BATMAN: DZIEDZICTWO

Data wydania: 25 października 2023
Scenariusz: Chuck Dixon, Doug Moench, Alan Grant
Rysunki: Graham Nolan, Jim Balent, Jim Aparo
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Oprawa: twarda
Format: 170×260
Ilość stron: 588
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 199,99 zł

„Batman: Dziedzictwo” kontynuuje wątki rozpoczęte w albumie „Batman: Epidemia”. Tym razem Mroczny Rycerz stara się odnaleźć osoby odpowiedzialne za wybuch epidemii w Gotham, a także uchronić miasto i cały świat przed jeszcze gorszym losem.

Wydawało się, że epidemia została pokonana, a mieszkańcy Gotham mogą wreszcie odetchnąć z ulgą. Okazuje się jednak, że wirus może powrócić w jeszcze bardziej zjadliwej formie. Ra’s Al-Ghul i Bane zawarli piekielny sojusz, aby uśmiercić dziewięćdziesiąt procent światowej populacji za pomocą wirusa stworzonego dzięki osiągnięciom starożytnej cywilizacji. Batman i jego sojusznicy – Nightwing, Robin, Huntress i Catwoman – muszą przemierzyć cały świat, by uniemożliwić Al-Ghulowi uwolnienie śmiertelnych zarazków w kluczowych miejscach na całym świecie. Stawka nigdy nie była tak wysoka. Pozostaje pytanie: Czy zdobędą lek, zanim ludzkość padnie ofiarą nikczemnego planu Demona? Będziemy również świadkami rewanżu stulecia – Batman zmierzy się z człowiekiem, który go złamał… Bane’em!

Autorami scenariusza są legendarni twórcy jak Chuck Dixon, Doug Moench czy Alan Grant. Za rysunki odpowiadają zaś doskonali artyści jak Graham Nolan, Jim Balent, Jim Aparo i inni.

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Batman” #533–534, „Batman: Shadow of The Bat” #53–54, „Catwoman” #33–36, „Detective Comics” 697–702, „Robin” #31–33, „Batman: Bane of The Demon” #1–4 oraz „Batman: Bane” #1.

W Gotham City spokój nigdy nie trwa zbyt długo. Batman: Dziedzictwo to siódmy z opowiadających o przygodach Mrocznego Rycerza z lat dziewięćdziesiątych grubych tomów  publikowanych w naszym kraju przez wydawnictwo Egmont. Akcja tej historii zaczyna się niedługo po zakończonej w Gotham Epidemii niezwykle niebezpiecznego wirusa, który po krótkim czasie uśpienia zmutował i w każdej chwili może zaatakować z jeszcze większą siłą. Na horyzoncie pojawiają się postacie gotowe wykorzystać ten jeszcze bardziej zabójczy szczep retrowirusa w swoich celach, a powstrzymać ich może jedynie – oczywiście – Człowiek-Nietoperz oraz jego drużyna.

Nie jestem fanem bat-family, ale skłamałbym pisząc, że nie podobała mi się ta historia. Odniosłem wrażenie, że w przeciwieństwie do Epidemii, w Dziedzictwie o wiele lepiej wyważono role Batmana oraz jego pomocników (zminimalizowano Azraela i dość mocno ograniczono udział Huntress), a najwięcej czasu po tytułowym bohaterze otrzymała Catwoman, której historie akurat zawsze śledzę z przyjemnością (nie inaczej było tym razem z jej Tomb Raiderowym questem). Jednak najwięcej czasu poświęcono tutaj nie postaciom pozytywnym, a głównemu antagoniście, którym ponownie jest Bane. Występująca w środku albumu w formie retrospekcji historia Bane i Demon to zdecydowanie najciekawszy element Dziedzictwa, a także w dużym stopniu kontynuacja Zemsty Bena’a, której pierwszą część mogliśmy przeczytać w Batman Knightfall, tom 1: Prolog, a drugą w Batman Knightfall, tom 5: Nowy początek.

Tytuł tej czteroczęściowej opowieści zdradza, że poza Bane’m pojawia się w niej również Demon, czy też Głowa Demona = Ra’s al Ghul. Nie jestem fanem tej postaci, uważam ją za nieciekawą i komiksy z jego udziałem zazwyczaj strasznie mnie nudzą. Jednak tym razem zostawienie go poniekąd w tle oraz skupienie się na jego córce, Talii – która jest o wiele ciekawsza – i Bane’ie poskutkowało w moich oczach być może najlepszą historią z Ra’sem po Narodzinach demona. Sam wirus i motywacja Głowy Demona pasowały tutaj idealnie, spowodowały również przeniesienie miejsca akcji w inne rejony świata, co było pewnym powiewem świeżości. Bane wprawdzie wraca tutaj do bycia szaleńcem-megalomanem, pomimo tego, że zakończenie Knightfall sugerowało jego przejście na jasną stronę mocy, ale nie potrzeba dużo dobrej woli, aby przejść z tym do porządku dziennego.

O ile pierwszą połowę albumu wprowadzającą do głównego wydarzenia oraz przybliżenie nam historii Bane’a, który spiknął się z rodziną Ghulów, czytało mi się bardzo dobrze, tak ostatnie rozdziały trudno mi nazwać satysfakcjonującymi. Akcja rozłazi się w różnych kierunkach (Batman, Robin i Nightwing podróżują po różnych kontynentach i światowych metropoliach), ale nie czułem stawki, ani widowiskowości przedstawianych wydarzeń. Kulminacją był niezły rewanżowy pojedynek Mrocznego Rycerza z Bane’m w klimatycznej scenerii, na którego tyle czekałem, ale jego wydźwięk zostaje zaprzepaszczony przez średniej jakości epilog. Dochodzi w nim do kiepskiej trzeciej rundy, której rezultat Batman kwituje mówiąc o „drugim remisie” (zupełnie tego nie rozumiem, przecież oba starcia wygrał nasz ulubiony bohater w czarnej pelerynie).

Graficznie album prezentuje się dużo lepiej od kilku poprzednich tomów. W połowie lat dziewięćdziesiątych rozpoczęło się masowe wychodzenie z ograniczenia do 64-kolorów, dzięki czemu strony komiksów zyskały o wiele więcej barw i gradientów, a gdzie trzeba było – mroku. Komiksy tym samym zyskały na wizualnej jakości, dziś prezentują się mniej archaicznie i o wiele lepiej sprawdzają się na papierze kredowym, na którym – niestety – w 100% wydaje Egmont (mowa o tytułach DC i Marvela). Sami ilustratorzy też w moich oczach postarali się tutaj bardziej: za znaczną część zeszytów odpowiadał tutaj Graham Nolan, do którego prac pałam niemałą sympatią, ale nawet powracający przy dwóch rozdziałach Jim Aparo sprawdził się tutaj o wiele lepiej niż w którymkolwiek z zeszytów Knightfall, które ilustrował. Wydanie Egmont prezentuje się znakomicie, nie gorzej od poprzedników. Z początku miałem wątpliwości w kwestii wyboru głównej okładki (dużo pustego czerwonego tła), ale na żywo robi bardzo dobre wrażenie. Do albumu dołączono jeszcze dwie okładki alternatywne autorstwa Grahama Nolana do zeszytu Detective Comics #700 oraz rozpiskę jak czytać „klasycznego Batmana” wydawanego przez Egmont Polska. Podsumowując, jestem zadowolony – zadowolony na tyle, że na pewno będę kontynuował nabywanie kolejnych tomów, w których już wkrótce publikowany będzie następny duży event, pt. Ziemia niczyja.

Ocena: 4,5 nietoperka

Recenzował: Juby



 



na platformie Max i w HBO
 


na PVOD

Kalendarium

Sonda

Jak oceniasz serial "The Penguin"?

Zobacz wyniki