend, a jedną z pierwszych z nich, wydaną w zeszytach #11-15, były tytułowe Łowy.
Za scenariusz Prey (org.) odpowiadał legendarny twórca Doug Moench, za ilustracje Paul Gulacy, za tusz Terry Austin, a za kolory dobrze znany wszystkim fanom zeszytów TM-Semic z lat 90. Steve Oliff. Z przyjemnością informuję, że o ile teksty pana Moencha nie zawsze do mnie trafiały, tak w tym przypadku – bullseye! Łowy to znakomita historia opowiadająca o jeszcze niedoświadczonym Batmanie, który po raz pierwszy na swojej drodze spotyka Doktora Hugona Strange’a. Wszystko utrzymane jest klimacie Batman: Year One i późniejszych komiksów pisanych przez Alana Granta, czyli przyziemnego kryminału z odpowiednią dawką akcji.
Nie chcę się specjalnie rozpisywać na temat Prey, aby nikomu nie psuć przyjemności z lektury. Napiszę więc tylko, że zaskoczyło mnie, jak dojrzała pod względem przedstawianych wydarzeń (również wizualnie) jest to historia, jak znakomicie zilustrowane są tu sceny walk wręcz Batmana oraz jakie napięcie buduje to poczucie osaczenia, jakie towarzyszy głównemu bohaterowi. Jeśli miałbym wymienić jakieś uwagi to wspomniałbym jedynie o kilku nie najlepszych rozwiązaniach wątków w czwartym i piątym zeszycie, w których Batman niespecjalnie wykazuje się jako World’s Greatest Detective, a często nie posiada nawet planu B., czym bardzo ryzykuje. Potrafiłem jednak przymknąć na to oko zważywszy na mniejsze doświadczenie tego Nietoperza, który dopiero uczy się swojego fachu i rozwija swój arsenał.
Tytułowe Łowy to jedynie połowa omawianego albumu. Drugą połowę stanowi kolejna pięciozeszytowa historia pt. Terror (zeszyty #137–141). Wydana jedenaście lat później w tej samej serii Legend Mrocznego Rycerza jest bezpośrednią kontynuacją Prey, w której Hugo Strange wraca, aby zemścić się na Człowieku-Nietoperzu. Niestety, w przypadku tej drugiej historii muszę napisać o dużym rozczarowaniu. Z jednej strony nie jest ona zła i wiele jej składowych oceniłbym pozytywnie: surowość, przyziemność intrygi, klimat – zarówno w warstwie scenariuszowej, jak i w wizualnej – są na swoim miejscu, przez co przeglądając drugą część albumu nawet przez moment nie pomyślałem, że sequel zaliczy tak duży spadek jakości względem pierwszej historii. Jednak z każdym kolejnym zeszytem czułem, że to nie to samo. Doug Moench schrzanił w tym przypadku trzy kwestie.
Pierwszą jest skala wydarzeń. W Łowach pomimo sporego jak na superbohaterki komiks realizmu i przyziemności czuć było, że to poważna sprawa. Zamaskowanym stróżem prawa zajmowała się policja, poza nim w sprawę włączył się też burmistrz, czarny charakter włączył w nią również media, a nawet córkę burmistrza. Czuć było, że to „spory świat”, tętniący życiem, wypełniony bohaterami, a wydarzenia to nie przelewki. Czytaliśmy o czymś, co będzie miały spory wpływ na bohaterów i Gotham (nie tylko poprzez wprowadzenie bat-sygnału na dachu GCPD i Batmobile’u). Pod tym względem Terror wypada jak teatr telewizji w porównaniu do filmu kinowego. Intryga zamyka się w zasadzie w trzech-czterech lokacjach i dotyczy zaledwie kilku bohaterów. Nie widzimy czy ktoś poza Gordonem zdaje sobie sprawę z powrotu Hugona Strange’a, bądź ucieczki Jonathana Crane’a z Azylu Arkham. Nie widzimy czy Catwoman ma jakieś życie poza tą sprawą, nawet Batman poza dosłownie kilkoma scenami jako Bruce i gościnnym występem Alfreda jest tu tylko w celu złapaniu złoczyńców. Cały czas czułem, że to jedynie długi na pięć zeszytów epilog aniżeli pełnoprawna kontynuacja. Nie czułem, że Terror powstał ponieważ Doug Moench i Paul Gulacy wpadli na pomysł ciekawego ciągu dalszego, którego bardzo chcieli stworzyć, tylko jakby DC zwróciło im uwagę: „Ej, panowie, wasze Prey miało otwarte zakończenie w kwestii Dr. Strange’a, może zróbcie kontynuację? Pamiętajcie żeby był w niej Batman, Gordon, Hugo Strange i Catwoman”, i tyle.
Drugi problem ze scenariuszem to przedstawiona tu geneza Stracha na wróble. Łowy zaskoczyły mnie tym, że są historią dla dorosłych, którą zarówno jako nastolatek, jak i jako trzydziestokilkulatek mogę czytać bez zażenowania. Terror pod tym względem to już ewidentnie historia dla nastolatków, którzy nie dostrzegą jak infantylny i płaski jest tutaj origin Scarecrowa. Akceptuję, że nieprawdopodobnie traumatyczne wydarzenia z jednego dnia dzieciństwa wpędziły Bruce’a Wayne’a w obsesję i przez to został Batmanem, ale trudno traktować mi poważnie, że Jonathan Crane został Strachem na wróble tylko dlatego, że od dzieciństwa dzieciaki dokuczały mu w szkole, a potem na studiach. I jeszcze to, że kazali mu straszyć wróble – no serio? Jeden z najbardziej ikonicznych przeciwników Batmana stał się tym, kim jest, bo był na tyle słaby, że dokuczanie w czasach szkolnych (co spotyka ogromny procent uczniów) zrodziło w nim na tym punkcie obsesję, a jego głównym celem stała się zemsta na szkolnych prześladowcach? To tak umniejsza tę postać, że już lepiej jakby w ogóle się tutaj nie pojawiła.
Ostatnia źle napisana tutaj rzecz to sam Batman. Już w Prey nie wykazał się zmysłem detektywistycznym, ale w tej historii daje się pokonać absolutnie każdemu, wpada w każdą możliwą pułapkę i okazuje się nie tylko w kwestii inteligencji słabszym graczem od swoich przeciwników, ale nawet fizycznie daje sobie skopać tyłek zarówno Kobiecie-Kot jak i Cherlakowi na wróble. Nie jest to Batman, jakiego oczekiwałem. Zamiast iść krok naprzód względem poprzedniej historii, cofnął się o dwa.


Poza scenariuszem nie zachwyca również strona wizualna. O ile do nowych nazwisk odpowiedzialnych za tusz (Jimmy Palmiotti) i za kolory (James Sinclair) nie mam uwag, a kolorystyka z czasów „separacji kolorów” zawsze cieszy moje oko, tak całkowicie leżą tutaj prace Paula Gulacego. Nie wiem co się z stało z tym artystą przez 11 lat dzielące oba tytuły, ale Terror często wygląda fatalnie! Perspektywa szaleje, twarze bohaterów bywają karykaturalnie powykrzywiane, sceny pojedynków to już nie to samo co w Łowach, a postacie często wyglądają płasko, brakuje im poczucia trójwymiarowości. Ponadto, od pierwszych kadrów widać, że pan Gulacy przy ilustrowaniu Batmana inspirował się jego przepiękną maską z filmu Batman Returns Tima Burtona – o ile uwielbiam takie wizualne odniesienia, tak przerysowywanie kadrów z filmu „jeden do jednego” to już dla mnie gruba przesada (przykład możecie zobaczyć powyżej). Nie podobają mi się takie zabiegi nawet w komiksowych adaptacjach filmów, a co dopiero przy autorskim projekcie, jakim jest Terror. Jego twórca okazał się odtwórcą.
Ocena powyższego albumu byłaby o wiele łatwiejsza, gdyby wydawnictwo Egmont zdecydowało się na dwa cieńsze albumy (najlepiej w miękkiej oprawie). Łowy to znakomita historia, którą gorąco polecam. Terror jest już co najwyżej przeciętnym komiksem, który sam w sobie nie robi wrażenia, a w tym przypadku jeszcze osłabia recenzowane powyżej wydanie zbiorcze. Nie pomaga również fakt całkowitego braku materiałów dodatkowych (Egmont poskąpił tym razem nawet sylwetek twórców, o posłowiu i słowie wstępu nie wspominając).
Ocena: 4 nietoperki
Recenzował: Juby
Wydanie powstało na podstawie komiksu: BATMAN: PREY.



