Liga Sprawiedliwości: Najwięksi superbohaterowie na świecie
LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: NAJWIĘKSI SUPERBOHATEROWIE NA ŚWIECIE
Data wydania: 23 listopada 2022 Scenariusz: Paul Dini Rysunki: Alex Ross Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz Druk: kolor, kredowy Oprawa: twarda Format: 225 x 300 Ilość stron: 400 Wydawca: Egmont Polska Wydawca oryginalny: DC Comics Cena: 329,99 zł
Wyjątkowa gratka dla miłośników twórczości mistrza fotorealizmu – Alexa Rossa! Przedstawiamy album zbiorczy słynnej serii o bohaterach Ligi Sprawiedliwości. Batman, Wonder Woman, Superman, Kapitan Marvel, Marsjański Łowca – każdej z tych ikonicznych postaci poświęcona została odrębna historia o walce w imię dobra ludzkości. Tyle że ludzkość często bywa niewdzięczna, o czym superbohaterowie niejeden raz się przekonają – i to boleśnie. Czy to jednak ma oznaczać, że powinni zrezygnować ze swojej misji? W albumie pojawi się też cała plejada innych członków Ligi, którzy mają do wykonania zadania wcale nie mniej trudne niż najbardziej znani herosi!
Scenariusz wszystkich opowieści napisał Paul Dini, twórca zarówno telewizyjny, jak i komiksowy, zdobywca nagród Emmy i Eisnera („Batman”, „Liga Sprawiedliwych”, „Batman – 20 lat później”). Malarskie, niezwykle realistyczne ilustracje są dziełem laureata Nagrody Eisnera Alexa Rossa („Kingdom Come. Przyjdź królestwo”).
Po kilku dniach niezwykle przyjemnej lektury skończyłem czytać od deski do deski (ze wszystkimi materiałami dodatkowymi włącznie) Ligę Sprawiedliwości: Największych superbohaterowów na świecie. Jest to absolutnie niesamowita rzecz! Perfekcyjne scenariusze Paula Diniego i genialne prace Alexa Rossa, więc nie mogło być inaczej. Co mnie zaskoczyło – pięć z sześciu zawartych w tym albumie historii to nie komiksy, a książeczki obrazkowe! Nie ma chmurek, dymków i onomatopei, tylko suchy tekst i ilustracje. Myślę, że to nawet lepiej, bo taka forma doskonale pasuje do dojrzalszych historii o tych ikonicznych postaciach DC. Zdecydowanie najbardziej podobały mi się historie o Supermanie (wow!), Batmanie (duh!) i Kapitanie Marvelu, najsłabiej wypadła ta o Wonder Woman.
Jeżeli ktoś waha się z zakupem przez wysoką cenę (w najlepszych promocjach trzeba wydać ponad 170 złotych) to od siebie mogę napisać tylko tyle – WARTO! Polecam, bo to jedna z najlepszych rzeczy DC z jaką miałem do czynienia w ostatnich latach, album do wielokrotnego przeglądania (co czynię od kilku dni).
Jeśli miałbym wymienić jakieś wady (poza odstającą, bo mniej ciekawą historią o księżniczce Dianie), to kilka niedoskonałości polskiego wydania. Wyłapałem co najmniej jedną wpadkę redakcyjną, dwie wpadki tłumacza (Tomasza Sidorkiewicza) – aczkolwiek nie jestem ekspertem, być może tylko wydaje mi się, że są tam błędy – i ubolewam nad tym, że zmieniono względem wiosennego katalogu okładkę na gorszy moim zdaniem wariant, w dodatku w celu uniknięcia dalszego windowania ceny (okładkowa to aż 329,99 zł) pozbawiono ją jakichkolwiek odblaskowych i pozłacanych elementów, choć ewidentnie tytuł, nazwiska autorów i logo DC powinny takie być. Szkoda też, że mimo imponujących wymiarów, jest to jednak dopasowane do szerokości, w jakiej wydawane są albumy DC Limited oraz Batman Noir (oryginalne wydania były jeszcze większe). Z kolei na duży plus zaliczam dodany do albumu plakat, a w zasadzie trzy plakaty autorstwa Alexa Rossa (w zależności jak rozłożymy ten kawałek papieru).
Powyższe prace powinny być drogowskazem dla twórców kinowego uniwersum DC. To był doskonały plan, którego twórcy powinni się trzymać. Tworzyć historie, które nie tracą czasu na origin (pokazują go w szybkim montażu, czołówce, albo w retrospekcji), doskonale przedstawiają widzowi tych bohaterów i stawiają ich w sytuacjach, w których mogą się wykazać jako doprawdy Najwięksi superbohaterowie na świecie, które są dla nich wyzwaniem, ale nie da się ich rozwiązać w jeden dzień i tylko za pomocą siły fizycznej. Układ historii: solowy Superman, potem Batman, następnie Kapitan Marvel, Wonder Woman i na koniec Liga Sprawiedliwości uzupełniająca skład bohaterami drugoplanowymi, też wydaje mi się idealnym szablonem. Wielka szkoda, że architektem uniwersum Warner Bros. nigdy nie został ktoś, kto był fanem właśnie tego tytułu.